Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zawiodłam się na mamie CO ROBIC WYBACZYC

Polecane posty

Gość gość

Cześc ,dziewczyny.Chciałam Wam sie zwierzyc, doradzic:( Prosze, wypowiedzcie sie, co powinnam zrobic:( Otóż w skrócie. Mam 26 lat, narzeczonego. Mamy zaplanowany ślub i mamy swoje mieszkanie. Mieszkamy w tym samym mieście co moja mama. Ma do nas 10 minut spacerkiem. Mam jeszcze tylko młodszą siostre. Narzeczony dostał kontrakt do Belgii i w sumie od roku jesteśmy z związku na odległosc;(. Niedawno miał urlop i udało nam sie wyjechac na wakacje;):) ...Najpierw jednak jechałam do niego, a później od niego na wakacje;) W sumie nie było mnie 3 tyg. Przez ten czas mama obiecała, że będzie zajmowała sie mieszkaniem. Jak byłam w Belgii codziennie do niej dzwoniłam, porozmawiac. Napisze tylko, że moja mama jest osobą, któa zawsze narzeka, użala sie nad soba...I kiedy rozmawiałyśmy ona zaczeła narzekac, powiedziałam "Mamo, są osoby które mają gorzej od ciebie!"...A ona zaczęła na mnie krzyczec, że worze d**e po świecie, że mam sie do niej nie odzywac (!) i rozłączyła się. Wyłączyła telefon całkiem :( ...Na drugi dzień nadal miała wyłączony...Był już czas zbierac sie na wakacje, i w pierwszy dzień wyjazdu do Włoch (3 dni od "kłótni" z mama) telefon od sąsiadki, że ich zalewa!!! Od nas z mieszkania!!!!!! Ja popłoch, dzwonie do mamy! Nic! Wyłączony! Dzwonie do siostry- siostra też nie odbiera! pisze sms...Cały dzień nikt sie nie odezwał:(! Wyobrażacie sobie chyba nasza panike, prawda? Po kliku godzinach sąsiadka dzwoni, że już nie kapie, ale coś się stało...:( Na drugi dzień dało mi się z siostrą skontaktowac, okaząło sie, że jest z chłopakiem na weekendzie:( Z mamą sie nie kontaktuje (mieszkaja rezem) Na nasteny dzień popołudniu zadzwoniła sąsiadka, że to rynna pękła i wszystkich na wysokości rynny zalało, ale nie jakoś bardzo:(Kamień z serca Mama włączyła telefon na następny dzień:( Jakbynigdy nic, dzwoni do mnie- "To co CHCESZ SIE POGODZIC"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny cały niemal rok siedze sama w domu:( Praca, spacer z psem:( Weekendy, walentynki:( Nawet śwęta wielkanocne bez narzeczonego:( Raz pojechałam na dłuższy czas;( I tak sie zawiodłam:(Miał byc romantyczny weekend:( a była klapa,stres, łzy:( Nawet rozważaliśmy spakowanie sie i jechanie sprawdzic co sie stało:( Na szczescie sąsiadka jest fajna, uspokoiła nas,powiedziałą, że nie ma tragedii, itd;( Ale zawiodłam sie na mamie jak nie wiem:( Czy mam racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawa zalania nie ma nic wspólnego z telefonem od mamy - nie wiedziała przecież, że ci mieszkanie zalewa. A tak na powaznie to myslę, że mamie zaczyna się syndrom "pustego gniazda". Musisz to uciąć ostrym cięciem, bo inaczej może ci zrujnowac zycie. Ale wszystko da się zrobić kulturalnie i spokojnie, powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I przestań stawiać te :( - ile ty masz lat? Nadmierne stawianie emotek jest objawem niedojrzałości emocjonalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że cię to zezłościło i rozczarowało autorko, mama zachowała się nieodpowiedzialnie, a gdyby rzeczywiście zalało sąsiadkę? Zresztą po to się kogoś prosi o doglądanie, żeby był na miejscu, nie ważne czy sfochowany czy nie. Wydaje się, że nawet przy kłótni, jak do niej wydzwaniałaś powinna się skontaktować. Pewnie po jakimś czasie bym wybaczyła, ale dopiero wtedy gdyby taka osoba jak twoja mama przyznała że była nieodpowiedzialna. Następny raz zostaw klucz jednemu z sąsiadów, może wyjdziesz na tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka miała DOGLĄDAĆ mieszkania, a nie siedzieć w nim 24 godziny na dobę. A całe zalanie trwało 3 godziny - więc nie rozumiem o co pretensje do mamy, że jej tam nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, zalanie nie miało nic wspólnego z naszym mieszkaniem... To rynna! Co wyjaśniło się po wezwaniu pracowników administracji. Także absolutnie nie mam do mamy pretensji o to, że nie było jej na miejscu w momencie zalania. Ale gdyby poszła, sprawdziła:( Ileż to by oszczędziło nerwów... Jets mi przykro, bo czuje sie tak, że nie moge na nią liczyc. Już wróciłam, zabrałam klucze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×