Czy wypada iść na pogrzeb osoby której się nie znało?

Zmarł mój kuzyn ale ja nigdy chłopaka na oczy w życiu nie widziałam, bo nie miałam z tą częścią rodziny kontaktu. W młodości rodzice bardzo często spotykali się z ciotką, jednak z jakichś nieznanych mi powodów kontakt zaczął się urywać i ograniczył do życzeń przez telefon itp. Na pogrzeb się udałam, ponieważ nie było to nawet w pełni zależne ode mnie(rodzice jechali to zabrali i mnie). Czułam się dziwnie bo na pogrzebie mogłam poznać rodzinę... Do tego wyraźnie odczułam to, że nie jestem tam mile widziana. Wiadomo, że atmosfera na pogrzebie w dodatku młodziutkiej osoby jest przykra, ale każdy pokazywał po sobie wielkie zdziwienie i niezadowolenie. Ludzie szeptali do siebie i wskazywali na mnie, było mi przykro bo na pogrzebie było mówione o mnie tak samo dużo jak i o osobie która była w tym dniu najważniejsza... Już nigdy w życiu nie zgodzę się na takie coś. Nie wiem czy przyjście na pogrzeb nieznanej osoby jest jakimś nietaktem czy może czymś innym zawiniłam. Na pewno nie strojem. To głupie być wytykanym paluchami na pogrzebie :-( Sama z siebie bym nie pojechała, ale rodzice mnie zabrali i nie miałam nic przeciwko.

Może Ci się wydawalo, ze coś złego gadają? starsze osoby na pogrzebach, ślubach po prostu ploty sobie urządzają na zasadzie "co nowego, a kto to taki" To nie jest nic dziwnego, ja bylam na pogrzebach ojców moich znajomych i dla nikogo nie było to niczym dziwnym, Z kolei na pogrzebie dziadka - w małej miejscowości czulam się dziwnie, na świeczniku bo mnei tam nie znano.

Po prostu Cię "oglądali", bo Cie nie znali wcześniej.