Gość gość Napisano Wrzesień 19, 2014 Od pewnego czasu męczy mnie jedna sprawa: dlaczego pomimo tylu korzystnych zaszłości w moim życiu nie porafię czerpać radości z seksu z moim parnerem? Mam 24 lata, jestem dość atrakcyjną i pewną siebie kobietą - jedynym komplesem są moje piersi, długo próbowałam je zaakceptować, nawet myślałam, że mi się udało, ale niestety gdy tylko widzę kobiety z dużym biustem, przypominam sobie o moich maleństwach, które mnie nie satysfakcjonują. Mój parner sam kiedyś przyznał, że uwielbia patrzeć na biust - nie widzę w tym nic złego, ale przynębia mnie fakt, że nie mogę mu dac tego o czym marzy. Półtora roku temu zakończyłam chory związek, przez który jeszcze bardziej popadałam w kompleksy.a od ok 10 mcy mam młodszego od siebie o 2 lata chłopaka - 22 latek z temperamentem, myślałam, że tego mi trzeba gdyż poprzedni partner miał trochę inne podejście do seksu niż ja. Obecy facet jest otwarty,nieskrępowany, podoba mi się, ale na 10 stosunków może 2-3 razy szczytuje. Nie jestem zmęczona, przpracowana i mam ochotę na sex. ale podczas zbliżenia najbardziej satysfakcjonujące sa dla mnie piszczoty i gra wstępna- później hm... mój mężczyzna (czasem) zachowuję się jak typowysamiec z filmu pornograficznego, może nie stroni od dotyku, ale jest niewiele, gdyż ( jak podejrzewam) całą swoją uwagę skupia na czasie. Jego zadaniem jest wytrzymanie - jak najdłużejsmutas.gif nie raz mu powtarzałam, że to nie jest najwazniejsze. Bo kilka minut może okazać się przyjemniejsze niż pół godziny. Widać, że chcę jak najlepiej - czasem zapyta czy jest mi dobrze? Widze jego starania. A ja aby nie chcąc robić mu przykrości po prostu udaje. Może moje porzednie stosunki mają na to wpływ- jak byłam wolna miałam okazję poznać kilku mężczyzn, ale i z nimi nie było aż tak dobrze? Może fakt, że robię wszystko aby zadowolić parnera i podobać mu sie jak najbardziej blokuje moją prywatną satysfakcje - jeśli tak to jak się tego pozbyć? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach