Dopiero teraz po latach zrozumiałam po co naprawdę ludzie są w jakiś grupach

Tylko i wyłącznie po to aby zdobywać znajomości i zainteresowania tak naprawdę nie ma tu nic do rzeczy!!! Teraz widzę tego owoce, ja postawiłam bardziej na kontakty ze szkoły,studiów (potem okazywało się to kruche 1-2 studiach i nikt się już nie odzywał) dlatego tez gdy zaczynały się wakacje to siedziałam u babci, niemal całe podczas gdy wszyscy gdzieś się umawiali, albo chodzili na pielgrzymkę (najpierw matka nie chciała mnie puścić, potem zająłam się studiami, a potem było ciśnienie na pracę i nigdy czasu nie znalazłam żeby pójść). I tak przez 20 lat niemal było. I co teraz się dzieje?? ja mam garstkę z fb chyba ze 180 a gadam może z dwoma, nie mam gdzie wyjść, a np. sąsiadka które zapisywała się np. nawet do koła przyjaciół pająków:D (jednym słowem gdzie się dało, harcerstwo, potem chodziła na pielgrzymki i właśnie tam poznała że 400-500 osób przez te kilkanaście lat ganiania) ma 750 osób na fb i zna się z nimi bardzo dobrze cały czas w ruchu zawsze ktoś ją gdzieś zaprosi gdzieś pójdzie. Konkludując chodzi mi oto że jakakolwiek aktywność w dzieciństwie/młodości procentuję w przyszłości znajomościami i ułatwia podjęcie pracy, a wolnym czasie jest gdzie i z kim wyjść. A ja byłam zbyt posłuszna rodzicom w młodosci i bałam się gdziekolwiek zapisywać "bo inne sprawy były ważniejsze"