nie rozumiem ludzi ze wsi którzy....

Mają jedną krowę, świnie, kilka kur, po co wam to? Ok duża hodowla, ale mały zwierzyniec to więcej syfu i pracy niż tego dobrego. Potem takie płaczą, że pełno roboty mają i do pracy iść nie mogą. Pomijając prowo odnośnie domu na wsi 2 pokojowego i kolejnym dziecku w drodze, nie wierzę, że są ludzie, którzy chcą się bawić w zoo. To chyba tkwi w głowie człowieka, że wieś to krowa musi być, pomimo, że ostateczny rachunek wychodzi na 0 lub na minus. Po co wam ta zwierzyna, taniej wychodzi kupić gotowe i praca odchodzi przy tych stworach, zero zysku.

Gotowe moze i tansze ale czy lepsze? Duzo bym dala, zeby miec dom na wsi i chociazby kury, zeby miec swoje jajca

No to powodzenia w jedzeniu tych pyszności z supermarketów. To nie jest jakaś wielka praca, jak się ma na ogródku kilka kur, kaczek.

Ja lubię mój zwierzyniec. Mam dwie kozy, kurki zielononóżki, perliczki, bażanty i co roku mamy jedną świnię :) swoje kiełbaski, szynki, wędzonki się suszą na strychu mmmmniammm :) mąż pracuje zawodowo, a ja zajmuje się naszym zwierzyńcem i dziecińcem :)

nie rozumiem ludzi ze wsi którzy.... no to sobie nie rozum, kogo to obchodzi?

To ja autorka, a ja mam w pobliżu duże gospodarstwo ekologiczne, kupuje tam, tak jak i połowa miasta. Wszystko o niebo lepsze od marketów, bo to, że się nie ma swoich nie oznacza, że trzeba w folii z marketu mieć.

ale to jest ich sprawa jak chcą mieć krowę i koło niej latać to niech latają w czym ci to przeszkadza? Głupia jesteś skoro się nad tym zastanawiasz, dywagujesz i zakładasz temat na kafe, że ich nie rozumiesz :o Ja nie rozumiem idiotek zakładających takie tematy :o

Nie wiem, czego nie rozumiesz.. Był czas, że ludzie na wsi rezygnowali z hodowania zwierząt tylko pod swoją rodzinę, a teraz myślę, że znów będą do tego powoli wracać. W sklepach jest sam syf. Buduję dom na wsi i chciałabym dokupić jeszcze kawałek ziemi za naszą działką by móc posadzić sobie chociażby ziemniaki, założyć duży ogród warzywny i wytyczyć kawałek ziemi pod zagrodę dla kur. Dookoła naszej budowy wszyscy mający już domy (nowe bo to teren gdzie buduje się dużo ludzi) i teren wokół domów obsadzony jest tylko tujami, jakimiś krzakami ozdobnymi, itp mało kto ma choćby jedno drzewko owocowe. My na działce wokół domu mamy posadzone już kilka krzaczków porzeczek, dwie odmiany winogronu, maliny, brzoskwinie, mini kiwi i jeszcze zamierzamy posadzić jabłoń, grusze i wiśnię. To co będę miała swojego nie będę musiała kupić. Będę miała własne przetwory na zimę, a w sezonie świeże owoce dla swojej rodziny. Gdy się przeprowadzimy mąż chce jeszcze zbudować małą szklarnię dla pomidorów.. Mam też już upatrzone miejsce na ogródek warzywny.