Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Æðelgast

Chyba zaczynam być alkoholikiem

Polecane posty

Coraz częściej topie smutki w whiskaczach, albo mieszankach coli z wódką. Cóż, romantycy i melancholicy, jak ja, tak mają . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przepadam za browarami. Browary mi smakują, przy pierwszych trzech łykach. Potem mam ochotę resztą poczęstować "Matkę Ziemię". A co mi po wątrobie? "Żyj szybko, umrzyj młodo", ja to się mówi . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamiast chlać czytaj Pismo Święte, które tak bezczelnie wciskasz innym moherowy cwaniaczku!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alkoholicy maja jeszcze gorzej wiec kup sobie dropsy o smaku whiskacza romantyzm i debilizm to nie sa pojecia tozsame a z melancholia da sie zyc bo ona daje ci dystans i refleksyjnosc, wiec docen te ceche charakteru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem moherem, a poza tym to w jednym z Psalmów jest napisane, że "wino rozwesela serce człowieka", w czasach Dawida nie było Whisky, ani gorzałki, tylko wino. A ja nie chleję, tylko się "znieczulam", kiedy zaczynają mnie gryźć problemy natury sercowej . . . Nie robię nikomu krzywdy, w każdym bądź razie . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast ruszyc tylek i cos pozytecznego zrobic ze swoim zycie, to ty topisz smutki w alkoholu.....zalosny jestes:OWidac nie masz ani odwagi, ani pomyslow na zycie, wiec idziesz na skroty. Tylko pamietaj, na marskosc wartoby umiera sie dlugo i bolesnie. I odwrotu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale on nie chce nic zrobic ze soim zyciem, albowiem rola rozmamlanej ciamajdy odpowiada mu bardziej a co do wina i rozweselania to jest jeszcze i to 34 Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, 35 jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi11. 36 Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11:12 - Ja robię dużo pożytecznego ze swoim życiem, i wkładam w nie sporo wysiłku, tylko przestają widzieć celowość tych działań 11:16 - To popadnij w skrajność i ogłoś głodówkę . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A celowosc w piciu widzisz? Prosze, zdradz ta slodka tajemnice, bo ja za cholere nie poge pojac celowosci w swiadomym niszczeniu wlasnego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wedelgas ty stara alkoholico

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celowość widzę taką, że moje "afekty" wtedy słabną, czuję się wyluzowany, a na swoje problemy patrzę wtedy z humorem, obśmiewam je . . . Następnego dnia wstają bez kaca i normalnie funkcjonuję, więc alkoholikiem nie jestem . . . A moje serce jest wtedy wyjątkowo lotne, a nie ociężałe . . . PS. O jaką "słodką tajemnicę" ci chodzi? Bo nie kumam . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakiego wlasnego zdrowia? malo syfu ludzie po pijaku narobili? naj****y do lez zabijesz czlowieka i tez bedzie sie nazywalo ze niszczysz wylacznie wlasne zdrowie? albo zrobisz bachorom sieczke z mozgu bo im zaczniesz wyrzygiwac frustracje z calego zycia bo ci hamulce puszcza i tez bedzie sie nazywalo ze iszczysz WLASNE zdrowie? a bachor bedzie potem wypisywal na portalach: jestem dzieckiem ciumci i alkoholika bo byl swiadkiem obrazkow ktore byly za drastyczne jak na jego mozliwosc przyjecia rzeczywistosci i bedzie tym obciazony przez nastepne 20 lat? kogos tu yeebie i to ostro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, alkoholicy nie tylko wlasne zdrowie niszcza, ale i niszcza innych, i fizycznie i psychicznie. Masakra:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11:35 - Tego co ty napisałeś/aś nie mógł napisać nikt trzeźwy . . . 11:47 - Ja nie wsiadam, tylko się znieczulam. Z resztą, pasażerom radiowozu pewnie się należało . . . 11:47 - Musisz się nauczyć, że zdrowie nie jest celem samym w sobie, a środkiem do celu . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dobrze,ze chodzisz pieszo! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli Twoje picie nikogo nie krzywdzi to se pij. Chyba że chcesz to rzucić dla siebie samego. Przydałby się jakis substytut na początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehehe ano szukaj dalej argumentow usprawiedliwiajacych picie, to jest bardzo zabawne:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak kaca wcale nie jest dowodem na to, ze nie jesteś alkoholikiem. Za to fakt, ze sięgasz po alkohol, by sie "znieczulić" i robisz to regularnie z pewnością powinno Cię zaniepokoić. Kolejnym sygnalem, ze Twoje picie zaczyna byc groźne jest fakt, ze szukasz pretekstu by je usprawiedliwić. Codzienne picie nie jest wcale niczym normalnym, nawet jesli to "tylko"jedna szklaneczka, po której nie masz kaca. Zastanów się dlaczego musisz po nią sięgnąć, zanim jedna przestanie wystarczać, zanim zaczniesz zawalać obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze chodzę pieszo, ale po gorzałce nie wsiadam, taką mam zasadę . . . A byłem w mieście Perłowej Królewny, a nie udało mi się Jej spotkać. Nawet byłem pod Jej domem. Nagle naszła mnie refleksja, że gdybym Ją spotkał, pewnie bym zaniemówił . . . To sprawia, że mam ochotę się poważnie znieczulić. Pojechałem na dwa dni. Zapłaciłem za noc w hostelu. Nie mogłem zasnąć, a o 5.30 zwaliło się trochę najaranego motłochu, że w ogóle musiałem wstać... Ale przynajmniej ładne miasto zwiedziłem (przeszedłem wzdłuż i prawie wszerz . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:01 - Jestem romantykiem i nie robię nikomu krzywdy. To dwa poważne i koronne argumenty . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, alkoholizm to choroba psychiczna. Alkoholik nigdy nie powie, ze ma problem. Dlatego tak trudno z tego wyjsc. Chlopie, znajdz sobie inny sposob na niemyslenie o klopotach, zajmj sie jakas praca, albo kopaniem w ogrodku. Wszystko bedzie lepsze, niz picie. Bo robienie tego regularnie bedzie mialo swoje negatywne skutki. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z alkoholem, jak i z innymi uzywkami, nie ma niestety zartow! Niby wszystko ok, smichy-chichy, zaczyna sie od jednego piwka, od kieliszka wodki - spoko. Wszystko jest dla ludzi - ale z umiarem!! Wlasnie chodzi o to, aby ten umiar zachowac. Jak sie przegnie - to niestety, droga na samo dno jest juz jak rownia pochyla. Dobrze, ze istnieja kliniki, np klinika Medox http://leczyc.pl - w ktorej lekarze-specjalisci pomagaja osobom uzaleznionym wyrwac sie z tego strasznego nalogu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak się zaczyna. najpierw wypijasz codziennie po pracy, potem przed praca, a potem pochlania ci to cale zycie. najgorzej, ze takie osoby czesto nie wyczuwaja momentu, kiedy przeraczaja granice i trzeba zaczac sie leczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie osoby znakomicie wyczuwaja moment ale sie nie przyznaja, nawet przed soba, ze maja problem alkoholowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna_ania
to w takim razie, jak uświadomić komuś takiemu, że powinien się leczyć. Próba rozmowy z moim bratem skończyła się kłótnią i pretensjami. stwierdzil, ze przesadzam, a ja wiem, ze nie przesadzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze tematu, sam jestem melancholikiem i nie ukrywam tego. Ale picie i topienie smutków w alkoholu to najgorsza rzecz na świecie. Nic Ci w tym nie pomoże. My melancholicy mamy tak, że zawsze mamy pod górę, droga nasza jest wyboista. Ale czy nie warto walczyć?? Czy lepiej się poddać?? Chcesz pić to pij, chlej ile wlezie i spieprz sobie życie doszczętnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@bezradna_ania na to nie ma uniwersalnej rady. moj tata musial miec terapie szkowa, stracic rodzine, zeby dopiero zdecydowac sie na pobyt w dezyderacie i zaczac wychodzic z nalogu. do kazdego trzeba podejsc indywidualnie. w niektorych przypadkach musi uplynac duzo czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sukcesem jest namowic kogos na ten pierwszy najtrudniejszy krok - przyznanie sie do problemu. nie ma usprawiedliwiania sie. nalog to nalog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×