Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

córka nic nie je w szkole przez cały dzien

Polecane posty

Gość gość

Ciekawa jestem czy tylko moją córka jest takim przypadkiem. Kanapki w szkole wogole nie ruszy, nawet jak jest do 16 w szkole to do tej godziny jest tylko na śniadaniu co zje rano w domu.bułek słodkich też nie je, raz na jakiś czas może coś skubnie. Owoców żadnych, czasem banana ale to też tylko czasami i raczej na siłę bo jej karze go zjeść. Tak więc cały dzień do 8 17 nie je nic. Czasem nawet picie przyniesie nietknięte do domu..... Czy też macie drogie mamy takie przypadki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A powiedz mi corka z gych szczuplych czy jest przy kosci? Bo czesto spotykalam sie ze jak ktos byl u mnie gruby to zwyczajnie wstydzil sie jesc przy dzieciach. Bo zaraz ktos cos przygadal-niestety dzieci potrafia byc okrutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak bylem dzieckiem robiłem tak samo. teraz jak sobie to przypomne to mnie to przeraża. wtedy miałem to w nosie. rano malutkie sniadanie na siłę wmyuszone mi przez matkę a potem np 16 - 17 dopiero obiad. masakra. ..achudy byłem strasznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mają tylko o tym nie wiedzą. Mój syn przez trzy lata żywił się kanapkami koleżanek. Szykowałam mu do szkoły owoce, biegałam po sklepach, targu szukając niewielu odmian z wielu, które twierdził, że lubił. Jaka zadowolona byłam, że nareszcie zaczął jeść owoce. Na koniec szkoły się dowiedziałam, że to koleżanek gust był. Ich mamy za to robiły wypasione kanapki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fajnie.... Cora jest szczuplutka. Ale ona w domu też mało je. Mało rzeczy lubi Ale nawet jak dam jej do szkoły to co lubi to i tak przyniesie do domu. Na obiady chodziła to ja napisałam bo i tak nic prawie nie jadła. Dziś na siłę wcisnelam jej banana i kazalam zjeść chociaż to. Wzięła Ale niechętnie. No w sumie 9 godzin nic nie je... Nawet jak jej zrobię bułkę z czymś co lubi to i tak przynosi ją z powrotem do domu.... Już sama niewiem. No ale skoro nie chce to chyba nic jej nie będzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze kanapki miałam albo z jakimś pasztetem albo z plasterkiem wędliny, jak chleb był świeży to pół biedy bo dało się to zjeść, ale jak był z poprzedniego dnia to był już tak czerstwy, że w gardle mi stawał. Do tej pory nie cierpię złożonych kanapek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym chlebem to rozumiem ale ja corce robię kajzerki i z czym by nie była to i tak nie zje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja o rok starsza chrzesnica je za to wszystko. Trzy kanapki dostaje wszystkim, szynka serem pasterzem sałata i co by nie miała to zje.... A moja nawet bułki słodkiej czy maślane świeżutkie kupionej tuż przed szkołą nie zje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn z pasztetem miało być ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi synowie to dwa różne bieguny. Starszy, niejadek od małego. Teraz jest w 4 klasie i praktycznie zawsze przynosił kanapki do domu. Masakra. Młodszy zaś przed przedszkolem musi zjeść i jak wróci to woła o dodatkowy obiad w domu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak u mnie. Właśnie córka jest w 4 klasie a młodszy w 1 i on zawsze wszystko zjada w szkole i plus śniadanie rano bez problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn tak samo nie je ,bo jak twierdzi nie ma czasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mają tylko o tym nie wiedzą. Mój syn przez trzy lata żywił się kanapkami koleżanek. Szykowałam mu do szkoły owoce, biegałam po sklepach, targu szukając niewielu odmian z wielu, które twierdził, że lubił. Jaka zadowolona byłam, że nareszcie zaczął jeść owoce. Na koniec szkoły się dowiedziałam, że to koleżanek gust był. Ich mamy za to robiły wypasione kanapki. nnn Aaaaaa ha ha ha twoja mina musiała być bezcenna. Do autorki. Twoja córa to nie jest odosobniony przypadek. Moje nie chcą jeść śniadania w domu, miały opłacone obiady i jadły. Ale kanapek jak miały zrobione to już nie. Teraz powiedziały, że obiadów nie chcą jeść, ale będą zabierać kanapki. Zobaczymy jak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko jak ja bylam w szkole w takim wieku tez strasznie nie lubilam jesc, po prostu mi sie nie chcialo. Nie martw sie o nia nic jej nie bedzie, ona wie ile jej potrzeba. A juz na pewno nie wmuszaj w nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn tez często nie zjada kanapek w szkole, bo zapomniał albo nie miał czasu. Mało tego, często obiadu w domu tez nie zjada, bo tez zapomniał. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mnie pocieszylyscie. Tylko dziwi mnie fakt jak można praktycznie cały dzień nic nie jeść.... No ale pewnie macie rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie jadłam w szkole kanapek- dawałam komuś, wyrzucałam, karmiłam psy albo gromadziłam w plecaku i tam sobie pleśniały. większość dzieci tak robiła i wszyscy zyjemy. wyluzuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn jest w przedszkolu Rano dostaje sniadanie, czasem zje a czasem nie do konca. I wiem, ze w przedszkolu nie je nic , bo warzywa be, owoce be itp. Dostaje w domu obiado-kolacje i dbam, zeby zjadl chociaz troche Jak spozywa dziennie 700 kcal to gora. Zyje, jak najbardziej, zdrowy nawet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 09 20
Pleśniejące w plecaku kanapki to standard :D W zeszłym roku zwłaszcza na weekend leżały w plecaku razem z książkami do niedzieli, czyli do chwili w której otwierał plecak żeby lekcje odrobić :O nieraz jak buchnęło smrodem na cały pokój to musiałam inny plecak zastępczy dawać a tamten prać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha! Córka kuzynki chwała śniadania pod meble w swoim pokoju,a potem wyciągała i wkładała z powrotem do plecaka,zamiast gdzieś wyrzucić. Jak kuzynka otwierała plecak w piątek po szkole to ją aż cofało, bo tam kanapki z całego tygodnia były :D :D :D hahahaha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn w szkole dostawał owoce i upychał je w plecaku razem z niezjedzonym śniadaniem i wczoraj mieli banany. Wrzucił do plecaka i banan się rozpaćkał po nowych książkach. Musieliśmy je czyścić. Masakra :D na szczęście książki wyglądają jak nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat tak miał, w ogóle nie jadł śniadań w szkole. Przynosił do domu albo upychał gdzieś w plecaku :D Ja czasem jadłam czasem nie, jak się denerwowałam lekcjami to nic nie mogłam przełknąć, a jak był luz to normalnie kanapeczki, jabłko, picie - wszystko poszło :) Oboje żyjemy i jesteśmy zdrowi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nigdy w szkole3 nie jadlam,malo tego wychodzilam z domu rowniez bez sniadania,bo czasu ciagle za malo mialam :P I tak do godzin popoludniowych bylam bez zadnego jedzenia,szczupla bylam i jestem nadal.dziwne ze ja wtedy zadnego glodu nie odczuwalam nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak robiłam - mama strasznie krzyczała, jak je znajdowała, a ja po prostu nie miałam apetytu w tej śmierdzącej gumoleum i nie wiem czym jeszcze, szkole...no takie te dzieci są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×