Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kobiety szczęśliwe w małżeństwie lub długim związku

Polecane posty

Gość gość

Istniejecie?! Jestem z moim facetem z przyzwyczajenia. W nic już nie wierzę, lata mi to koło d**y jednak jest mi przykro bo życie pokazało mi, że miłość nie istnieje. Żyję z nim bo żyję, ale jest mi strasznie przykro. Nie docenia mnie, krytykuje i myśli, że już mu chyba wszystko wolno. Dookoła mnie same nieszczęśliwe kobiety w miłości. Rozwódki, małżeństwa rodem z Kiepskich... Nie wiem, za bardzo się staram i on myśli, że wszystko mu wolno? Już nie pochwali mojego wyglądu,najwyżej skrytykuje. Przy obiedzie wybrzydza jak Magda Gessler. Gdy chcę się do niego przytulić od razu odbiera to jako zachętę do seksu. Często mu odmawiam, bo chcę tylko czułości a nie kilku beznadziejnych minut. Więc nawet za wiele go nie przytulam bo później są pretensje, ze go zachęcam a i tak nic z tego nie ma. Też zaczęłam się zmieniać na gorsze ale pod jego wpływem. Jak mam mu mówić komplementy jak kiedyś skoro na nie nie zasługuje? Za co? Za to, że stał się podły i leniwy? Wypomina mi pierdoły np. z przed roku. O kant d**y to wszystko robić. W partnerze chciałabym widzieć osobę do rozmowy, osobę z która mogę fajnie spędzać czas i wspierać się wzajemnie. Tymczasem zaczynam go unikać, nie mówię mu o wielu sprawach i nie wie o moich problemach nawet zdrowotnych. Jak się przekręcę to dowie się tydzień po pogrzebie czemu, od ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno jest lekarstwo ! Cicha dyskretna znajomość :) Ten drugi Cię wysłucha i na pewno mocno przytuli. Olej dziada i rób swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem bardzo szczęśliwa w moim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co chcesz. Narzekanie to domena kobiet. Daj mu porządnie d...py i zobaczysz jak się zmieni. Ubierz coś sexi itd. Chodź po domu w pończoszkach i szpilkach, zrób makijaż ekstra i popatrz jak się zmienia. Nabierze na Ciebie ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiaa 39
Ja również jestem szczęśliwa . Mam 39 lat z mężem zznamy się od parunastu lat . Tworzymy fajny związek . :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety nie ja
Nie wiem, moze istnieja. W sumie nie zastanawialam sie nad tym. Wiem, ze w malzenstwo weszlam z blednymi oczekiwaniami. Teraz mysle, ze slub chyba bierze sie po to, zeby wspolnie rozliczyc formularz PIT i dzielic koszty mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nigdy nie zdradzę. To poniżanie samej siebie. Po co mi to? Jedyny szczęśliwy związek jaki znam to mojego brata. Chociaż najgłupszy jaki może być. On pracuje całe dnia, ale wraca do wysprzątanego domu, obiadek zabawa z dziećmi. Żona niby kura domowa, ale szczęśliwa i jak go ustawić potrafi. Za urodzenie pierwszego dziecka dostała drogi pierścionek. Ja za lot na księżyc od mojego chłopa bym pochwały słownej nie dostała. Bo na rzeczach materialnych mi nie zależy, żeby nie zostało to tak odebrane z tej wypowiedzi;) Brakuje mi emocjonalnego wsparcia, ogólnie miłości z jego strony. Mam wrażenie, że kocham kamień. Można, by zapytać w takim razie po co z nim jestem. Sama nie wiem. Nie potrafię odejść. Zawsze gdy już coś wisi w powietrzu on się zmienia i potrafi mi namieszać w głowie. A potem znów to samo. Chociaż ostatnio gdy się popłakałam i powiedziałam, ze mam dość to sie na mnie wydarł jak opętany. Wie, ze jestem słaba psychicznie i łatwo mną manipulować. Wykorzystuje to po całości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:26 ale on ma ochotę. Chociaż bym miała na sobie wór pokutny. Tylko, ze p******* nie dbając o moją przyjemność. W d***e z czymś takim! A mi przecież tu nie o seks chodzi. Widać, że facet to pisał. Mi brakuje pozytywnych emocji, rozmów. Tylko wymaga a sam nic od siebie nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem w szczęśliwmy związku - może takiej fascynacji i seksualności nie ma już - ale za to jest głębokie zrozumienie i potrzeba przebywania ze sobą, nic tak nie cieszy jak współny wypad gdzieś z drugim połówkiem czy nawet oglądanie filmu we dwoje jest przyjemniejsze dużo - do tego trzeba dojrzeć - sam widok faceta po 8-10h w domu sprawia radość że już wrócił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mainee
Oboje się nie kochacie. Ty nie jesteś szczera ani ze sobą ani z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem 16 lat z moim mężem. Jestem bardzo szczęsliwa. Pewnie nie ma już takiej namietności, fascynacji. Jest szara rzeczywistość, której każdy doświadcza. Jednak my mówimy sobie wszystko i wiemy o sobie wszystko. Wiesz nie ma idealnych związków. Najważniejsze to szanować się wzajemnie i móc liczyć na siebie na wzajem w każdej sytuacji- myślę, ze to świadczy o miłości do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:50 zgadzam się z Tobą. Ogólnie życie nie jest idealne i ma swoje wzloty i upadki. Tylko, Ty potrafisz rozmawiać ze swoim mężem i jesteś szczęśliwa a tu jest jak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie narzekam. Mężatką jestem od kilku miesięcy, ale wcześniej żyliśmy 10 lat w konkubinacie. Kocham i jestem kochana. Bywają gorsze dni, seks też nie jest tak intensywny jak kiedyś (zmęczenie) ale łączy nas silna więź. Nie brakuje też czułych gestów, słów, bliskości, nocnych rozmów, drobnych prezentów bez okazji. Troszczymy się o siebie wzajemnie, lubimy wspólnie spedzać czas. Chyba jestem szczęsciarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtytytytyu
Ja jestem bardzo szczęśliwa w swoim związku co prawda mam gorsze dni ale bardzo kocham mojego męża, uwielbiam tulić się do niego i cholernie tęsknie za nim po paru godzinach ... Jesteśmy 8 lat ze sobą w tym 4po ślubie. Nigdy go nie zdradziłam i nue zamieniłabym go na żadnego innego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z moim partnerem od 10 lat. Mielismy kryzysy, rok temu prawie sie rozstalismy, ale to uswiadomilo nam, ze jest o co walczyc, zmienilismy sie oboje - dla siebie nawzajem. Teraz z reka na sercu moge powiedziec, ze jestem w swoim zwiazku bardzo szczęśliwa :) Do tanga trzeba dwojga i jedna osoba nic nie zdziala, aby zwiazek funkcjonowal potrzebna jest chec idaca z obu stron, starania i energia do podtrzymywania wzajemnych relacji. Musisz wstrzasnac swoim mezem, wyprowadz sie do mamy albo przyjaciolki, placz i wrzeszcz, powiedz ze to koniec. On musi miec swiadomosc, ze jesli sie nie zmieni to naprawdę sie rozstaniecie. W moim przypadku to wyszlo naturalnie, naprawde wrzeszczalam i plakalam, ale Ty zrob sceny dla efektu, duzo zyskasz, zyskasz szczesliwy zwiazek, gwarantuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę, ze wrzaski i płacze to na faceta słabo działają... Mężczyźni są jak dzieci- jeśli kapną się, że naszych gróźb nie spełniają, nic sobie z nich nie robią. Szczególnie w długich związkach, gdzie jest pewność, ze żadne nie odejdzie. \ Dlatego jeśli czymś grozimy to tylko wtedy jeśli jesteśmy pewne, że to zrobimy:) My też mieliśmy kiedyś kryzys- chyba za bardzo skapcanieliśmy, byliśmy troche sobą znudzeni. Mój facet zakładał, ze mu sie "należy"- wyprasowana koszula, obiadek na stole itp. Docenił, kiedy tego brakło. Docenił jaką ma piękną kobiete, kiedy zaczełam wychodzić bez niego i kiedyś spotkałam jego kumpla, który oczywiście nie omieszkał mu powiedzieć o zainteresowaniu innych mężczyzn. Z nimi tak jest- jak maja coś na co dzień nie doceniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci maja wieksza potrzebe seksu, kobiety czulosci. Musisz to zrozumiec. On po prostu chodzi wkurzony na caly swiat, bo mu brakuje seksu wlasnie. Nie ja to wymyslilam, to natura. Ja jestem szczesliwa w dlugim malzeństwie ,bo na to wpadłam:) - oczywiscie , nie jest to jedyna rzecz, ale wazna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w związku dopiero 6 lat, ale mam wrażenie że uczucie w ogóle nie słabnie a wręcz się pogłębia. Wiadomo, że jeżeli chodzi o seks to nie wzbudza to już takich emocji, nie ma tego ognia jak na początku (bo na początku była między nami taka chemia że można czuć było na kilometr ;)), ale jeżeli chodzi o zaangażowanie, zazdrość, opiekowanie się sobą nawzajem to jest o niebo lepiej niż w pierwszych latach związku. Jesteśmy o siebie bardziej zazdrości, bardziej się rozumiemy, trochę mniej ze sobą rozmawiamy ale bardzo lubimy spędzać ze sobą codziennie czas po pracy, robiąc zwykłe rzeczy. Fajnie jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co ważne utrzymujemy cały czas duży szacunek dla siebie nawzajem. Wiadomo, że się czasami kłócimy, czasami ostro, ale nawet wtedy nie zdarza nam się w żaden sposób się nawzajem zwyzywać, poniżać, nie mówiąc już o jakimś szarpaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem szczesliwa w bardzo dlugim zwiazku, a sposob jest prosty. Trzeba sie po prostu lubic. Milosc nie ma prawa bytu jezeli drugiej osoby nie lubimy i nas denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój mèzcxyzna siè nie zmieni,bo jemu jest dobrze. A po co zmieniac dobre? Potrzeb emocjonalnych nie ma, nie czuje ich, wièc inni tez pewnie nie mają i nie potrzebują. Tych emocji, wièzi, namiètnosci i wzruszen.. Bliska osoba w rodzinie po 10 latach związku pogoniła takiego zimnego manipulanta. A uwazała go wczesniej za guru... Narobił dlugów, nabrał kredytów, nie opiekował siè w chorobie, nie wsparł, gdy załozyła firmè, cièzko pracowała na dom. Brał roszczeniowo, jak udzielny ksiązè... Osoba ta obudziła siè, i resztką sił zawalczyła o siebie. Ty autorko jestes w lepszej sytuacji, bo widzisz i wiesz, czego brakuje w twoim związku. W/g mnie takie nieczułe kamienie nie zmienią siè w czułego misia, nie zaczną szanowac partnera i doceniac kazdą wspólną chwilè, posiłek, gest... Miałam kiedys starszą znajomą, i ona powiedziała mi, młodej wtedy dziewczynie, ze za mało w tyłek dostałam. Jak dostanè odpowiednio, to odejdè. (Od takiego toksycznego drania). Tak siè stało, wrècz zwiewałam. Po jakims czasie poznałam swojego przyszłego mèza....:) Jest milosc, wièz, i niegasnąca namiètnosc. W zyciu przesxlismy wiele i jeszcze wiècej, ale zawsze wspieralismy siè, i mówilismy sobie, ze damy radè, bo jestesmy we dwoje. Pozdrawiam Ciè i zyczè Ci duzo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIENAWIDZĘ KIEDY KTOŚ MÓWI, ŻE PRAWDZIWA MIŁOŚĆ MNIE ISTNIEJE. Prawdziwej miłości się nie oczekuje, prawdziwej miłości się nie kupuje, prawdziwej miłości zdobywa. Prawdziwą miłość się ofiaruje komuś, prawdziwą miłość się BUDUJE!!! jestem w związku ponad 10 lat i jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×