Rysia 0 Napisano Luty 23, 2020 Witam wszystkich. Jestem nowa na waszym forum. Odnośnie Mariana Maleckiego mogę się wypowiedzieć tylko i wyłącznie dobrze trafiam do niego 9 lat temu w stanie żyjącego trupa po przejściu wielu lekarzy tonie psychotropów i paru psychologów. Po terapii magistra trwającej rok i nie prywatnej tylko na NFZ stanęłam na nogi, wróciłam do żywych i cieszyłam się życiem. Obecnie jestem 8 lat od skończenia tweapi i znów potrzebuje pomocy z tad moje pytanie. Czy ktoś z was wie gdzie i jak dostać się do Maleckiego. Wiem że skończył praktykę w szpitalu w andrychowie że tylko teraz prywatnie. Może ktoś coś wie. Bardzo proszę o pomoc w uzyskaniu kontaktu z magistrem małeckim zostawiam swojego emila może jakaś duszyczka zechce mi pomóc mika405@op.pl Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Maj 18, 2020 Malecki to dobry terapeuta, ale jest też częscią "systemu" i nigdy temu systemowi nie zaszkodzi, bo jest od niego zależny. Jesli chce wyleczyć, wyleczy. Jesli dla systemu lepiej, żeby pacjentowi zaszkodzić, zaszkodzi. Zaszkodzi też rodzinie pacjenta. Byleby tylko ochronić swoich kolegów z branży. Wyjawia dane z terapii, informuje sądy o przebiegu terapii, rodzaju zaburzenia i profilu osobowści pacjenta oraz o tym, jak można takiego pacjenta "spacyfikować" różnymi działaniami. Na terapii grupowej robił to samo. Pomagał komu chciał, szkodził komu chciał. W czasie kontroli oddziału nie pozwalał pacjentom, którzy mogliby coś zdradzić, na to, by tego dnia przychodzili na terapię. Więc przyjeżdżała cała grupa - w dniu kontroli - oprócz pacjentów, którzy mogliby powiedzieć, jak rzeczywiście wygląda terapia. Bierze też udział w takim działaniu na pacjenta, by jego stan zdrowia się pogorszył. Chory i słaby pacjent ma mniej siły na mówienie prawdy (np. w sądach). Małecki jest dobrym terapeutą, ale swoje umiejętności wykorzystuje nie tylko do tego żeby leczyć. Również do tego żeby pacjenta zniszczyć, jeśli to jest korzystne dla systemu, z ktorym dany pacjent walczy w sądach lub innych instytucjach. Czego zresztą uczy sam Małecki, żeby pacjent nie był ofiarą. Zatem. Jesli ofiara zaczyna walczyć i zaczyna informować o nieprawidłowościach w służbie zdrowia w tym w psychiatrii, wtedy Małecki pomaga sądom i krzywdzi (wrabiając pacjenta w chorobę psychiczną w wyniku której pacjent się skarży). Celem ochrony kolegów, którzy mają po kilka etatów i krzywdzą "nielecząc" tylko zajmując się biznesem psychiatrycznym. Ponadto bierze udział w nietrafnym diagnozowaniu pacjenta i wrabianiu go w kolejne jednostki (psychiatrczne) chorobowe. Chroni kolezanki, psychopatki, które w owym zawodzie również nie pracują zgodnie z umową o pracę, czy zgodnie z regulaminem danego stanowiska pracy. Małecki jest świetny i świetnie też potrafi załatwić każdego komu przyjdzie do głowy poinformować prokuraturę o nieprawidłowościach w służbie zdrowia, czy innych jednostkach mających tak zwaną "misję". Złodziei, przestępców Małecki ochroni, jesli zajdzie taka potrzeba. Nawet kosztem doprowadzenia pacjenta do schizofrenii, jak i pogorszenia zdrowia całej rodziny pacjenta (w wyniku różnych manipulacji). Chora polska służba zdrowia jest dla niego ważniejsza niż życie pacjenta. Pacjent to tylko świr i ewentualne źródło dochodu... Wystarczy pacjentowi sugerować by robił to wszystko co jest dla niego niekorzystne, wystarczy sugerowac rodzinie, by robiła to wszystko co jest niekorzystne. Ale nikt mu tego nie udowodni. Dlatego może spać spokojnie i może krzywdzić nadal pacjnetów, co robi nie tylko on. Wrabianie w natręctwa lub inne paranoje to nie tylko jego specjalność. A wszystko to po to, by chronić złodziei. Przykre. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gxz 0 Napisano Grudzień 24, 2020 Historia o tym jak działał Pan Marian Małecki kiedy jeszcze był w WSP w Andrychowie- przychodzisz na terapię, masz swoje rozpoznanie, a Małecki na dzień dobry beszta Cię. Na drugim spotkaniu, kiedy coś mówisz- ośmiesza Cię, i od 3 spotkania jeśli brak ci siły "walki" poddajesz się, byle by tylko mieć od niego spokój, i żeby zajął się ośmieszaniem innych a nie Ciebie. A to wszystko pod napisem na ścianie wielkimi wołami: "nie oceniaj, staraj się zrozumieć". Podczas terapii wybierał sobie kilka osób, i zapraszał je na kilkudniowe spotkania terapeutyczne w Inwałdzie (oczywiście płatne nie małe pieniądze), gdzie jechała oprócz niego pozostała załoga z oddziału dziennego. I tu zaczyna się ciekawie, a mianowicie- Małecki miał płaconą pensje za czas swojej "Inwałdzkiej" terapii i niby był na oddziale, a zajęcia prowadziła jedna z jego "podległych pracownic"- raz psycholog a raz uwaga- pielęgniarka, do której wszyscy zwracali się "pani magister" i myśleli że jest terapeutką (okazało się że nie jest w momencie odejścia Małeckiego na emeryturę a skierowanie jej do PZP) A pacjenci którzy uczestniczyli w tej magicznej "Inwałdzkiej" terapii, dziwnym trafem po 3 dniach tej terapii zostali wypisywani z oddziału- a inni trwali dalej 3 miesiące. Podsumowując- Terapia u Małeckiego była tylko i wyłącznie korzystna dla silnych psychicznie, nie dla ludzi z zaburzeniami depresyjnymi którzy mają ochotę skulić się w sobie i mieć święty spokój. Psychorysunek- w czasie 3mc na oddziale ten sam rysunek robiło się kilka razy. Muzykoterapia- potrafił śmiać się z kogoś że nie potrafi się skupić albo drży w jej trakcie. Mnie osobiście zniszczył życie, bo trafiłem do niego mając 20 lat a leczę się dziś mając 33 u zupełnie innego terapeuty, który wie jak pomóc. Nie polegam go, udawał że pomaga, a wyciągał z tego swoje korzyści, manipulował, podcinał skrzydła od pierwszego spotkania, śmiał się z tego z czym przychodzisz, i że dziś już mówiłeś tylko, że "czujesz się dobrze" i tak przez 3 miesiące, bo miał w D tych, z których nie mógł niczego wycisnąć (czyli $) albo z tych na których nie mógł poeksperymentować. I tak, używał metafor, ale były one żenujące: "nie pamiętasz? myszy 3 dni pamiętają" :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Grudzień 25, 2020 15 godzin temu, gxz napisał: bo miał w D tych, z których nie mógł niczego wycisnąć (czyli $) Oni wszyscy tak działają, cała psychiatria. Budżetówka. Zobacz ile etatów ma Sochacki. Powinien być w oddziale w którym jest szefem i brać udział w terapii. Widziałeś go tam kiedyś? Tak działa ten system. Etatomania! Pacjenci są po to by biznes się kręcił a nie po to by ich leczyć. Małecki jest tylko tego przykładem. Inni mają więcej etatów. Sochacki jest tego super przykładem. Razem z panią Kasią psycholog mają swoją prywtaną praktykę gdzie przychodzą pacjenci z NFZu. Etat goni etat, tylko pacjentów nie ma kto leczyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Grudzień 25, 2020 15 godzin temu, gxz napisał: Historia o tym jak działał Pan Marian Małecki kiedy jeszcze był w WSP w Andrychowie- przychodzisz na terapię, masz swoje rozpoznanie, a Małecki na dzień dobry beszta Cię. Na drugim spotkaniu, kiedy coś mówisz- ośmiesza Cię, i od 3 spotkania jeśli brak ci siły "walki" poddajesz się, byle by tylko mieć od niego spokój, i żeby zajął się ośmieszaniem innych a nie Ciebie. A to wszystko pod napisem na ścianie wielkimi wołami: "nie oceniaj, staraj się zrozumieć". Podczas terapii wybierał sobie kilka osób, i zapraszał je na kilkudniowe spotkania terapeutyczne w Inwałdzie (oczywiście płatne nie małe pieniądze), gdzie jechała oprócz niego pozostała załoga z oddziału dziennego. I tu zaczyna się ciekawie, a mianowicie- Małecki miał płaconą pensje za czas swojej "Inwałdzkiej" terapii i niby był na oddziale, a zajęcia prowadziła jedna z jego "podległych pracownic"- raz psycholog a raz uwaga- pielęgniarka, do której wszyscy zwracali się "pani magister" i myśleli że jest terapeutką (okazało się że nie jest w momencie odejścia Małeckiego na emeryturę a skierowanie jej do PZP) A pacjenci którzy uczestniczyli w tej magicznej "Inwałdzkiej" terapii, dziwnym trafem po 3 dniach tej terapii zostali wypisywani z oddziału- a inni trwali dalej 3 miesiące. Podsumowując- Terapia u Małeckiego była tylko i wyłącznie korzystna dla silnych psychicznie, nie dla ludzi z zaburzeniami depresyjnymi którzy mają ochotę skulić się w sobie i mieć święty spokój. Psychorysunek- w czasie 3mc na oddziale ten sam rysunek robiło się kilka razy. Muzykoterapia- potrafił śmiać się z kogoś że nie potrafi się skupić albo drży w jej trakcie. Mnie osobiście zniszczył życie, bo trafiłem do niego mając 20 lat a leczę się dziś mając 33 u zupełnie innego terapeuty, który wie jak pomóc. Nie polegam go, udawał że pomaga, a wyciągał z tego swoje korzyści, manipulował, podcinał skrzydła od pierwszego spotkania, śmiał się z tego z czym przychodzisz, i że dziś już mówiłeś tylko, że "czujesz się dobrze" i tak przez 3 miesiące, bo miał w D tych, z których nie mógł niczego wycisnąć (czyli $) albo z tych na których nie mógł poeksperymentować. I tak, używał metafor, ale były one żenujące: "nie pamiętasz? myszy 3 dni pamiętają" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Grudzień 25, 2020 15 godzin temu, gxz napisał: "Mnie osobiście zniszczył życie, bo trafiłem do niego mając 20 lat" Miał się wkleić fragment a wkleiła się całość. Psycholog Kasia (ta od wspólnego biznesu z Sochackim) projektuje na pacjentów swoje osobiste nieprzepracowane konflikty i te opisane przez siebie w swojej książce (patologie swojej bohaterki książkowej) i wmawia je pacjentom na terapii i szuka w pacjentach problemu, który wcześniej opisała w książce. I jest to jej problem, problem jej bohaterki książkowej i nijak się ma do pacjenta, który przyszedł do niej ze swoim indywidualnym, niepowtarzalnym życiem. No i ma pretensje do pacjentów, że przychodzą do niej na NFZ a nie prywatnie i jej nie płacą. A doktor Sochacki nie informuje pacjentów na jaką terapię ich kieruje (np. psychodynamiczna? psychoanaliza? behawioralno-poznawcza? gestalt?) tylko mówi "pójdzie pan do pani Kasi a pani Kasia jest super". Nie mówi też jaka terapia dla danego pacjenta jest wskazana a która jest niewskazana. I to samo mówi pani Kasia, że "Sochacki jest super" a nie konkrety. Pani Kasia wmawia pacjentom, że w ich życiu zdarzyło się coś co się w rzeczywistości nie zdarzyło i wmawia fakty, których w rzeczywistości nie było. Z tymi myszami to Małecki zawsze żartował, ale czasem rzeczywiście coś wyśmiewał. Szkoda, że nie wyśmiewał systemu i pseudoterapii u psychologów z nieprzepracowanymi konfliktami wewnętrznymi (i nieskończonymi "szkołami" dopuszczonymi mimo to do pracy z pacjentami) i psychoanalizy, która jest szkodliwa i nieskuteczna a w niektórych krajach się jej już dawno nie stosuje. Szkoda, że nie wyśmiewał pseudopsychoterapii w której można wmówić pacjentom, że byli w kosmosie, podczas gdy w rzeczywistości nigdy tam nie byli, bo np. nie mają statku kosmicznego, którego też nie potrafią obsługiwać, jak też i z wielu innych powodów, czy np. odległości. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Grudzień 26, 2020 Dnia 24.12.2020 o 23:24, gxz napisał: "I tu zaczyna się ciekawie, a mianowicie- Małecki miał płaconą pensje za czas swojej "Inwałdzkiej" terapii i niby był na oddziale," Małecki brał urlop, jak go nie było (do czego miał prawo), ale zazwyczaj był w szpitalu i w szpitalu miał jeden etat. Pacjenci prywatni to inna bajka. "a zajęcia prowadziła jedna z jego "podległych pracownic"- raz psycholog a raz uwaga- pielęgniarka, do której wszyscy zwracali się "pani magister" i myśleli że jest terapeutką (okazało się że nie jest w momencie odejścia Małeckiego na emeryturę a skierowanie jej do PZP)" Do pielęgniarki Małecki zwracał się zawsze "pani Jolu" i nigdy nie zwracał się do niej "magisterka" (to też forma żartobliwa, której używał zwracając się do psychologa z oddziału). Interpretacje pacjentów to interpretacje pacjentów. Dnia 24.12.2020 o 23:24, gxz napisał: "A pacjenci którzy uczestniczyli w tej magicznej "Inwałdzkiej" terapii, dziwnym trafem po 3 dniach tej terapii zostali wypisywani z oddziału- a inni trwali dalej 3 miesiące." Nigdy takich pacjentów nie wypisywał, bo to się tym pacjentom nie opłacało. Czerpali i tu i tam. I to się opłacało - z punktu widzenia terapii. Przykre było to, że byli wyróżnieni a wszyscy w grupie powinni być równi. "Podsumowując- Terapia u Małeckiego była tylko i wyłącznie korzystna dla silnych psychicznie, nie dla ludzi z zaburzeniami depresyjnymi którzy mają ochotę skulić się w sobie i mieć święty spokój". Prawdą jest, że tak o Małeckim mówią, że tylko silni wytrwają u niego, no ale żeby trwać w zaburzeniu to trzeba być silnym, by się tego trzymać i wytrzymać, więc w pewnym sensie silni trafiali do niego. Poza tym, to że walił obuchem w łeb, to akurat nie było jego wadą. Przywalił, trafił w konflikt, pacjent poległ, ale przy okazji przeżył i wypłakał lub inaczej odreagował jakieś zaszłe uczucia i tragedie (płakał, aż wypłakał). Małecki rozwalał, ale jak się to przeżyło to to "coś" odchodziło bezpowrotnie. To akurat też raczej jego profesjonalizm, nie wada. "Psychorysunek- w czasie 3mc na oddziale ten sam rysunek robiło się kilka razy. Muzykoterapia- potrafił śmiać się z kogoś że nie potrafi się skupić albo drży w jej trakcie." Raczej nie. Jeśli się śmiał, to żartował. Wszyscy drżeli w trakcie muzykoterapii ;) bo napięcie z ciała schodziło. " Dnia 24.12.2020 o 23:24, gxz napisał: "Nie polegam go, udawał że pomaga, a wyciągał z tego swoje korzyści, manipulował, podcinał skrzydła od pierwszego spotkania, śmiał się z tego z czym przychodzisz, i że dziś już mówiłeś tylko, że "czujesz się dobrze" i tak przez 3 miesiące, bo miał w D tych, z których nie mógł niczego wycisnąć (czyli $) albo z tych na których nie mógł poeksperymentować." System go zdemoralizował, ale on akurat nie był przodownikiem w owym zdemoralizowaniu. Podcinał skrzydła, bo czasem w ten sposób przerywał błędne koło zaburzenia danego pacjenta. Śmiał się nie po to, by wyśmiać, ale po to by osłabić wielkość owego wydarzenia dla pacjenta, żeby spuścić z tego balona trochę powietrza, żeby jakaś historia przestała być dla pacjenta Himalajami, żeby odpuścił i zobaczył, że to zaledwie pagórek. Pacjenci na terapii muszą mówić coś więcej niż to że czują się dobrze. To akurat była z jego strony prowokacja, żeby pacjent zaczął coś mówić i przestał bredzić, że czuje się dobrze, bo skoro jest na terapii, to raczej nie czuje się dobrze, bo po coś tam trafił? . "I tak, używał metafor, ale były one żenujące: "nie pamiętasz? myszy 3 dni pamiętają" :) " Myślę, że chodziło mu o to, że pacjenci wypierają to co on im mówił, a co było dla pacjentów ważne. I żartował mówiąc, że myszy 3 dni pamiętają a (w domyśle) mają takie małe mózgi i możliwości a pacjenci nic nie pamiętają, choć ich możliwości są nieporównanie większe od myszy. Mówił, że pacjenci są neurotykami ("drodzy" lub "kochani neurotycy"), ale mózgi mają sprawne. I to powtarzał non stop. Że "przecież wy macie mózgi sprawne". Pacjenci w psychozie lub z niesprawnym mózgiem nie zostaliby przyjęci na psychoterapię. Więc akurat nie to było jego wadą. Wadą Małeckiego jest to, że pomaga psychiatrii w tuszowaniu przekrętów. I wtedy może nawet rozwalić pacjenta. A jeśli chodzi o wspomniany przeze mnie "kosmos" - to nie chodziło mi o to, że pani Kasia cytowała C. G. Junga, który powiedział, że "jeśli pacjent twierdzi, że był w kosmosie, to znaczy, że był w kosmosie". Nie chodzi mi o cytat z Junga. Poza tym Jung pod koniec życia zmienił swoje wcześniejsze poglądy psychologiczne. Diametralnie. Wmawianie pacjentowi, że "był w kosmosie" - to z mojej strony metafora. Dnia 24.12.2020 o 23:24, gxz napisał: Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Grudzień 27, 2020 Do gxz / odniosę się jeszcze do tego co napisałeś. HISTORIA O TYM JAK DZIAŁAŁ PAN MARIAN MAŁECKI KIEDY JESZCZE BYŁ W WSP W ANDRYCHOWIE- PRZYCHODZISZ NA TERAPIĘ, MASZ SWOJE ROZPOZNANIE, A MAŁECKI NA DZIEŃ DOBRY BESZTA CIĘ. No właśnie, masz rozpoznanie. Trafiłeś do Małeckiego na oddział dzienny, gdybyś był "depresyjnym trupem" trafiłbyś na całodobowy. Psychotropy, kaftan i łóżko. Małecki się zajmuje zaburzeniami nerwicowymi (czyli zaburzeniami lękowymi). Lęk jest osią. Nerwica to choroba całej rodziny, Małecki o tym mówił, więc skoro ty jesteś zaburzony to Twoja rodzina również. Nie tylko ty jesteś dysfunkcyjny, ale cała twoja rodzina też. Nerwica to mechanizm (skoro ty funkcjonujesz w jakimś tam mechanizmie to twoja rodzina też, uczycie się od siebie wzajemnie, wpływacie na siebie), w zasadzie to nie jest choroba. Jeśli ktoś jest chory i ma np. krótszą nogę to już mu ta noga nie odrośnie, nie wydłuży się i żadna terapia tego nie zmieni. Natomiast w nerwicy jest tak, że zmiana myślenia może zmienić reakcje człowieka i objawy mogą zniknąć, co oznacza, że nerwica nie jest chorobą, tylko zaburzeniem z którego można wyjść, jeśli się przerwie błędne koło. Gdyby nerwica była chorobą to nic nie dałoby się zrobić i wszelkie terapie nie miałyby sensu. NA DRUGIM SPOTKANIU, KIEDY COŚ MÓWISZ- OŚMIESZA CIĘ, I OD 3 SPOTKANIA JEŚLI BRAK CI SIŁY "WALKI" PODDAJESZ SIĘ, No właśnie o to chodzi, żebyś się poddał i przestał walczyć. Nerwica to patologicznie utrzymujący się stan zagrożenia. A skoro jesteś w stanie zagrożenia, to co? To włącza się reakcja "walcz lub uciekaj". I co? I walczysz! lub uciekasz. Ty uciekłeś. Małecki zmuszał pacjentów do tego, żeby się w końcu poddali i przestali walczyć i dlatego ciągle mówił, że każdy z nas "źle myśli" i każdemu przerywał, przerywał to błędne koło. Nie przerywał i nie beształ tylko wtedy, kiedy pacjent coś załapał i "dobrze" mówił. Wtedy milczał. Czasem się uśmiechał. Jeśli tylko pacjent bredził, wtedy Małecki przerywał i wkur*iał nie tylko ciebie. I powtarzał też, że łatwo jest być terapeutą, który wg pacjenta jest dobry, bo nic od niego nie wymaga, a trudniej jest się pacjentom przeciwstawić i wywoływać w nich wściekłość i złość. BYLE BY TYLKO MIEĆ OD NIEGO SPOKÓJ, Jeśli chciałeś by Małecki dal ci spokój, to dał ci spokój. On tak robił. A jak pacjent walczył o siebie to i Małecki walczył o niego. Ty się wycofałeś. Małecki mówił, że depresja to autoagresja. Depresja, to jest twój mechanizm. Agresja to ogromna siła. Ty kierujesz ją na siebie. A dlaczego nie w kierunku kogoś/czegoś, kto/co wywołuję tę agresję? No i kto/co tę agresję wywołuje? Chciałeś mieć spokój, to ci go Małecki dał, ale depresję masz nadal. I ŻEBY ZAJĄŁ SIĘ OŚMIESZANIEM INNYCH A NIE CIEBIE. Zdezerterowałeś! I dlaczego wolisz, by kto inny walczył? A nie ty? A TO WSZYSTKO POD NAPISEM NA ŚCIANIE WIELKIMI WOŁAMI: "NIE OCENIAJ, STARAJ SIĘ ZROZUMIEĆ". Napis był dla pacjentów ;) A Małecki wbrew pozorom rozumiał więcej niż większość psychologów w tym kraju. On doskonale "czytał" pacjentów, czego większość psychologów nie potrafi i myślą, że psychoanaliza im tę brakująca o pacjentach wiedzę zastąpi. PODCZAS TERAPII WYBIERAŁ SOBIE KILKA OSÓB, I ZAPRASZAŁ JE NA KILKUDNIOWE SPOTKANIA TERAPEUTYCZNE W INWAŁDZIE (OCZYWIŚCIE PŁATNE NIE MAŁE PIENIĄDZE), Policzyłeś kiedyś ile zarabiają w szpitalu ludzie mający po kilka/kilkanaście etatów? Z których się nie wywiązują, bo zazwyczaj nie mają umiejętności bilokacji? Policz. Wkurza cię to, że Małecki dobrze na tym zarabiał? Dlaczego? Jak w grupie terapeutycznej jakiś pacjent wkur*ił innego pacjenta i w ten sposób ujawnił się konflikt wkur*ionego pacjenta i pacjent go przerobił i przeżył, to Małecki później mówił, żeby wkur*iony pacjent podziękował pacjentowi, który go wkur*ił. Nie używając powyższych wulgaryzmów. GDZIE JECHAŁA OPRÓCZ NIEGO POZOSTAŁA ZAŁOGA Z ODDZIAŁU DZIENNEGO. Pracowali zespołowo. Również z pielęgniarką, która nie skończyła "szkół", ale skończyła "szkołę u Małeckiego" - to dużo wyższy poziom wykształcenia psychologicznego niż ci się wydaje. I nie jest jej wadą to, że nie jest magistrem, jej wadą było akurat to, że nie potrafiła ukryć tego, że pacjenci ją wkur*iają. I TU ZACZYNA SIĘ CIEKAWIE, A MIANOWICIE- MAŁECKI MIAŁ PŁACONĄ PENSJE ZA CZAS SWOJEJ "INWAŁDZKIEJ" TERAPII I NIBY BYŁ NA ODDZIALE, A ZAJĘCIA PROWADZIŁA JEDNA Z JEGO "PODLEGŁYCH PRACOWNIC"- To już wyjaśniałem. Ale, policz ile pensji otrzymuje doktor Sochacki. I gdzie go nie ma a zgodnie z umowami powinien być. Tak działa cały ten system. Małecki miał jeden etat a mógł mieć 20. RAZ PSYCHOLOG A RAZ UWAGA- PIELĘGNIARKA, DO KTÓREJ WSZYSCY ZWRACALI SIĘ "PANI MAGISTER" I MYŚLELI ŻE JEST TERAPEUTKĄ (OKAZAŁO SIĘ ŻE NIE JEST W MOMENCIE ODEJŚCIA MAŁECKIEGO NA EMERYTURĘ A SKIEROWANIE JEJ DO PZP) Ja wiedziałem, że jest pielęgniarką. I nie słyszałem by ktoś zwracał się do niej pani magister. Dlaczego ty nie wiedziałeś? A PACJENCI KTÓRZY UCZESTNICZYLI W TEJ MAGICZNEJ "INWAŁDZKIEJ" TERAPII, W tym co robił Małecki nie było ani krzty magii, ani krzty cudów, ani krzty czarów, ani krzty przypadku. Małecki nie jest prorokiem, nie jest czarownikiem, nie jest guru ani księdzem. Jest profesjonalnym DOJRZAŁYM psychoterapeutą. DZIWNYM TRAFEM PO 3 DNIACH TEJ TERAPII ZOSTALI WYPISYWANI Z ODDZIAŁU- A INNI TRWALI DALEJ 3 MIESIĄCE. Komentowałem to już. 12 tygodni, dla ścisłości, za tyle płaci NFZ. I szkoda z tego nie skorzystać. PODSUMOWUJĄC- TERAPIA U MAŁECKIEGO BYŁA TYLKO I WYŁĄCZNIE KORZYSTNA DLA SILNYCH PSYCHICZNIE, NIE DLA LUDZI Z ZABURZENIAMI DEPRESYJNYMI KTÓRZY MAJĄ OCHOTĘ SKULIĆ SIĘ W SOBIE I MIEĆ ŚWIĘTY SPOKÓJ. Depresja to autoagresja. Małecki chciał ci tę agresję wydobyć na światło dzienne. Nie pozwoliłeś. To kogo lub co tak chronisz? Dlaczego wolisz mieć święty spokój? Od zdrowia? Osobiście poznałem na terapii u niego kolesia, który się leczył na depresję, w Bielsku. Dawali mu prochy i nic. Żadnego skutku. Depresja kwitła. Trafił do Małeckiego. Małecki kazał odstawić leki. Odstawił. I zaczął terapię. Małecki bez leków wyciągnął go z depresji, bo ten go słuchał, poddał się. Koleś z depresją był tak samo złamany, jak ty, ale widocznie nie chciał mieć świętego spokoju tylko wybrał zdrowie. PSYCHORYSUNEK- W CZASIE 3MC NA ODDZIALE TEN SAM RYSUNEK ROBIŁO SIĘ KILKA RAZY. Czyli na początku i na końcu można było zobaczyć, czy coś w pacjencie drgnęło. Coś się otworzyło. MUZYKOTERAPIA- POTRAFIŁ ŚMIAĆ SIĘ Z KOGOŚ ŻE NIE POTRAFI SIĘ SKUPIĆ ALBO DRŻY W JEJ TRAKCIE. On głównie żartował, ośmieszał objawy, nie człowieka. MNIE OSOBIŚCIE ZNISZCZYŁ ŻYCIE, Trudno mi w to uwierzyć. A ktoś z twojej zaburzonej rodziny nie zniszczył ci życia? Zanim trafiłeś do Małeckiego, który cię wkurza chciwością? BO TRAFIŁEM DO NIEGO MAJĄC 20 LAT A LECZĘ SIĘ DZIŚ MAJĄC 33 U ZUPEŁNIE INNEGO TERAPEUTY, W to wierzę, ale czy on pomaga? Czy tylko daje ci to czego chcesz, czyli złudzenia pomocy? Poprawia ci nastrój? Jeśli terapeuta Cię nie wkur*ia to znaczy, że to zły terapeuta. KTÓRY WIE JAK POMÓC. Wie jak pomóc? Czy tylko zręcznie tobą manipuluje, byś myślał, że wie jak pomóc. Zapewniam Cię, że nikt mnie nie wkur*ił, tak jak Małecki, ale jednego nie mogę powiedzieć, że był złym terapeutą. Bo był doskonały! NIE POLEGAM GO, UDAWAŁ ŻE POMAGA, A WYCIĄGAŁ Z TEGO SWOJE KORZYŚCI, Nic nie wiem na temat korzyści, które wyciągał, więc się nie wypowiadam. MANIPULOWAŁ, Prawdą jest, że Malecki manipulował. Małecki jest psychologiem a praca każdego psychologa (i psychiatry) polega na manipulacji. Kłopot nie polega na tym, że psycholog manipuluje, ale na tym jak manipuluje! Jaki jest cel jego manipulacji? Mądry, dojrzały, doświadczony i uczciwy psychoterapeuta tak manipuluje, żeby pacjent wrócił do zdrowia. Głupi, niedojrzały, zakompleksiony i nieuczciwy terapeuta tak manipuluje, że rozwala pacjenta. Małecki nie projektował na pacjentów swoich konfliktów. I nie uzależniał ich od siebie. Każdy, w dowolnej chwili mógł odejść. Pytanie zatem, czy manipulował? Choć manipulował? Zastanów się co to za MANIPULACJE? OD 3 SPOTKANIA, PO 3 DNIACH, DALEJ 3 MIESIĄCE, W CZASIE 3MC, I TAK PRZEZ 3 MIESIĄCE Kto kim/czym tutaj manipuluje? PODCINAŁ SKRZYDŁA OD PIERWSZEGO SPOTKANIA, ŚMIAŁ SIĘ Z TEGO Z CZYM PRZYCHODZISZ, Zgadza się, pisałem o tym. Nerwica jest tak głupia, że to trzeba wyśmiać. Pielęgniarka nie wyśmiewała, a po prostu pacjenci z ciągle tymi samymi schematami myślowymi, tak ją już wkur*iali, że ledwo siedziała w fotelu i ledwo ledwo to wytrzymywała. I ŻE DZIŚ JUŻ MÓWIŁEŚ TYLKO, ŻE "CZUJESZ SIĘ DOBRZE" To dlaczego nie powiedziałeś co cię tak wkur*ia i dlaczego tę agresję ładujesz w samego siebie? I masz depresję? I TAK PRZEZ 3 MIESIĄCE, BO MIAŁ W D TYCH, Z KTÓRYCH NIE MÓGŁ NICZEGO WYCISNĄĆ (CZYLI $) Nie wydaje mi się, by Małecki się jakoś znacząco wzbogacił na pacjentach. ALBO Z TYCH NA KTÓRYCH NIE MÓGŁ POEKSPERYMENTOWAĆ. Małecki nie eksperymentował, dlatego to do niego pacjenci przychodzili (lub przyjeżdżali z całej Polski). Wiedział co robi. A jak nie wiedział, to szukał odpowiedzi (czyli konfliktu). I TAK, UŻYWAŁ METAFOR, ALE BYŁY ONE ŻENUJĄCE: "NIE PAMIĘTASZ? MYSZY 3 DNI PAMIĘTAJĄ" :) Żenujący jest poziom polskiej psychiatrii i poziom polskiej pseudoterapii. Małecki powiedział ci, że jesteś inteligentniejszy od myszy i mógłbyś tylko ruszyć głową, by wyjść z depresji. Wystarczy żebyś się wkur*ił i jebnął pięścią w stół zamiast szukać terapeuty, który ci schlebia, podlizuje ci się i pięknie cię uwodzi. I jeszcze coś dodam. Małecki kilka lat temu powiedział mi (słuchając tego, co mówię o całkiem zdrowej bratowej), że ona będzie miała raka. Bardzo mnie to zdziwiło. Zaskoczyło. Minęło kilka lat i moja bratowa jest już po operacji usunięcia ważnego narządu? Małecki jest prorokiem? Nie. On zna mechanizmy psychologiczne i skutki tego co ludzie robią. Jeszcze raz. Wadą Małeckiego nie jest to, że jest złym terapeutą. Terapeutą jest wybitnym. Wadą Małeckiego jest to, że dał się podejść przestępcom z psychiatrycznego środowiska, którym się nie przeciwstawia, bo nie może, wówczas i z niego zrobiliby wariata. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Styczeń 1, 2021 "I tu zaczyna się ciekawie, a mianowicie- Małecki miał płaconą pensje za czas swojej "Inwałdzkiej" terapii i niby był na oddziale, a zajęcia prowadziła jedna z jego "podległych pracownic"- raz psycholog a raz uwaga- pielęgniarka, do której wszyscy zwracali się "pani magister" i myśleli że jest terapeutką (okazało się że nie jest w momencie odejścia Małeckiego na emeryturę a skierowanie jej do PZP)" Jeszcze raz. w skrócie. Prawdziwym lekarzem był dr Bartkowiak. Słuchał pacjentów, miał dla nich serce (choć wydawał się zimny) i pomagał im w leczeniu. No i potrafił diagnozować. Sochacki to kawal konowała i biznesmena. Sochacki rozwalił oddział Małeckiego i obstawił go miernotami i np. kolesiem po resocjalizacji, czy innym g...em, który pełni rolę tzw. psychoterapeuty całkowicie się na tym nie znając. Pielęgniarkę też wywalił Sochacki. Pomimo wad, które miała, to trzeba powiedzieć, że jej doświadczenie zawodowe zostało całkowicie zmarnowane. O innym chamstwie nie wspominając. Sochacki powinien trzymać się z daleka od pacjentów, być może w marketingu by się odnalazł, ale nie w pracy z pacjentem. Mam dużo złości do pielęgniarki (bo trochę mi zaszkodziła), ale ona miała też dobry czas w swojej pracy i pomagała pacjentom. Mnie też. Np. rozmawiała ze mną w czasie, gdy tak płakałem, szlochałem i takie śpiki mi w związku z tym wisiały z nosa, że każdy normalny człowiek, by się porzygał i nie miał ochoty na pracę i rozmowę z takim pacjentem. A ona nadal profesjonalnie ze mną rozmawiała, ciepło. Wtedy, gdy mi śpiki wisiały do pasa. Koszmar. Rzygałbym na pól kilometra widząc coś takiego. Pielęgniarka profesjonalnie prowadziła terapię. Pod okiem Małeckiego. Więc robiła to dobrze. I zrobiła to bardzo dobrze i trafiła do mojego serca. I mówię to będąc na nią wkur*iony. Sochacki i koleś po resocjalizacji łzami/cierpieniem pacjentów się nie przejmują. Ani ich leczeniem, zdrowieniem. Nawet nie rozumieją czym jest leczenie. Małeckiemu, cały tłum psychologów i psychiatrów mógłby buty pastować, bo tylko do tego się nadają. Przypomnij sobie co mówił ci Małecki. I idź za tym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Styczeń 3, 2021 A tak w temacie Małeckiego i innych terapeutów... Psychoterapeutka Kasia (czyt. dobre układy z Sochackim), która jest również pisarką i swoje postaci książkowe, które sama wymyśla i są tworem jej głowy, ich cechy i psychopatologie są przez nią później przenoszone na pacjentów i owych bohaterów szuka później na terapii z pacjentami z którymi pracuje już całkiem serio. I tak, wmawia później pacjentom objawy swoich bohaterów książkowych z którymi pacjent w żaden sposób się nie identyfikuje, ale co można później zdiagnozować, jako opór pacjenta i wyparcie. I taki mamy w Polsce stan psychiatrii i psychoterapii. Pisarki ze słabym zapleczem/warsztatem literacko-językowym, ale wielkim ego i słabym zapleczem psychoterapeutycznym (będąc w trakcie studiów takiej formy terapii, która cieszy się złą sławą) leczą ludzi, wrabiając ich w patologie, które są im obce. Małecki co prawda zmyślał pacjentów na przykłady których się powoływał, by pacjentom coś wytłumaczyć, ale nie wrabiał pacjentów w swoje fantazje. Przy założeniu, że to o czym mówię to fantazje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Styczeń 4, 2021 Nurt psychoterapii, który jest oparty na naukowej skuteczności? Nurt behawioralno-poznawczy, czyli taki rodzaj terapii, którą prowadzi M. Małecki. Człowieka można zmienić poprzez zmianę działania, ale trudno jest go zmienić poprzez tylko myślenie. Najbardziej szkodliwy kierunek psychoterapii? Psychoanaliza i pokrewne psychoanalizie nurty. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Luty 23, 2021 Małecki pomaga przestępcom. Psychiatria to w latach komuny najlepsze narzędzie SB. Obecnie niewiele się zmieniło. Małecki jest kumplem Trembli, Trembla jest kumplem Turaja. O Turaju mówił mi syn nieżyjącego już człowieka, który był więźniem w sowieckich łagrach, że Turaj mu wystawił diagnozę z której wynikało, że jako więzień łagrów nie poniósł większej szkody psychicznej, bo łagry to w istocie takie tylko "sanatorium". Od opinii/diagnozy Turaja zależała wysokość odszkodowania dla byłego więźnia. Dzięki Turajowi ów człowiek nie otrzymał należnego mu odszkodowania. Natomiast tenże sam Turaj wystawia korzystne opinie psychiatryczne dla przestępców ściganych przez wymiar sprawiedliwości, dzięki czemu unikają kary lub kara jest mniejsza niż powinna. O czym również mówił mi syn owego więźnia łagrów. A jeśli chodzi o Tremblę, to członkowie, czy też zarząd związków zawodowych ze szpitala psychiatrycznego w którym Trembla był dyrektorem mówili o tym, że Trembla przy okazji budowy szpitala w Bielsku wybudował sobie dom korzystając z materiałów budowlanych dla szpitala, być może z rąk do pracy zatrudnionych tam robotników również. Małecki natomiast pomaga przestępcom, mobberom, sadystom pomagając (psychologicznie) dobijać ich ofiary. Manipulacje to podstawowe narzędzie pracy psychologów i psychiatrów. Każdego człowieka można zniszczyć, trzeba tylko wiedzieć jak. Małecki wie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
mirad 0 Napisano Luty 23, 2021 W czasie nieobecności Małeckiego na terapii (był na tygodniówce) święta Jola oskarżyła mnie o coś, czego nie zrobiłem i w ten sposób nastawiła całą grupę przeciwko mnie. Nie poszedłem na terapię dnia następnego i następnego i przepłakałem w domu te dni. Po kilku dniach przyjechałem na terapię z której zostałem wyrzucony za nieusprawiedliwione niestawiennictwo. Wystarczy kogoś sprowokować, wystarczy zmanipulować, oskarżyć, nastawić ludzi przeciwko komuś a potem można wywalić z terapii i wpisać w papiery, że pacjent na terapii nic nie robi. Co z kolei zrobił Sochacki. Ponadto, na terapię tę przyszedłem zadowolony, w dobrym nastroju i chcący popracować nad sobą a wyszedłem z depresją. I żarłem po tej terapii prochy przez pół roku, żeby przestać płakać. Sochacki natomiast robił mi wywiad w trakcie tej terapii taki, że pytał, czy czuję jakiś zapach. Nic nie czułem i nie czuję. Sochacki diagnozował mi w ten sposób schizofrenię, zamiast poddawać terapii. A o diagnozie ICD "nadużywanie alkoholu" wpisanej w Internet nie wspomnę, bo przecież nie piję, więc to "niemożliwe". I zapewne mam urojenia... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stpr 0 Napisano Maj 4, 2021 (edytowany) Małecki pomaga sądom dobijać pacjentów chorych na raka. Tak się ich dobija, żeby im serce wysiadło zanim rak ich zabije. A Małecki w tym pomaga (oprócz kardiologów, którzy wiedzą co zaszkodzi danemu sercu). Obrzydliwe znęcanie się nad ludźmi, ale w białych rękawiczkach. Edytowano Maj 4, 2021 przez stpr Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stpr 0 Napisano Czerwiec 28, 2022 informacje o doktorze Sochackim i inne pochodza od Staszki P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach