Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dyktando ortograficzne do 2 gimnazjum.

Polecane posty

Gość gość

Czy ma ktos takie? Albo chociaz link do strony? Blagam podajcie bo inaczej dostane jedynke (dyktando jest za kare ;).)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozżarzone słońce. Znużony włóczęgostwem obieżyświat wszedł mimochodem do leśniczówki na obrzeżach Puszczy Kampinoskiej. Od przedwczoraj nie zmrużył nawet oka, toteż od razu zmorzył go sen. W środku chatki ani żywej duszy, drzwi otwarte niemalże na oścież, w koło głucha cisza. Pośrodku izdebki mosiężny lichtarz rzucał brzask na lodówkozamrażarkę. Wewnątrz na brytfance zapewne na wpół surowe bakłażany, lekko kwaśny kompot z rzewienia w hebanowym, kruczoczarnym dzbanuszku. "Jak by tu uszczknąć co nieco z nie swojego obiadku?" -w półjawie z cicha mruknął turysta. Naraz strwożył go nie lada gruchot zza węgła. Rozległo się potężne łubu-du, jakby tąpnięcie, chrzęst pozsychanych rózg. Zszokowany wędrowiec, czując się nieswojo, krzyknął wniebogłosy: "Horror, przerażające skrzeczenie, tuż-tuż widmo bestii, szarobury niedźwiedź!". W okamgnieniu z pomocą podążyli pilarze. Przysparzając hałasu co niemiara, urządzili ścinkę ponadstuletnich drzew. Czyhające niebezpieczeństwo odeszło w niepamięć, ale wędrownikowi przypomniało czasy, kiedy jako pięcioipółletnie pacholę nie raz, nie dwa, lecz prawie że na co dzień tak mocno przeżywał nowo poznane bajki. Nieraz żałował, że owa wrażliwość na pewno minęła już bezpowrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolega Grzegorza, Ambroży, dokonał przeglądu przedmiotów nauczania obowiązujących w gimnazjum. Zostawszy gimnazjalistą, przyrzekł sobie, że teraz już na pewno musi być najlepszy. Ale w czym ? Skromnie i samokrytycznie zauważył , że nie może być najlepszy we wszystkim; należałoby coś wybrać. Niedługo się wahał. Jest wprawdzie niezły z biologii, ale nie znosi fizyki ani chemii, zaś sama sympatia do pani od polskiego nie pomoże w uniknięciu pułapek ortografii. Ba, chłopak jest święcie przekonany, że Polacy zostali obdarzeni ortografią najtrudniejszą z możliwych i wcale nie łatwiejszą interpunkcją. W jakim bowiem innym niż polskim słowniku znajdą się obok siebie jednakowo brzmiące, a zupełnie inaczej pisane słowa „mag” i „mak” czy „odra” i „Odra”, a „krzyk” oznaczający głośne wołanie tuż – tuż przy „kszyku” – gatunku bekasa. Ale, ale! Czyżby właśnie miał znaleźć coś dla siebie ? Trzeba by tylko połączyć nie najniższe przecież umiejętności ortograficzne z hobby Ambrożego : hodowlą ptaków i osiągnięciami w eksperymentalnym ogródku przyszkolnym. Tam przecież grządki pożytecznych jarzyn ciągną się wzdłuż szpaleru jeżyn, oberżyna przy rzeżusze, biało – czerwona rzodkiew przy jasnozielonym ogórku, a bakłażan przy marchewce. A jakie możliwości stwarza kolekcja ptaków – ortograficznych cudaków ! Na razie Ambroży ma tylko papużki nierozłączki, ale w jego przyszłej ptaszarni na pewno znajdą się jaskółki i kukułki, pustułki i gżegżółki, jerzyk i pokrzewka, kszyk, piegża oraz biało – czarno – popielata białorzytka, która z żytem nie ma nic wspólnego. No, no, taką kolekcją dziwolągów ortograficznych można by zadziwić i panią od polskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×