Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość 2Chainz

czy to już koniec?

Polecane posty

Gość 2Chainz

Cześć, zacznę od tego że mam 27 lat i mieszkam za granicą. Założyłam ten topik żeby się wyżalić i wypłakać obcym ludziom bo naprawdę już nie mam komu..... Zaczęło się 3 lata temu jak wyjechałam z moim ówczesnym chłopakiem do pracy za granicę. Strasznie się zmienił, zaczęły się wzywiska, wgrażanie, bicie, poniżanie. Miałam zakazane wychodzenie z domu i rozmowy z kimkolwiek, mimo że pracowałam nie miałam grosza.... Wytrzymałam 2,5 roku i z dnia na dzień z pomocą znajomych z pracy wyrzuciłam go z domu.... Wpadłam z deszczu pod rynnę bo się zakochałam.... obiecywał wiele, na początku dużo mi pomógł, kochał? bronił, był wszystkim... Miesiąc temu oznajmił mi że już mnie nie kocha.... po 5 miesiącach bycia razem, snucia planów na święta.... Strasznie to przeżyłam, wiem że byłam głupia, że mu tak szybko zaufałam... teraz czuję pustkę, sama w wielkim mieście na zachodzie europy, rodzina się na mnie wypięła gdy opowiedziałam co robił mi mój pierwszy, uważają, że to kłamstwo bo on był doskonały... Chodzi o to że mój teraźniejszy? były? zaczą mnie bić i wykorzystywać, wie że nie mam nic, bo przyjaciele stoją za nim, mieszkamy razem a ja odliczam 3 miesiące wypowiedzenia mieszkania. Czuję się jak śmieć, jak nikt, strasznie schudłam, wglądam jak patyk, nie jem nie śpię, marzę o ucieczce... tylko gdzie? nie wiem do kogo powinnam się zgłosić i strasznie się boję przyszłości... dlatego też wczoraj postanowiłam odebrać sobie życie.... dwie długie rany wzdłuż żył, poczułam ulgę jak zobaczyłam krew, zaczęło mi się robić błogo, tak spokojnie..... jednak stchórzyłam, zebrałam się w sobie i pojechałam na pogotowie, nikt o nic nie pytał, założyli mi opatrunek i wysłali do domu.... teraz siedzę i myślę co dalej? naprawdę czuję się okropnie samotna i niechciana, nie mam z kim o tym porozmawiać, mam wrażenie że już nikogo nie obchodzę i zasługuję na śmierć. Chciałabym tylko z kimś porozmawiać. Może ktoś był w podobnej sytuacji i sobie poradził? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×