Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Studia dzienne vs zaoczne

Polecane posty

Gość gość

Moja córka idzie od października na studia dzienne, bo uważa że to większy prestiż itd., ale nie mamy za dużo kasy, żeby ją wspierać finansowo. Mieszkamy pod Radomiem, a studia są w Warszawie, więc nie ma opcji by codziennie dojeżdżała, musi tam zamieszkać. Oczywiście wszystko opracowałyśmy, żeby wyszło jak najtaniej. Będzie mieszkała w akademiku, będę jej też dawała dużo słoików itp. Chce też imać się dorywczych prac popołudniami i weekendami, jako kelnerka, hostessa, korepetytorka itp., ale ja cały czas zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby jakby zmieniła na zaoczne i dostała normalną pracę. Co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że w ogóle studia to kiepski pomysł. Nie te czasy i nie ten kraj. lepiej porobić jak najwięcej kursów. Językowe, obsługa tego czy tamtego. I połączyć to z pracą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja studiowałem zaocznie. 1700 zł/semestr. Przez 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale pieprzycie, trzeba inwestować w siebie, daj jej skończyć te studia, taka oprawda, że dzienne, czy zaoczne kosztują, ja , kiedy to przeliczyłam w zasdzie nie zauważyłam większych różnic w kosztach, tu płacisz za nocleg pewnie ponad 300 akademik miesięcznie (tak samo kosztuje miesiąc zaocznych- od 300 w górę no i dojazdy plus noclegi na weekendy) a dzienne wspomniany akademik, życie i inne wydatki związane ze studiami, jakieś ksiązki od czasu do czasu , tony ksera itd. to jeden koszt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wydaje mi się że studia to kiepski pomysl. co drugie ogloszenie masz wyksztalcenie wyzsze. ogolnie to jest to oczywistosc, nic nie gwarantuje ale ich brak jest jeszcze gorszy. chyba ze zadowala cie praca kasjerki. inzynierowie czy inni scislowcy albo lingwisci rzadkich jezykow jak np. chinski beda zbijac kokosy a ty dalej bd marzyc o niebieskich migdalach. chyba ze idzie na socjo albo europeistyke to faktycznie szkoda czasu i pieniedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytaj sprzedawczyni w biedronce o to jakie ma wykształcenie. tak samo sprzątaczki, pokojówki, sprzedawczyni w sklepie. Większość ma wyższe no i co im z tego wykształcenia? Nic Dziś dopiero pisała tu kobieta która skończyła prawo, że zaczyna prace w hotelu przy sprzątaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a zapytaj szefa w banku, prezesa zarządu, architekta, budowniczego mostów, inżyniera - czy skończyli tylko podstawówkę? nie. ale poza wiedzą uzyskaną na studiach trzeba mieć charakter żeby się przebić i motywację. jedyny zawód gdzie dużo zarobisz bez wykształcenia to polityk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni mają prace dzięki plecom. Owszem wyższe się przydaje, ale mając je wcale nie można być pewnym dobrej pracy. Ps znam wiele osób pracujących w banku i innych instytucjach finansowych, które nie mają wyższego. Jeden np ma tylko podstawowe i zarządza placówką. Wzieli go, bo miał smykałkę i umysł nie wypaczony pseudowyższymibanialukami. No ale to tylko moja opinia na temat wykształcenia. Nie ma co sie spierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co z tego? wiem, że po studiach będę składać ciuchy w sklepach, ale mam własne ambicje i chce mieć ten dylom, żeby mi nikt nie zarzucił , że jestem głąbem , mam dyplom jestem do przodu, nie mam jestem idotką i tyle, teraz od asystentki asystentki wymagają wykształcenia wyższego, to mi nie zginie mam do końca życia , a to że mamy kraj jaki mamy to co z tego? to nie znaczy, że od razu mam iść do zawodówki a potem zapierdzielać 12 godzin w piekarni , zeby tylko mieć pewność ze znajdę pracę za tysiąc złotych. studia to moje aspiracje, dające szansę na lepsze życie mnie satysfakcjonujące, nie uda się to nie, ale tak jak pisałam, nikt mi nie powuie, że nie próbowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekspert od Słoików
Jeżeli Wam się nie przelewa to niech się postara o stypendium socjalne. Można za to jakoś przebiedować. Też tak miałem i przeżyłem 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobną sytuację i zdecydowaliśmy, że syn pójdzie na zaoczne jeśli chce studiować z dala od domu. Czesne trzeba było opłacić z góry, do tego opłaty za pokój w pierwszym miesiącu – na to musiałam pożyczyć, wzięłam od providenta bo inne zobowiązania nie pozwoliły mi na normalny bank, a oszczędności nie miałam żadnych. Syn dość szybko znalazł pracę i radzi sobie sam. A w CV nie wpisujesz w jakim trybie się studiowało, a absolwent wyjdzie od razu z doświadczeniem co jest mało możliwe w przypadku studenta dziennego. Uważam więc, że studia zaoczne są lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele osób ma pracę dzięki plecom, ale nie wszyscy. Takie myślenie prowadzi do zgorzknienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak., praca za 1500 i 600 czesnego? myślisz? oczywiście że dziennie da się pracować, i tysiaka wyciagać (w wawie pewnie więcej) więc sama sobei policz studia za darmo+1000+ to co jej dacie. studia zaoczne -600 na starcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×