Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Goscie a placenie "poza domem"

Polecane posty

Gość gość

Przyjeżdżaja do Was goście i zatrzymują się na kilka dni. Zaproszenie nie wyszlo w 100% z waszej inicjatywy. Byla to bardziej taka luzna rozmowa, ktos rzucil "przyjedziemy do was tego i tego dnia". Nie odmawiacie. Zapewniacie gosciom transport z dworca/lotniska (samochod, oplacony bilet za pociag), wygodny nocleg, otwarta lodowke i staracie sie organizowac im czas, jesli sobie tego zycza. W tej kwestii mam pytanie. Goscie z wielka ochota wychodza z domu, chca zwiedzac, jadac w restauracjach, odwiedzac pobliskie kawiarnie. Z racji tego ze jest to ich pierwsza (badz druga) wizyta w tym miescie badz kraju, interesuje ich wszystko. Kto placi w takiej sytuacji za wszelkie atrakcje? Przyznam sie szczerze, ze nie mam pojecia czy ja jako osoba oprowadzajaca, gospodarz jestem zobowiazana pokrywac takze koszta "poza domem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak Ty zapraszasz koleżanki na męski striptiz to niestety Ty płacisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiste że goście za siebie płacą i tak dobrze że zapewniasz im nocleg i wyżywienie, za atrakcje niech sami płacą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego w ramach "podziękowania" powinni Tobie też stawiać jedzenie "na mieście"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam za granica. Widzę ze ciężko im za siebie zapłacić po przeliczeniu rachunku na złotówki. A mi z kolei jest głupio, ze jest to znaczącą dla nich kwota. Mój budżet nie odczuje tego tak jak.ich, ale z drugiej strony, nie spie na pieniądzach. Moge za coś zapłacić ale uregulowanie rachunku za 2-4 dodatkowe osoby? Mam im wprost mówić? Płacicie za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam dokladnie ten sam problem... i powoli koncze z zapraszaniem znajomych z Polski do siebie i tyle kazdy chce sie przespac i wybawic na krzywy ryj wizyta 2 'przyjaciolek' w przeciagu ostaniego 1.5 mca kosztowala mnie okolo £600 Placilam bo nie mialam ochoty na zmarnowany wieczor/weekend najpierw huraaa idziemy, robimy a potem ojejku nie jestem glodna, nie mam ochoty na kawe a wiedze, ze je skreca I wcale nie sa to osoby malo w Polsce zarabiajace Za to kolezanka, ktora w Polsce zarabia niewiele miala jakis tam budzet i nie wydziwiala stwierdzila, ze zdaje sobie sprawe z zagranicznych cen i jest przygotowana W jej przypadku nie mialam zadnych oporow przed zafundowaniem kolacji/kina bo zachowywala sie jak czlowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to może po prostu zrezygnujcie z niektórych/wszystkich atrakcji skoro ani Ciebie ani ich na to nie stać, nacieszcie się swoim towarzystwem w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby mnie nie bylo stac to bym nie placila ale chodzi o zasady, czy tylko z racji tego, ze wiecej zarabiam mam byc traktowana jak bankomat? Czasami mam wrazenie, ze tak naprawde nie znam ludzi, ktorych uwazalam za przyjaciol. Mozna prosto powiedzec hej chodzmy do parku nie mam kasy na knajpy posiedzimy na trawie pogadamy. A nie mowienie, ze super, ze idziemy tu i tam i potem kombinowanie jakby tu nie zaplacic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam u koleżanki za granicą i specjalnie na to oszczędziłam trochę grosiaków :) Trwało to kilka dni, byłam ja i jeszcze jedna koleżanka. Znajoma karmiła nas po części ze swojej lodówki ale np. wejścia do klubów, bilety autobusowe, jedzenie na mieście, za to wszystko płaciłyśmy na zasadzie wspólnej zrzuty na rachunek i generalnie każda za siebie płaciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatnia wypowiedz bardzo mi sie podoba. Nie jestem skapa i nie mam problemow z faktem, ze zywie gosci w moim domu. Jak ktos przyjezdza to od razu zaznaczam, ze lodowka, kuchenne szafki itp stoja otworem Zachecam do nie przywozenia zeli pod prysznic, past, szamponow itp bo wtedy mozna leciec taniej z bagazem podrecznym Moje kosmetyki sa dla gosci dostepne Nigdy nie pomyslalabym o rozliczeniu goscia za prad, wode czy gaz Nie mam tez problemow z postawieniem kawy, drinka czy nawet kolacji Ale nie chce sie czuc jak jelen, dalam palec to chciano urwac mi reke Bardzo mnie to zabolalo bo jak mowie uwazalam tych ludzi za przyjaciol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak już ich przyzwyczaiłaś do płacenia za nich poza domem to teraz może być cięzko z tego wybrnąć, ja sobie nie wyobrażam że mógłbym do kogoś pojechać i ktoś miałby za mnie płacić na mieście, jakby mnie nie było stać to po prostu nie korzystałbym z takich atrakcji, ja nawet trochę głupio czułbym się jakby mnie ktoś żywił w domu, nie mają taktu Ci ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapraszam kogoś to z reguły - wiadomo żarcie w domu jest, często kogos odbieram i dowożę na lotnisko. Potem gdy idziemy gdzieś na miasto, albo coś zwiedzać to raczej mój gość mnie zaprasza na obiad czy kolację. Wizyty takie do 3 dni. To pojedyczńce osoby. Jeśli przyjedzie do mnie rodzina, dajmy na to kuzynka i mąż i dzieci na tydzień, to zakładam że płacić będą oni. Jeśli gdzieś razem pojedzimy to wiadomo pokryję koszt auta, paliwa, ale nie wyobrażam sobie byśmy szli zjeść pizzę i wyłożę 100 euro na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko to jest jasne tylko w teorii. W praktyce to nie jestem chyba wystarczająco asertywna zeby powiedzieć o płaceniu albo oni aż tak bezczelni ze traktują mnie jak bankomat. Po prostu jak widzę ich miny jak maja zapłacić za piwo czy drinka 4-7e to mi tak strasznie glupio :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedna para znajomych ze studiow nagle sie odezwala jak to sie za mna stesknili i jak to by chcieli zobaczyc moje miasto a przy okazji pojsc na koncert Okazalo sie w praniu, ze po prostu potrzebowali darmowego noclegu Dwie najlepsze sytuacje to kiedy wrocili z koncertu przed polnoca i stwierdzili, ze sa straaasznie glodni a wszystko na miescie bylo zamkniete ;) przy wyjezdzie zabrali na droge paczke kabanosow, ktora dla mnie przywiezli w ramach prezentu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba żartujesz. Chcesz im płacić "poza domem"? A jak będą chcieli przelecieć się helikopterem to też zapłacisz? Weź się nie frajerz. Wystarczy, że płacisz za żarcie i spanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie, po co masz im zapewniać nocleg...pomniejsza ci prezent o te kwotę, która będą musieli wydać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×