Pomóżcie mi ocenić to obiektywnie

Pisałam już tu o tym kilka tygodni temu ale sytuacja nadal się nie zmieniła. Jestem z facetem od 3 lat, nie mieszkamy razem, widujemy się raz w tygodniu. Kiedyś pracował w pewnym sklepie, miał tam kilka koleżanek,opisywał mi że jak stamtąd odchodził to wszystkie te jego koleżanki za nim płakały i prosiły go aby nie odchodził, tak go ponoć uwielbiały. Teraz już pracuje w innym miejscu ale wiem że nadal jezdzi do tego sklepu, problem w tym że ten sklep jest oddalony sporo i od jego domu i od obecnego miejsca pracy a on nadal po pracy nadrabia 10 km żeby zrobić tam zakupy. Wiem to, bo sprawdzałam jego paragony i wychodzi na to że trzy, cztery razy w tygodniu tam jest. Pytałam się go wielokrotnie po co tam jezdzi a on cały czas odpowiada że na zakupy, dla niego argument że mija po drodze kilkadziesiąt innych sklepów i może tam zrobić jeszcze lepsze i tańsze zakupy nie istnieje. Może ktoś obiektywnie napisać czy ja przesadzam wkurzając się o to na niego?

Ja bym sie tez pewnie wkurzala. Ale z drugiej strony jesli ma cie zdradzac (a przypuszczam że o to ci chodzi) to lepiej by się krył. Zwlaszcza ze widujecie sie raz w tygodniu i mial by czas na inne dziewczyny.

każda byłaby zazdrosna na Twoim miejscu. Lepiej dobrze sprawdź co to za koleżaneczki ,a raczej koleżanka, którą nazywa w liczbie mnigiej żeby podejrzeń nie wzbudzać :P

Mi nawet nie chodzi o to że mnie zdradza ale jestem pewna że jezdzi tam aby widzieć się z jedną dziewczyną która ma już męża i wtedy jak tam pracował to też zresztą miała. On jest tak uparty że nigdy nie zrezygnuje z zakupów tam i powiedział mi że zawsze jak będzie miał czas to będzie tam jezdził i nie widzi w tym nic dziwnego i że nie powinnam się czepiać bo on tam robi zakupy i jak w ogóle mogę się czepiać o głupie zakupy.

uppup

upup

upup