Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a wypowiem sie

czy naprawdę nie chciałyście by was odwiedzano po wyjściu ze szpitala?

Polecane posty

Gość gość
Nie miałam nic przeciwko odwiedzinom. Ale nie 2h po wyjściu ze szpitala.... :/ Byłam zmęczona, obolała a musiałam jeszcze obsługiwać 4 gośco bo teścipwa usiadła jak matrona i trzeba było ją obsłużyć. A tak to nie miałam nic przeciwko. Chociaż na ręce nikomu jej nie dawałam przez ok 2 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha,to ze ze polecoala z tym ym tekstem: "Tego samego dnia mala trafila do szpitala z podejrzeniem sepsy". Rozumiem,ze ta 5latka,wziela igle i strzykawke i swoje patgeny wstrzyknela dziecku do krwioobiegu? Bo wlasnie pokazujesz jak znikoma masz wiedze na temat wszelkich infekcji,ty pewnie myslsisz ze hiv mozesz sie zarazic jak spojrzysz na chorego/nosiciela:o sorry,ale dziecko ktore mialo kontakt z chora 5 latka musialo by sie najpierw zarazic. A kazdy patogen ma swoj okres inkubacji i musialby zainfekowac tak mocno organizm i tak musialby ten organizm byc slaby ze przepuscilby patogen do krwioobiegu i wtedy mozna mowic o sepsie. Ale na to trzebabylo by dni a nie godzin:o Czasami swoimi tekstami sie po prostu osmieszacie. A do pytania autorki:nie przeszkadzaly mi odwiedziny,to raczej malo kto chcial mnie nachodzic w pierwsze dni po powrocie do domu. I nikt nie oczekiwal zebym przy nim skakala. Zreszta nawet bym nie miala zamiaru,ale u mnie nikt by sie nie obrazil za takie cos. I tez jestemcz tych niechuchajacych i dmuchajacych nad dziecko i rowniez nigdy nie miako infekcji zadnej. Jak synek mial tydzien.to pojechalismy 70 km do moich rodzicow,potem stamtad 30 km do tesciow potem trasa spowrotem do domu. I pogoda byla do d.... byly zaspy sniezne i chodzilismy na spacery i dosc szybko na zakupy. Dziecko mam zdrowe jak rydz,nawet ja chorowalam i maz i to kilkakrotnie a synek sie nie zarazil a karmiony butelka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zrozumiałam z tej wypowiedzi że to ta 5 latka trafiła do szpitala z podejrzeniem sepsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu, zrozumialas bardzo dobrze, to ta 5 latka trafila do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja przy pierwszym dziecku chcilam dowiedzin. a przy drugim marzeylam tylko, zeby pobyc z dizecmi i z mezem. Nie mialam p^roblemu, ze by wizac zdidzko i isc sie poozyc na gire. Jazk ktos przyhcodiz do matki w pologu, to nie powinine sie spodziewac, ze mloda matka i tata beda kolo niego skakac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura_1988
A ja byłam chora jak ktoś chciał nas odwiedzić. Jak dla mnie to pierwszy miesiąc powinien być dla mamusi i tatusia żeby mogli sie oswoić z nowa sytuacja. Noworodek jeszcze w miare dużo spi wiec to byla ostatnia szansa by wypocząć. Niestety dzień w dzień siedziało u nas rodzeństwo męża do samego wieczora i to tak trwalo przez miesiąc. A co do noszenia to tez dostawalam białej gorączki bo przez miesiąc sie nanosili a potem ja zostałam z niemowlakiem przyzwyczajonym do bycia w centrum zainteresowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość232323
Słuchajcie każda matka jest inna, jedna ma nawal pokarmu, a inna siedzi pół dnia żeby mogła karmić. Naprawde nic fajnego, jak nie masz pokarmu, a schodzą się gości i każdy daje swoje cenne rady. Przy pierwszym dziecku, ledwo weszlismy do domu, zjadlam obiad i nawt nie skończyłam się kąpać, a teściowie już byli. Przy kolejnym tego nie będzie, mam jeszcze córke starszą, ktora będzie stęskniona za mną po szpitalu, chce zapoznać z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za pierwszym razem tez bylam chora, kiedy ktos chcial nas odwiedzic... Z tym, ze sytuacja byla inna - wrocilam do domu sama, bez noworodka. Za drugim razem nie mialam nic przeciwko, kazdy przychodzil na 30-40 min zobaczyc synka. Moj maz robil kawe itp. Ja sobie lezalam, a maly ze mna :) czulam sie fatalnie, wygladalam jak ostatni anemik tego swiata, maz musial sie mna zajmowac, ale nie przeszkadzaly mi odwiedziny zyczliwych ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie, to wszystko zależy od czlowieka. Moi rodzice byli codziennie bo przez dwa tygodnie nie moglam siedzieć ani stać (takie szycie :/) ledwo co do lazienki szlam, wygladalam jak 7 nieszczesc, nie bylo to komfortowe. znajomi pisali zebysmy dali znać kiedy mogą wpaść, tylko jedni się wprosili, mąż się z nimi umowil, bylam trochę zla bo innym odmawialam narazie wizyt, ale siedzieli krotko, dziecko dawalam do trzymania bo wiedzialam ze nie przywlekli żadnej infekcji. po 3 tyg juz odwiedziny mi nie przeszkadzaly. Ale uprzedzalam z zartem ze zakatarzonych nie wpuszczam ;)bo niestety zdarzają się nieodpowiedzialni ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od gości. Jeżeli bym się przy nich miała czuć skrępowana, też bym nie chciała wizyt- nie wyobrażam sobie sytuacji w której trzy dni po porodzie biegam i teściowej kawę robię... Ale u mnie i teściowie, i rodzice są fajnymi, normalnymi ludźmi, prędzej popatrzyli na dziecko żebym mogła się właśnie umyć niż oczekiwali obsługi. Ciasto na pierwszej wizycie- bo mi je upiekła i przywiozła mama, podał mąż. Generalnie miałam lżej z rodziną i ich wizyty to była pomoc, zwłaszcza mojej siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Byłam zmęczona, obolała a musiałam jeszcze obsługiwać 4 gośco bo teścipwa usiadła jak matrona i trzeba było ją obsłużyć."- nie rozumiem tego, naprawdę. Dorosłe, niby inteligentne kobiety które zachowują się tak jak inni oczekują- bo tak, bo tak "trzeba". I jeszcze- musiała, nie, nie musiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×