Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kocha mnie żonaty Nie będę kochanką

Polecane posty

Gość gość

zakochał sie we mnie mężczyzna starszy o 15 lat, ja też już młodziutka nie jestem. on wie, ze nie zgodze sie na seks, ale mimo to nadal pisze do mnie, dzwoni, przejawia wszelkie symptomy zakochanego mężczyzny. wiem, ze z żoną jest bo jest, bo tak wygodniej, od lat żyją osobno, osobno urlop, życie, wszytsko... jedyne co ich łączy to dziecko prawie dorosłe zresztą. lubię go, lubie z nim rozmawiać, śmiać się itp. przyjaźnimy się, czy to będzie takie straszne z mojej strony kiedy czasem zgodzę się na piwo, kino, czy wspólne spędzenie czasu na mieście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'kocha' dopoki cie nie wyroocha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pzreczytaj ze zrozumieniem zanim napiszesz kolejną mądrość kocha mnie, lub coś do mnie czuje od ponad 2 lat i nic nie dostał i wie, ze nie dostanie, a mimo to chce byc blisko mnie. wiem, ze czuje się samotny, smutny, zapracowany, on chce tylko rozmowy, towarzystwa, miłego spędzenia czasu, zrestzą ja też, lubie z nim spędzac czas jak z przyjacielem tylko nie wiem czy fakt, ze on coś czuje moze być przeszkoda w naszej relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie chciałabyś czegoś WIĘCEJ od życia? Bo tak podsumowując to czym on jest? Podstarzały, ZAJĘTY, wygląda na to, że wierność i lojalność nie są jego największymi atutami... Marny materiał na cokolwiek. Ja bym się odsunęła od niego. Jak przestaniesz być blisko, może nie będzie taki nieszczęśliwy, może z żoną mu się poprawi. A Ty sobie znajdziesz jakiegoś miłego rówieśnika bez zobowiązań, który będzie skupiony tylko na Tobie. Nie wierzę, że można się spotykać, chadzać na kawkę, do kina i aby to do niczego miało nie doprowadzić. Lepiej się w takie rzeczy nie pakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze mna tez sie chcieli zonaci umawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakim to trzeba być głupim pasztetem, żeby chwalić się na publicznym forum, że żonaci chcieli się z nią umawiać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olej go, miałam taką sytuację przyjaźniłam się ze starszym facetem szybko się zakochał ale od momentu kiedy mi to powiedział olałam go bo ma swoją rodzinę jestem zadowolona bo od żony nie odszedł chociaż wydzwaniał i pisał jeszcze przez rok ja nie reagowałam w końcu odpuścił i z żoną jak widzę jest :) także autorko pamiętaj przyjaźń mężczyzny i kobiety prędzej czy później kończy się w łóżku. pewna pani mi o tym przypomniała dwa dni temu... nie istnieje taka przyjaźń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary_facet
Droga autorko, To się naprawdę zdarza i na prawdę tak jest. Miłość nie wybiera. A nie każda decyzja z młodości okazuje się przetrwać całe życie. Wiele osób spędza życie nie u boku kogoś a obok, bo zmienić tego się nie da, albo się zwyczajnie nie chce, bo oprócz tego straciłoby się np kontakt z dzieckiem. To normalne że dorosły człowiek potrzebuje kochać i być kochanym. I co w tym takiego dziwnego że wystarcza wspólne przebywanie, rzadkie spotkania, dużo rozmów, śmiech, przytulanie, pocałunki? Nie każda taka miłość musi prowadzić do łóżka, mimo że wielu osobom tak się wydaje. Też chciałbym żeby ta jedna po prostu chciała żeby było tylko to co mieliśmy, nic więcej. Nasze rozmowy, wspólne kawy i "maślane oczy". Toby wystarczyło, nie chciałem odpowiedzi na pytania których nie zadałem. Ale jeśli ktoś nonstop chce rozmawiać, pisać, spędzać razem czas, ale ciągle co kilka dni nie pytany powtarza że nie chce romansu i nie może dać uczucia, to w końcu sprawia że ja wolę zniknąć całkiem. I myśle że każdy facet miałby tak samo. Macie coś wspaniałego, nie zepsuj tego zasiewaniem wątpliwości. Skoro wystarczy Wam wasza miłość bez kochankowania, to nie zatruwaj jej ciągłym wracaniem do tej sprawy. Macie ustalone granice i jest dobrze, po co o nich rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
To dlaczego się najpierw nie rozwiedzie, a potem szuka nowego związku? Powodów może być kilka. Pierwszy taki, że wcale nie chce się rozwieść,a kochanka to po prostu "czasoumilacz". Drugi, jak w wypadku pierwszym też nie wie czy chce odejść od żony i testuje żonę i kochankę jak na kastingu - będę z tą która sprosta moim oczekiwaniom. Trzeci, to szykowanie zaplecza. Taki ze strachu przed samotnością po rozwodzie uważa, że lepiej jeszcze w czasie trwania małżeństwa zakochać się, powoli zacząć układać sobie życie z kochanka a dopiero potem rozwieść się. Z tych trzech przykładów tylko trzeci jest pewien, że chce odejść od żony... jest to przypadek który niezwykle rzadko się zdarza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po co Ci znajomość z zonatym?? bez sensu, jesli nie chcesz byc jego kochanka to zerwij kontakt i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary_facet
Głupie pytanie. Dla facet a w tym kraju rozwód to utrata dziecka, lub dzieci. Bycie łikendowym tatusiem, co najwyżej. Ja jestem przede wszystkim tatusiem, i nigdy z tego nie zrezygnuje. Jeśli przez to nie mogę kogoś mieć, to prędzej zrezygnuje z miłości do kobiety niż z miłości do dzieci. Proste. Dzieci kiedyś i tak dorosną i wyjdą z domu, a wtedy dom już nie będzie domem, i wtedy można odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary_facet
a tak poważnie to jestem jędzowatą desperatką, która przylepiła się do żonatego faceta i trwam w nadziei, ze może kiedyś rozwiedzie się z zoną. Tak się łudzę, ze może to nastąpić właśnie, gdy jego dzieci dorosną, a jak nie to i tak się od niego nie odczepię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I słusznie szary, gdy tylko dzieciak się usamodzielni uciekaj od tej baby, bo to już nie kobieta, ale babożon :/ Na gnój z takimi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na gnój to ciecie wywiozą taczkami wywłoko rodem z koziej wolki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
ale kto mówi o zakochiwaniu, stracie czasu itp. to wy sie tylko spotykacie, przyjaźnicie z partnerem i ewentualnie swoim dzieckiem, nie ma innych ludzi w waszym życiu/ My sie lubimy, lubimy ze sobą rozmawiać , pośmiać się itp. ja nie chcę żeby on odchodził od żony, bo niby po co, zresztą on tego nie chce, bo mu tak wygodniej, od lat i tak żyją jak obcy ludzie tyle że pod 1 dachem. on nie chce pewnie zaczynać od nowa, zresztą po co ma to robić, żeby zamiast z dzieckiem w domu siedzieć sam w pustym mieszkaniu, bez sensu, ja tego od niego nie oczekuję, niczego nie cozekuję, bo to po rpostu dobry kolega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, ja chyba jestem od Ciebie młodsza, głupio doradzać bardziej doświadczonej osobie, ale z moich doświadczeń wynika, że piwo, kino skończy się w łóżku. nawet jeśli jesteś pewna, że tego nie chcesz. pod wpływem alkoholu trochę stracisz zahamowania. też miałam wspaniałego przyjaciela, od 8 lat się przyjaźniliśmy. i on też chciał, ale ja nie chciałam z żonatym. więc pozwalałam sobie maksymalnie na jakieś piwo (i to raczej w grupie, nie we dwoje), czasem przyjacielskie rozmowy itp. i co? od 2 miesięcy mamy romans. żałuję. ale tak to się kończy. więc tak ku przestrodze chciałam napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak pomyślę, że 8 lat mi się udawało przed nim "bronić". i byliśmy naprawdę świetnymi przyjaciółmi. nie wiem, jak to się stało, że w końcu uległam. i oczywiście znam jego żonę, jako jego stara przyjaciółka. sama też mam kogoś. syf jak cholera. na domiar złego, taki romans z dawnym przyjacielem... to jednak coś więcej niż z nowo poznaną osobą. w grę wchodzą poważniejsze uczucia, przecież znamy się tak dobrze... naprawdę nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale on jest ode mnie dużo starszy, nie pociąga mnie a alkoholu nie piję i juz nie w takuich sytuacjach odmawiałam, niestety mam więcej rozumu niż serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie ten mój też nie pociągał :) ani wygląd, ani osobowość. a potem się okazało, że namiętność taka w nas była uśpiona, że szok :) no nie wiem, Twoja decyzja, ja tam w takie przyjaźnie nei wierzę po prostu. to się źle kończy, w najlepszym wypadku - cierpieniem jednej, zakochanej bez wzajemności, osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skad taki pomysl że oni sa w was zakochani?Co najwyzej przeleciec was chca,a co dopiero jak sa po 50 wtedy to juz nie mysla o milostkach zwłaszcza jak maja ułozone zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam pewności co do mojego. ale na pewno nie było tak, że chciał mnie po prostu przelecieć. bo już dopiął swego, a jakoś dalej nie odpuszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no u mnie podobnie, facet nie ma ze mna lekko a mimo to nie odpuszcza od kilku lat, wiem, ze mnie bardzo lubi, pisze, ze uwielbia, tęskni itp. ja wiem że to tylko słowa, powiedzieć czy napisac mozna wsyztsko ja to wiem, za stara jestem by myśleć naiwnie i wmawiać sobie wielkie miłosci, nie chcę tego nawet, nie potzrebuję tego, a juz na pewno nie potrzebuję jego miłosci, zwłaszcza, zę ma żonę, dziecko i nie zamierza niczego zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, ja rozumiem, nie chcesz miłości ani niczego sobie wmawiać. ja mam tak samo. ale to jednak o czymś świadczy, że on tak trwa i w tym tkwi. na kafeterii zawsze się pojawią głosy, że kochanka to.. aż mi te słowa nie przejdą przez gardło, no ale że facet nigdy nie traktuje kochanki poważnie i że nic do niej nie czuje. ale czy faktycznie chciałby przez tak długi okres czasu sypiać z nią i tak dużo ryzykować (spokój rodzinny), gdyby faktycznie chodziło tylko o kilka sekund orgazmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bez powodu też wybiera tę a nie inną na kochankę. może nie zawsze jest to wielka miłość, ale na pewno coś do kochanki czuje, a bardzo często coś bardzo poważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, być moze masz rację. ten mój jest dosć wylewny, nie boi sie zasypywać mnie milionem komplementów, od początku tak miał i automatycznie zaczełam myślec, ze nie traktuje mnie poważnie, że się nabija itp. bo za łatwo mu te komplementy przychodziły, ale być moze się pomyliłam ten mój chyba rzeczywiscie coś do mnie czuje, ale nie nazwałabym tego na pewno miłoscią, ja myślę, ze on się po rpostu zauroczył, zakochał, zresztą sam pisze, ze jest mną zauroczony, ze mnie uwielbia, czesto zostawia niedopowiedzenia typu 'mylisz się kochanie, nawet nie wiesz jak bardzo', 'nawet nie wiesz jak strasznie cię lubię ' itp. no i od jakiegoś juz czasu zwraca sie do mnie 'kochanie' plus zdrabnianie mojego imienia na wiele możliwosci. ja chyba jestem bardzo zimną kobietą choć wiele we mnie miłosci do swiata do życia do ludzi, ale nie umiem i nie chcę sie przed nim aż tak otworzyć, bo widzę tylko cierpienie na końcu, za bardzo świadoma jestem wszystkiego, po prostu bezpieczniej jest mi mu nie wierzyć w to wszytsko co mówi, pisze i co robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dokładnie to samo! jestem bardzo powściągliwa wobec niego. aż mi to wyrzuca, że jestem taka zimna. ale mężczyznom chyba łatwiej dać się porwać uczuciu, zapomnieć się. my kobiety stąpamy w takich kwestiach mocniej po ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak myślę ja po prostu widzę co będzie na końcu tej 'naszej' drogi i widze to tak dokładnie i wyraźnie, że głupota z mojej strony byłoby wchodzenie w tą relację tak jak on bardzo się dziwię jemu, bo właściwie to on ma strasznie dużo do stracenia - rodzina, wstyd wśród znajomych , prestiż zawodowy - jest niezwykle cenionym człowiekiem w nasyzm regionie, człowiekiem sukcesu itp., ja nie mam nic do stracenia a jednak czasem mam wrażenie, ze ja sie bardziej przejmuję tym, co mu sie stanie w razie gdyby się wydało niż sobą, a on sie zachowuje jak dziecko we mgle, jakby zupełnie nie myślał o konsekwencjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no! mój też tak się cieszy jakby w ogóle sobie nie zdawał sprawy, co sie dzieje i czym to grozi. a mi się dziwi, że jestem zimna ;) widać różni mężczyźni mają podobnie w tych sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×