Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak odzyskać była??

Polecane posty

Gość gość

Dwa miesiące temu na świat przyszła moja córka... Na pierwszej randce z jej mama puściły nam hamulce i wyladowalismy w łóżku. Tamtej nocy byłem dla niej zbyt oschly. Nie chciałem, żeby wzięła mnie za zbyt uczuciowego.Widziałem, jak płakała, ale nawet wtedy nie miałem odwagi jej przytulić. Kiedy obudzilem się rano, jej nie było obok. Na poduszce zostały ślady tuszu. Przyszła do mnie następnego dnia. Zapytała się , czy mam do niej o coś żal. W nocy zapytała sie, czy zakochalem się w niej. Odpowiedziałem, że faceci tak szybko się nie zakoc***a (wtedy bałem się przed sobą do tego przyznać). Nawet jej łzy mnie nie ruszyły. Kiedy przyszła po tej nocy do mnie, zachowałem się jak cham. Zaproponowałem jej łóżko. Nic więcej. Ona odwróciła się i wyszła. Imponowala mi jej skromność, uroda, figura, inteligencja i ogromna dojrzałość (miała wtedy 22 lata). Myślałem, że to tylko zabawa. Zabawa, ktora niczego nie wniesie. Przez dwa miesiące snila mi się często. W końcu przyszła. Na początku lutego. Powiedziała, że musiała. Że gdyby ona tego nie zrobiła, ktoś inny by ja wyręczył. Pokazała zdjęcie USG. Powiedziała, że to jej i moje malenstwo. Że ona niczego ode mnie nie chce. Że robi to tylko dla dziecka. Podała mi numer do swojego lekarza. Powiedziała, że mogę dzwonić do niego w sprawie dziecka. Dodała, że oczywiście mogę zrobić testy, żebym niczego się nie obawiał. Nie miałem wątpliwości, że dziecko jest moje. Próbowałem ja zatrzymać. Przeprosić. Ale ona wybiegla z mieszkania. Tydzień później przyszedlem do niej z pierscionkiem zareczynowym. Poprosiłem żeby została moja żona. Ona jednak ze łzami w oczach powiedziała, że nie wyjdzie za człowieka, który jej nie kocha. Miała rację, oswiadczylem jej się tylko ze względu na dziecko. Przez całą ciążę martwilem się o nią, ale ona skutecznie mnie unikala. Zrozumiałem, że ona jest kobieta mojego życia. Kiedy trafiła do szpitala, całą noc czuwalem przy jej łóżku... Wyszedłem, nim się zbudzila. Kiedy nasza córka przyszła na świat, byłem szczęśliwy, a zarazem załamany. Jej mama rozmawiała ze mną tylko o dziecku. Zrozumiałem, że straciłem wspaniała kobietę. Nie mogę znieść faceta, który od kilku msc kręci się wokół niej. Jest opiekuńczy, nie wstydzi się swoich uczuć. Chcę ja odzyskać. Naprawdę mi na niej zależy. Chcę stworzyć z nią rodzinę, taka prawdziwą. Ale ona nie chce mnie znać. Ja siebie zresztą też... Zachowałem się jak cham. Pozwolilem jej odejść. Żałuję i chcę, żebyśmy byli razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz ja przeprosic i sie dobrze starac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dobrze ona robi !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest takie znane porzekadło: ,,Doceniaj, bo tracisz". Ta dziewczyna dobrze robi- kieruje się dobrem dziecka, ale z drugiej strony nie chce wychodzić za człowieka, którego uczuć nie jest pewna. Pytanie pierwsze: Czy Ty naprawdę ja kochasz, czy też jesteś zazdrosny o to, że układa sobie życie? Pytanie drugie: Czy walczylbys o nią, gdyby nie Mała? Odpowiedz sobie sam na te pytania, tylko szczerze. Jestem pelna podziwu dla tej młodej kobiety. Pomimo bólu i żalu przyszła do Ciebie poinformować Cię o ciąży. Niejedna na jej miejscu zwiala by i nigdy nie zobaczylbys dziecka. To mądra dziewczyna. Mam przeczucie, że ona bardzo Cię kocha, co nie znaczy, że ma Ci ponownie zaufać. Pewnie nadal boli ją to upokorzenie, którego zaznala z Twojej strony. Los dał wam druga szansę- to nie ironia. Macie dziecko, widujecie się pewnie czasami... Może kiedyś będziecie potrafili szczerze porozmawiać. Jeśli naprawdę Ci na niej zależy- walcz! Zachowales się podłe proponując dziewczynie łóżko. Sam przyznales się do tego, że na początku dla Ciebie do było nic. Ona miała prawo się załamać. Nie wiem, czy coś z tego będzie. Na początek wypadałoby przeprosić. Szczerze. Bez cyrku z kwiatami. To może zostać odebrane jako próba zamydlenia oczu, na przykład. Nie staraj się na siłę- to będzie wyglądało sztucznie. Jeśli widzisz, że masz jakiś problem z emocjami, okazywaniem uczuć itp., i wiesz, że to jest nabyte- oraz ciężko Ci z tym żyć- idź do specjalisty. Zrób to dla siebie i swojej nowej rodziny, ale w pierwszej kolejności dla siebie. Nie znam tej dziewczyny (matki Twojej cory), ale widzę, że oprócz urody i skromności, to przede wszystkim bystra kobitka. Ja zostałam potraktowana podobnie. Nie zaszlam w ciążę, ale zostałam upokorzona na całej linii. Po roku on pojawił się w moim akademiku, z pierscionkiem. Zaryzukowalam i zgodzilam się. On naprawdę się postarał. Do pswiadczyn zachowywalam się tak samo jak Twoja była... Ale zobaczyłam, że mój były się zmienił. Nie miał powodu, żeby się że mną żenić... Każdy popełni błędy. Czasami ich naprawienie jest niemożliwe, ale częściej naprawdę warto próbować. Ale trzeba najpierw mocno tego chcieć... Mimo wszystko powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×