Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem dzieckiem małżeństwa ciumci z prostakiem

Polecane posty

Gość gość

Nie daję rady. Nie chcę być jak matka, ani jedno ani drugie nie jest mi autorytetem. Kocham, bo miłość jest naturalna, ale mam wieczny dylemat tożsamościowy. Ile ich we mnie, ile po nich dziedziczę cech i zachować? Dużo. Nie mogę przestać analizować dokąd mnie to doprowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może być tak, że nic ich nie jest w tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na bezdroza kup sobie dwa twixy do kawy i badz soba a nie matka ani ojcem cos ci w koncu dali oprocz zycia, docen i idz dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
większość ludzi nie lubi swoich rodziców a to dlatego bo są bardzo podobni do nich ludzie lubią się przyjaźnić z osobami które różnią się od nich pomyśl sobie że jak byś klona spotkała to na 99% byś go nie lubiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem sama...dziś cały dzień o tym myślę. Muszę się ruszyć z chaty, bo ładnie, kurde. Mama daje mi swoje stare sukienki. Ostatnio jedna ubrałam, ładna, ale poczułam się tak bardzo jak ona, że postanowiłam jej nie nosić. wyobrażacie sobie takie coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mozesz mowic tak o rodzicach?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy ciumcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha ciumcia A normalnie może tak mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypraszam sobie, ja nie mam okrągłej mordy i krótkich nóżek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciumcia to znaczy kobieta, która całe życie płakała nad soba jaka jest biedna, przez 30 lat nic nie zrobiła, jest bez wyrazu i płacze, że była skromną pobozna dziewczyną z wiejskiej katolickiej ordziny, którą zwiódł kawał drania. A mój tata wychodził sobie z pokoju jak ona do niego z płaczem krzyczała. Albo ostentacyjnie pierdział w kanape i podgłaszał tv. Całe żyie. A w tym wszystkim my. Nigdy nie przejmowali sie, że w tym uczestniczymy. A jak tata zamykał drzwi, żebysmy nie słyszały, to i tak wiedziałyśmy, co tam się szykuje za drzwiami. Cisza cisza i nagle wybuch płaczu, widziałam też przepychanki. Albo nagle dziki ryk, tak, że te zamknięte drzwi nic nie dały i tak wszystko słychać. Tata pięknie o siebie dbał, pachniał, ja do dzis takich lubię mężczyzn. Ale on był w stylu macho, zdradzał mamę. Boję się, że sama na takiego trafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam co piszę i faktycznie tragedia....nie wiem co się ze mną dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boli mnie serce, że tak napisałam. Ale z drugiej strony jak wiele razy w życiu tak czułam...;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ty tak MYSLALAS to teraz dla odmiany pomysl ze piekielko jakie zbudowali sobie twoi starzy to ICH piekielko a nie twoje, oni w nim zyja i gdyby im doskwieralo tak jak tobie z pewnoscia juz by je dawno zmienili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie racja, ale najpierw się mnie wciąga w takie piekiełko, a potem zdziwienie, że sie przejmuję, nie pojmuję tego logicznego zgrzytu, jak można czymś takim naładowac ludzi,a potem ich winic za odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zapomnę jak matka uniżała się przed ojcem, jak na głos ryczała jak małe dziecko w bezradności, a ojciec się na nią wydzierał, bo podniecała go ta dominacja nie zapomnę jak jeden przez drugiego grozili nam samobójstwem, jak ojciec wyznawał, że nigdy drugi raz się by nie żenił, jak żałuję, jak siostra ma się nigdy w pieluchy nie pchać, jak mówił, że nigdy nie był szczęśliwy jak poszłyśmy z siostrą błagać mame, by nas nie zostawiała, bo tak krzyczała do ojca, że odejdzie, bo nie wiedziała jak załatwić z nim problemy, jak do niego mówić...a ona nam powiedziała- dajcie mi spokój i nas przepędzila, siedziała w kącie kanapy, wbita w kanapę trzymając ręce pod koszulką, w jakimś sierocym geście, jakby coś chowała; nie wiedziałyśmy co robic, nie wiedziałam nawet w czym rzezc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie musisz zapominac ale popatrz na ten cyrk inaczej NIE MOJ CYRK NIE MOJE MALPY kto powiedzial ze starzy sa dorosli mimo ze narobili sobie gromadke dzieciakow? ano twoi nie byli ani jedno ani drugie i z tego powodu co? masz sie szukac do skonczenia swiata i jeden dzien dluzej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doraaaa
ja mam podobnie z tym ze od dziecka czulam sie jak czarna owca w stadzie. odkad skonczylam 13 lat zawsze mialam inne zdanie na kazdy temat, buntowalam sie, mam inne podejscie prawie do wszystkiego. tak mi zostalo i niestety jest tak ze jestem jedyna sensowna osoba w rodzinie (wg otoczenia). moja mama nie pracowala dawala sie bic i odkad pamietam to ja wszystko boli, ojciec w domu rodzinnym nic nie musial robic wiec nic nie potrafi, potem zachlysnal sie kasa zaczal pic i bic matke, ale jakos to rozwiazali. moj brat ma 35 lat mieszka z nimi i ma problemy ze soba. jest mega dziecinny. ja wyjechalam z domu w wieku 21 lat, sama sie utrzymuje, raz jest lepiej raz gorzej. bylo mi zle ze nie mam zaplecza rodziny ktora by mnie mogla wspierac. dopiero moja ciocia (siostra mojej matki) dala mi sile. okazalo sie ze ja wyrodne dziecko jestem dokladnie taka jak ona. ze mam z nia wiecej wspolnego niz z wlasna matka. powiedziala mi ze jestem madra dziewczyna i zebym sluchala siebie nie rodziny. i to mi wychodzi na dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja widzisz chowalem sie w rodzinie w ktorej - na pozor wszystko bylo pieknie i idealnie... na pozor, bo starzy nienawidzili sie jak psy i kopali sie tak by sladow nie bylo. NIe jestem AZ TAKI GLUPI zeby tego nie zauwazyc ze w trakcie ich rozmow i spotkan usmiech matki byl usmiechem weza a pomoc ojca byla de facto udowadnianiem jej i sobie ze bez niego nie dalaby sobie rady i niczym innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doraaaa
jedyna rada to musisz sie od tego zdystansowac. mi to zajelo kilka lat. zrozumienie ze to byly ich problemy nie moje, ze nikt mi tego nie wynagrodzi, ze nie bedzie dobrze, ze sama musze sie o siebie zatroszczyc. moj brat mieszka z nimi i nadal to przezywa. ciezko mu zerwac zaleznosc/powinnosci wobec rodzicow. kiedy miedzy rodzicami dzieje sie zle, dziecko przejmuje role doroslego i chce to naprawic co z gory jest skazane na niepowodzenie, ale kazde dazy do tego by w rodzinie bylo dobrze. potem czesto siebie obwinia ze nie moglo tego czy tamtego. nie moglo bo bylo male. koniec kropka. nie wiem ile masz lat ale w glowie musisz zrozumiec ze to 2 ludzi ktorzy nie potrafili stworzyc rodziny. ale ty nie musisz taka byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jebię...widzę, że nie tylko ja. U mnie alkoholu nie było, więc spoko, ale boże, ile się człowiek od dziecka nasłuchał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doraaa
od razu powiem cene mojego zdystansowania sie. 3 razy podejmowalam terapie choc do tego przylozyl sie tez moj owczesny facet. realna sile dala mi wyzej wspomniana ciocia. obecnie czuje sie bardzo samotna. i nie mowie tutaj o zwiazku bo mam fajnego chlopaka, ale o autorytet. brakuje mi kogos na kim moge sie wzorowac, konfrontowac swoje opinie. wiem ze nigdy nie zaznam takiej milosci rodzicielskiej jakiej potrzebuje, wiem ze moi rodzice sie nie zmienia i nie mam na to wplywu. co zyskalam? opinie moich rodzicow nie maja na mnie wplywu, nie czuje sie winna gdy jest mi lepiej niz im bo wiem ze kazde z nas pracuje na swoj sukces, nie przezywam domowych awantur, dostrzegam swiat z innych stron a nie jedynych slusznych. powoli dorastam w glowie i powoli robie sie samodzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niezwykłe co mówisz, mi także brak autorytetów. Zawsze było mi ciężko wymienić autorytety. Nie mam takich. Ani w rodzicach ani w świecie mody, kina...polityki. Nigdzie. Człowiek chyba powinien się móc na kims wzorować, kogoś podziwiać. Ja nie mam takiej osoby, a wszelkie usilne próby znalezienia takiej osoby okazują sie być dla mnie żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorzej jak kogos kogomuwazasz za autorytet okaze sie nagle stawem pelnym mulu...:D tak wiec pamietaj nie ma tego zlego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×