Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy, babcie, teściowe, które komentują i pouczają w kwestii dzieci

Polecane posty

Gość gość

Córka ma 3 miesiące. Gdzie nie pójdę to słyszę: zimno jej, przykryj ją, nóżki/rączki ma zimne, załóż czapkę (zawsze jej ciepło, ale nie przegrzewam), daj smoczek, dlaczego nie chcesz smoczka podać (gdy dziecko trochę mruknęło), nie podnoś jej bo ją przyzwyczaisz do siebie- ??? (staram się nie bujać, nie lulać, ale po prostu ją przytulam, bawiąc się z nią itp.), ona jest głodna, a może pić jej daj (myślę, że lepiej wiem, gdy dziecko jest głodne ) więcej na brzuszku ją kładź w ogóle nie widzę żebyś kładła, głowę jej przekręcaj częściej bo za dużo na prawej stronie leży (przekładam) ... Kurcze mam dość. Ile można słuchać... Czy Wy dajecie sobie spokój i dzielnie znosicie uwagi czy reagujecie? Jeśli tak to jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widac maja cie za niedorozwoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Reaguję. Spokojnie tłumaczę moje podejście do danej sprawy ( np. że staram się nie przegrzewać, hartować, zdrowo odżywiać). Niestety teściowie mimo to bardzo chamsko komentowali moje i męża decyzje, więc zaczęłam im jakoś po chamsku odpowiadać i dopiero to przyniosło rezultat :). Najbardziej jednak wkurzają mnie obcy ludzie, którzy zaczepiają na spacerze i mówią, że źle dziecko ubieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wiele razy tłumaczyłam teściowej dlaczego robię tak a nie inaczej, a ona w koło Macieju pytała o to samo. Doszło do tego, że juz nawet szlag mnie trafiał jak przyłaziła i zapinała lub rozpinała mu guziczki przy szyi. Co ja mu odepnę to ona zapina, albo bluzkę bez przerwy ładuje w spodnie. Wkurza mnie takie panoszenie :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jest tyle podręczników, szkoły rodzenia, położne środowiskowe, itp, że młode matki wiedzą 100 razy więcej o opiece nad maluchem, niż kiedyś - gdy mogły liczyć jedynie na - jak to ja ujmuję - MĄDROŚĆ LUDOWĄ. (np. dosładzanie wody glukozą, grubość ubrania dziecka, metody sprawdzania czy noworodkowi/niemowlakowi nie jest chłodno itp.) Gdy ktoś mnie raczył takimi dobrymi radami sprzed 30 lat, to dyplomatycznie gasiłam "doradcę" mówiąc, że wiedza naukowa troszkę się zmieniła odkąd mama/babcia/czy teściowa (niepotrzebne skreślić ;-)) wychowywały swoje dzieci. To zwykle skutkowało. Trzeba też wziąć pod uwagę, że te nasze mamy/babcie/teściowe, które wychowały po kilkoro dzieci, mogą chcieć poczuć się ważne, docenione, jako "ekspertki" od wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rad mogę posłuchać a to czy je zastosuje w praktyce to już inna kwestia. Wychowuje dzieci inaczej niż robiła to moja mama/babcia. I jeśli się to komuś nie podoba to trudno. Ja jestem matką, znam swoje dzieci i wiem co jest dla nich najlepsze. Nie dawałam i nie daje sobie po prostu wejść na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej rozbroila mnie rada " jak dziecko ma zatwardzenie to trzeba wsadzić kawałek mydla" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
niedawno moja matka przegięła ,mówie że syn /nastolatek/ ma kare i nie ma opcji żeby poszedł na mecz i że ja mu forsy na bilet nie dam ,stadion obok babki domu ,mówie synowi -nie wyjdziesz i kropka ,trzasnęły drzwi i pojechał do babki ,ta mimo iz dzwoniłam dała mu na bilet i jakies cole .Zagotowałam ,wsiadłam w auto i na nią sie wydarłam ,potem wpadłam na stadion i narobiłam młodemu obory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po prostu odpowiadalam ze: "a nasz pediatra.. nasza połozna zalecił że mamy tobić tak.." i konczylam dyskusję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mówiłam "To moje dziecko i pozwól, że będę je wychowywać po swojemu". Nigdy nikomu nie uległam ( jeśli byłam przekonana o swojej racji). Sszybko doradcy przestali się pchać z tysiącem dobrych rad bo wiedzieli, ze jęzor strzępią na darmo :) Najbardziej irytowała mnie męża siostra- stara panna pod 40, bezdzietna rzecz jasna, a na wszystkim znała się najlepiej i najwięcej do powiedzenia miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
moja matka i tak lepiej wiedziała od lekarzy pediatrów, więcej od psychologa dziecięcego ,od przedszkolanek ,od pedagoga szkolnego ,od nauczycieli ,nawet wie lepiej od prawników ,w ogóla jest bardziej boska od boga :D Dopóki syn był mały mogłam się stawiać ,a teraz gorzej bo wiadomo że jak mama daje bure ,a babcia mówi " głupia mama ,przyjedz do babci" to wybierze opcje nr.2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mnie denerwują tacy ludzie mądrzejsi od rodziców. Też to przeszłam, br na same wspomnienie mnie trzęsie. Ja wychodziłam na palcach z domu bo nie miałam sił użerać się z teściową!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wpuszczam jednym uchem, wypuszczam drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie wszyscy mają taki charakter że potrafią puszczać płazem dziwne mądrości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
ja nigdy się nie przejmowałam i robiłam swoje ,ale teraz kłopot jest spory bo dziecko mam nastoletnie i chce mu pokazac wartosć pieniadza ,nauczyc zyciowej pokory,a tymczasem kochana babunia płaci za oceny , syn nie poszanował i rozwalił smartfona , powiedziałam nie kupię ! zbieraj sobie , gdzie tam ,uzbierał ze sto zł i wydał bo ...babcia mu kupiła. Żadne awantury nie pomagają ,ona wie lepiej ,a mój syn i tak jest pokrzywdzony bo ma TAKĄ matke która nie chodzi do kościoła,meża pogoniła ,dba o siebie i śmie cieszyć sie życiem ,słowem :odbiega od jej idealnego obrazu umęczonej matki polki sterczacej przy garach i nadsyawiając policzek mężowi bo zupa była za słona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też szlag trafia. Moja matka i teściowa oczywiście wszystko wiedzą lepiej, szczęście, że chociaż teściowa się nie wpieprza chamsko, ale delikatnie sugeruje, że może by coś robić inaczej. Za to moja matka to istota wszechwiedząca. Wszystko wie lepiej, a jej porady w większości są właśnie takimi mądrościami ludowymi. Na dodatek ciągle się dopatruje jakiś wad u córki. A to, że jeszcze nie sika sama (a ja już w tym wieku sama sikałam do nocnika), a to że pulchniutka (a ja byłam chuda) itp. Ostatnio podczas rozmowy telefonicznej, jak mi zaczęła się czepiać jak nie jednego (że źle ubieram), to drugiego, trzeciego, czwartego to już spytałam ją, czy zadzwoniła, żeby mnie wkur*, to sie obraziła i rozłączyła. NIby po paru godzinach rozmawiałyśmy już normalnie i wyjaśniłam, żeby się nie czepiała, ale nie wiem na jak długo przyniesie to skutek. Na razie jeszcze próbuję jej tłumaczyć dlaczego robię tak, a nie inaczej (jak ona), ale chyba za jakiś czas już nic nie będę mówić, bo to chyba bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
09.34 narazie masz przewage bo dziecko malutkie ,poczekaj z 10 lat to wylądujesz u psychiatry.Ja bardzo żałuję że kupiłam mieszkanie w tym samym miescie co ona mieszka,zastanawiam się powaznie nad zmianą kraju kiedy syn skończy gimnazjum ,o ile bedzie tam praca .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wtracaja sie, tylko dziela sie z Wami swoim doswidczeniem i dobra rada., A ze tego nie rozumiecie, to przypadlosc 98 % mlodych kobiet. Szczegolnie uczulone sa na teciowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ględzenie i pouczanie gdy nikt o to nie prosi to nie jest dzielenie się doswiadczeniem tylko uszczęśliwiane na siłę swoim ja :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest róznica między dobra radą, a wtrącaniem się. Moja mama i teściowa to mądre kobiety, ktore po prostu jak coś radzą to mówią z sensem, opowiadają jak one sobie radziły i nie naciskały ze koniecznie mam je nasladowac:) natomiast babcia męża potrafila dzwonic po dalszej rodzinie i żalic się jak to my dziecko męczymy i nie słuchamy jej, a ona tyle dzieci juz wychowała i wie lepiej:) prawda jest taka że matka z reguły wie jednak najlepiej bo obserwuje dziecko 24h/dobę, poza tym ma cos takiego jak instynkt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słyszałam wiele rad. Np.: -termometr w pupę gdy dziecko ma kolkę :o - po co mleko modyfikowane; lepiej dać krowie, - dawać dziecku słodycze, bo tak smakują nawet 4 miesięczniakowi, - buty ortopedyczne od pierwszych kroków, - jedzenie dla dorosłych od 6go miesiąca, - czapka nawet w ciepły, słoneczny, bezwietrzny dzień - dziecko musi być tłuste. I inne, których nie pamiętam w tej chwili. Wszystko olewam, mimo że szanuję rodzinę. Jeśli matka narkomanka potrafi jakoś zająć się dzieckiem, to moje tym bardziej przetrwa na moich zasadach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinoowka
Ja najwiecej nasluchalam sie o braku czapki i o tym ze nie daje mojemu 8mies dziecku czekolady i dlatego nie ma pulchnych policzkow i chudo wyglada (wage ma idealna tylko jest wysoki wiec tak sie to rozklada ze nie ma zadnych "baleronkow"). Ale to wszystko od mojej babci na ktora biore poprawke i jestem w stanie wysluchac bo bardzo ja szanuje. Co do mamy i tesciowej, to kazda powie co mysli ale jak zrobie to juz moja sprawa. Co do obcych wszechwiedzacych bab, to zawsze z usmiechem odpowiem cos w stylu "a ja Pani nigdy nie widzialam w czapce w czerwcu" lub "moze niech kazdy zatroszczy sie o swoj*****eronki" i zwykle pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest tak ze jezeli powolam sie na autorytet lekarza czy pediatry to i tak to nic nie daje bo dla tesciowej i ciotek ze strony meza lekarze nic nie wiedza,ziololecznictwo the best i ich zdanie nieomylnr bo one robily tak a nie inaczej,ja naszczescie mam gleboko gdzies ich zdanie i zlewam...niech gadaja...wczoraj uslyszalam ze maly mi wyszczuplal a wczesniej byl pulpet,byl jak noe siadal,nie raczkowal,lezal i nie ruszal sie za wiele,teraz dziecko jest mobolne,jest wszedzie gdzie popadnie bo na tylku nie siedzi...tesciowej wyobrazenie o dziecku to spasiona swinka ktorej daje sie jesc za kazdym razem kiedy zaplacze bo napewno jest glodne,obrosniete dziecko tluszczem to jej zdaniem zdrowe dziecko...ja karmie dziecko o regularnych porach,wiem ile mi zjada i kiedy jest glodne a kiedy poprostu marudzi.denerwuje mnie jak ktos z doskoku daje rady a wkoncu to ja jestem z dzieckiem cale dnie i najlepiej znam swoje dziecko,dziwi ja takze to ze ja wole dac dziecku owoc niz poic go slodkimi sokami a do picia podaje wode bez glukozy jak kiedys...ze daje zupki z lyzeczki od poczatku a nie z butelki jak ona,ze nie chce podawac mu do sprobowania czegos niezdrowego tylko dlatego ze sie patrzy jak ktos je ciastko....ble,ble,ble...duzo tego jest...ale ja nie ulegne...choc czasem do szalu doprowadza jak niepytana wcale daje zlote rady...i to jej poczucie ze wszystko wie bo ona juz dzieci wychowala...jesli wychowala yo od mojego dziecka z daleka prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do goscia z 9:43 przepraszam cie bardzo w moim przypadku jest tak ze wlasna rodzona matka nie udziela mi rad z poprzedniej epoki a tesciowa notorycznie... to jest troche frustrujace chyba,prawda?moja mama nie wtraca sie a tesciowa na okrągło by pouczala i potpytywala a to dajesz a tego czemu nie dajesz...?ile bylo tematow na temat wszedobylskiej tesciowej to ja swojej bronic juz nie bd...na poczatku tak bylo bo jej pierwszy wnuk ale euforua chyba juz lekko przeszla wiec troche luzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widziałam body z napisami "Tak. Moja mama wie co robi", "Moja mama nie potrzebuje Twoich rad", "Nie, nie jest mi zimno, nie jestem głodny, moja mama wie co robi" :) Mnie bardzo wkurza pouczanie, a zwłaszcza gdy robią to bezdzietne panny. Ludzie po prostu uwielbiają się wymądrzać. Wielka PYCHA, wszyscy wiedzą lepiej od matki, która doskonale zna swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tesciowa nie, ale szwagierka to istny dramat. Cale szczescie moj maz, a jej brat widzi jak przegina... Obecnie jestesmy na etapie milczenia i w koncu mamy spokoj. Od wczoraj wydzwania kiedy jej moje dziecko przywioze i ze robie malej krzywde bo nie widzi cioci juz prawie miesiac. Nie odbieram juz telefonow, podwojny spokoj :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem rady starszyzny są ok, np mąka ziemniaczana na potówki, lub kąpiel w krochmalu. Ale żeby paść dziecko? Tuczyć bez opamiętania bezwartościowymi słodyczami? Toż to nie czasy, kiedy ludzie głodowali przed pierwszymi plonami. Czapka przy 20 st? Teraz wiadomo, że przegrzewania osłabia odporność i dziecko trzeba hartować (idealna temperatura dla niemowlaka to 21 st, przy kąpieli trochę więcej - to mówi każdy lekarz, nawet położna środowiskowa w moim małym mieście). Kiedyś tak owijano dzieci w bety, że dziecko w ogóle nie mogło się ruszać, a to powodowało, że stawy biodrowe nie rozwijały się prawidłowo (dlatego tyle starszych babek ma teraz problemy). Kiedyś - tak opowiadała mi moja prawie 90-letnia babcia - żeby dziecko było spokojne i dawało rodzicom pracować w polu, to poiło się je makowinami (to przecież narkotyki) i dziecko spało cały dzień bez jedzenia. Ciekawe czy jakaś babcia teraz doradzi coś takiego. Kiedyś to bywało hardcorowo ;-) Jeszcze 100 lat temu mało kto dożywał 50, 60 -lat, a teraz ludzie żyją po 80, 90! O czymś to świadczy, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko rzetelna wiedza ochroni nas przed mądrością ludową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wam doradze zebyscie mamusie w lecie nie wchodzily do marketow na stoiska z chlodniami z malenstwami w ubranymi tylko w cieniutkie body, lub co gorsza z golymi nozkami i glowkami. Nalezy otulic dzidzie cieplutkim kocykiemi cieplutka czapeczke.. A dlaczego, to juz same poczytajcie sobie o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×