Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ostatni wieczór przed porodem jak spędziłyście

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, za tydzień mam cc i tak sobie myślę, że fajnie byłoby jakoś uczcić ten ostatni wieczór " przed godz. 0" z partnerem. Pewnie wymyślę jakąś kolację itp...bo cóż innego w tym stanie :) A Wy jak spędziłyście ten czas ? Może jakieś oryginalne pomysły ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ostatni wieczór to w szpitalu z zalożonym cewnikiem i to juz było wiadome, że rano pojdę pod kroplówkę. Także żadnych rewelacji nie było :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oglądałam film do 2 w nocy :O rano wylądowałam na porodówce i straaaasznie byłam niewyspana ;P więc u mnie bez polotu ;P Hm.. kolacja to rewelacyjny pomysł :) tym bardziej, że wiesz kiedy nastąpi twój deadline :) gdyby dane mi było jeszcze raz przeżyć ten czas to po prostu spędziłabym ten czas patrząc się w oczy swojemu mężowi, czule dotykając itd itp ;) bo potem przez jakiś miesiąc będziesz miała największy w życiu sprawdzian ze zdolności organizacyjnych i mogę się założyć, że na taką kolację czasu nie starczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja cięcie miałam wczoraj (planowane) i ostatni wieczór spędziłam sama, w szpitalu przeglądając neta w tym kafeterię właśnie ;-) (musiałam stawić sie dzień przed cięciem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dreptałam aż do 4.00 rano licząc skurcze, bo spać ani leżeć przez nie nie umiałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jako ze niestety musialam (podkreslam - musialam zostalam do tego doslownie zmuszona) rodzic sn zwracalam cala poprzednia noc a kolejnej nocy dostalam boli. Takze 2 nocki z glowy. Koszmar zazdroszcze Ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z nerwow dzien przed cc siedxialam na kiblubiegunka i wymioty,a maz pod drwiami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:53 - współczuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wycieczka z mężem do lasu w dzień a wieczorem kolacja przy świecach na balkonie. O 23 poszłam spać, o 24 obudził mnie mega skurcz i się zaczęło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie wycieczka odpada, ponieważ brzuch boli mnie przy chodzeniu i poruszam się jak stara kaczka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed pierwszym porodem to chyba wieczorem sprzątałam ( bo mieliśmy przeprowadzkę) a dziecko było wcześniakiem ( ale ja głupiutka byłam, w ten sposób wywolałam poród, bo trochę dzwigałam i ogólnie za dużo rzeczy robiłam) Przed drugim to w szpitalu, bo cesarkę miałam zaplanowaną. Jednak "przedszpitalny" wieczór spędziłam bardzo milutko bo zrobiliśmy sobie piknik a po powrocie do domu obejżeliśmy film.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, oglądaliśmy z mężem do 2 w nocy film. O 3.30 byliśmy już w szpitalu. Dobra rada- gdy jestescie już w okolicach terminu, chodźcie spać o przyzwoitych porach bo rodzenie po nieprzespanej nocy to nic fajnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wieczór przed pierwszym porodem cały "przeżarłam". Przed drugim- cały przespałam. Myślę, ze mój organizm tak zbierał siły na to wielkie wydarzenie. Oba porody odbyły się SN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam dość silne skurcze pół nocy, później nie mogłam zasnąć i pojechaliśmy ok.10 rano na KTG, no i już zostałam w szpitalu, urodziłam wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja spędziłam w szpitalu. Mialam zakladany cewnik Foleya. Probowalam usunąć żeby rano być w pełni sił :-) ale ciągle ktoś się kręcił, jak to w szpitalu i raczej mało spałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamietam jak dzis cudowny sex z mezem i nad ranem wszystko sie zaczelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.31 ja mialam identycznie.... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie sexu unikam, żeby wytrzymać do planowanej cc :), żeby wcześniej się nie zaczęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A propo's tej planowanej cesarki...dla porównania powiem Wam, jak będzie to wyglądało w NL, ponieważ w tym kraju mieszkam. Otóż w szpitalu byłam już 4 razy na rozmowach z lekarzami ( gin/internista/anestezjolog/pani od karmienia dziecka/przełożona pielęgniarek/pani od zaplanowania cc) i czułam się, jak jakiś Vip. Lekarz wychodzi do holu na oddziale gin i po nazwisku zaprasza pacjenta, wita się podając dłoń i uśmiechając się prowadzi do gabinetu. Samo cięcie odbędzie się przy przyciemnionym świetle, temperaturze zbliżonej do tej w brzuchu mamy, żeby dzidzia miała mniejszy szok. Na czas szycia dziecko leży na klatce mamy i jeśli mama chce przystawia do piersi. Oczywiście obecny jest lekarz dziecięcy, który, jeśli z dzieckiem ok, zajmuje się nim po zszyciu mamy. Co dla mnie istotne, nie ma terroru laktacyjnego, jak w Polsce, chcesz karmić mm, proszę bardzo. Do dyspozycji będę miała oddzielny pokój z łazienką, TV, mini kuchenką i przydzieloną tylko mnie 24h pielęgniarką, tatuś może przebywać całą dobę przy mamie i dzidzi, jest dla niego miejsce do spania, małe dzieci też mogą mamę odwiedzać. Nawet usg robione było podgrzanym żelem. Tak wygląda planowanie cc - zweryfikuję za tydzień :) aaa i rano pani podaję kartę menu, z której wybierasz sobie jedzenie, jak już można normalnie jeść. W zależności od samopoczucia mamy zostaje się w szpitalu nawet do 7 dni, jeśli czujesz się dobrze, już po 2 dniach można wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
termin porodu miałam na połowę marca, dzień przed a była to niedziela miałam ochotę na kiełbasę z grilla, było ciepło mój facet rozpalil grilla i zrobil mi takie kaloryczne sniadanie potem okolo poludnia czulam skurcze delikatne, duzo spacerowalismy, wieczorem wzielam kapiel skurcze byly coraz silnejsze, w szpitalu bylismy o 23 a na nastepny dzien przed 13 tulilam swoja corcie. Urodzilam naturalnie bez zadnych znieczulen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×