Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość filika

problemem jest jego mieszkanie

Polecane posty

Gość filika

Sytuacja wygląda tak. On ma mieszkanie wzięte na kredyt na 25 lat, mieszka w nim od roku. Mieszkanie całkowicie wyremontowane, widac sporo włozonej w to pracy i sporo włozonych w to pieniędzy. Poznaliśmy się 6 miesiecy temu. Ja miałam w planach zakup mieszkania za ok. 1 rok. Mam na lokacie odłożoną połowę wartości mieszkania, druga połowa miała byc wzięta na kredyt. Doszliśmy do etapu, kiedy zaczynamy myslec co dalej z naszym związkiem tj, wspólne zamieszkanie (oboje mamy po 32 lata). Wszystko niby ok, ale dla mnie ogromnym problemem jest jego mieszkanie. Wychodzi na to, ze ja powinnam zamieszkac u niego, ale pojawiąją się w mojej głowie problemy. 1-pracuję w odległosci ok 20 km od jego zamieszkania i przez najblizsze lata nie mam mozliwosci zmiany pracy. 2- mieszkanie jest urzadzone w sposób zupełnie nie uwzględniający drugie josoby, poza tym duzo rzeczy mi w tym mieszkaniu przeszkadza. 3- od czasu do czasu robi na nie nalot jego rodzinka, ktora sie tam czuje duzo swobodniej niz ja. Trochę się czuję przyparta pod scianą, mam zyc w mieszkaniu ktorego wygląd i lokalizacja mi nie odpowiadają, brać współodpowiedzialnosc za spłacanie kredytu, za tworzenie tam wspolnej przestrzeni i porzucic marzenia o czyms co jest nasze własne. Czy to ja jestem dziwna? Czasem mam wrazenie, ze powinnam dokończyc swój plan i kupić własne mieszkanie. Tylko jaki to ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup własne, on do Ciebie, jego mieszkanie może on wynająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filika
Szczerze powiedziawszy, jak się nad tym zastanawiam, to zaczyna mi się to jawić jako najrozsądniejsze rozwiązanie. Tylko jemu nie jest zbyt spieszno do opuszczenia miejsca, które on ledwo co wyszykował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wprowadzaj się przed pierścionkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filika
mieszkanie "na próbę" dopiero po zaręczynach? Do tego czasu nie wtracac się w jego zycie i nie "pomieszkiwac" tam za duzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście ze sobą stosunkowo niedługo, także nie ufałabym tak bezgranicznie. Facetowi się nigdy nie ufa. Przede wszystkim nie powinnaś dokładać się do jego kredytu. Jeżeli nie pasuje Ci i nie czujesz się komfortowo w jego domostwie, to po prostu nie rób nic na przekur sobie. Jeżeli masz pieniądze, to kup swoje mieszkanie, wyremontuj je po swojemu, nie chciej od niego pomocy materialnej. Niech on mieszka u siebie albo u Ciebie. Nie przejmuj się, pomysl co jeśli stracisz kasę na pokrycie jego kredytu, a on Cię zwyczajnie oleje. Nie ufaj, kupuj swoje mieszkanie i juz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz po prostu za dużo w doopie... głupia szmata znalazła faceta z mieszkaniem i jeszcze jej źle, jeszcze coś nie pasuje, szuka dziury w całym. Ty jesteś nienormalna i po prostu w doopie ci sie poprzewracalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze szczery
brać współodpowiedzialnosc za spłacanie kredytu x a to z jakiej racji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w doopie poprzedniku/czko nie miałaś dawno bolca, bo chrzanisz głupoty. ;-) facet nie przewidział, że będzie mieszkał w tym mieszkaniu z kimś i zrobił je pod siebie, nic w tym dziwnego. to tak jakbym ja teraz już szykowała sobie mieszkanko pod dziecko, mimo że jestem młoda i nie mam partnera. całkowicie zrozumiałe. ale jeśli jego rodzina się tam panoszy to powinnaś mu o tym powiedzieć, po prostu- że nie czujesz się komofortowo z tym, że czujesz się jak pionek pod ścianą.I mam pytanie- czego dotyczą te wady w mieszkaniu, co Ci tam przeszkadza? kolor ścian, czy niewygodne łóżko? w czym jest problem, nie da się tego jakoś zmienić by wykompromisować sprawę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poznałaś faceta pół roku temu i już planujesz porzucić swoje życie, plany i uczepić się do pierwszych lepszych męskich gaci i wtopić się w jego życie? Matko święta, jestem kobietą ale to dla mnie jakaś abstrakcja. Żyj swoim życiem, bądz niezależnym człowiekiem. Na kompromisy o życiowej randze w kwestii mieszkania, pracy to można iść ze swoim mężem a nie poznanym pol roku wczesniej gosciem, za którym za kojene poł roku może nie być sladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co jak co ale nie płać kredytu za kogoś, zwłaszcza że każde mieszkanie kupione przed ślubem jest własnością odrębną i nie wchodzi do majątku wspólnego pary jak chcesz kupić swoje własne to kupuj, najwyżej po ślubie je wynajmiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zmieniaj swoich planow. Tak krotka znajomosc jeszcze o niczym nie swiadczy, moze byc roznie. Poza tym nigdy bym nie zamieszkala az tak daleko od miejsca pracy! Jestes kobieta, a to facet powinien za toba latac, a nie ty za nim. To on powinien myslec jak urzadzic wasze zycie, a nie ty chcesz wszystko zrobic "pod niego" i to w dodatku swoim kosztem. Kobieto, szanuj sie, a nie stawaj na glowie tylko dlatego zeby miec jakies portki obok. Niech to facet pomysli i zorganizuje wasze wspolne zycie. Wtedy bedziesz przynajmniej miala pewnosc, ze mu zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filika
Pewno faktycznie, dosc szybko sie zanagazowałam. Tylko jak patrze po znajomych to widzę, ze te związki co przetrwały i nadal trwają, a były zawieranie juz po okresie studiów, bardzo szybko zaczynały sie sprawdzac w realnym zyciu. W pewnym momencie zycie leci szybciej i człowiek ma ochotę zweryfikowac czy warto brac to na poważne. Takie cos weryfikuje własnie wspolne zycie. Zastanawiam się, jesli mieszkanie jest brane na kredyt przed slubem, a pozniej po slubie spłacane przez 20 lat, to nadal to nalezy tylko do osoby, ktora kupiła je przed slubem? Przeciez wiadomo, ze to pozniej dwoje ludzi na nie łozy. 20 km to czasem mało, czasem koszmarnie duzo. 20 km w tym wypadku to dwa przeciwległe konce duzego miasta. Na 8.00 rano trzeba przebijac sie przez ogromne korki, dojazd do pracy to minimum 1,5 h. Co mi się nie podoba? Np ciemne męskie wnętrza, brak szaf i miejsca na nie, przez designerski wystrój typu jakies artystyczne żelastwa na ścianie. Duzo otwartej przestrzeni z zakamarkami, do sprzatania. Ogolnie, brak miejsca na rzeczy dla drugiej osoby. Sa tez niuanse, jak np brak wanny ;) Ja teraz mieszkam z rodzicami, taki był plan, bo własnie dzieki temu odłozyłam bardzo duzo kasy. Duzo tez pracowałam i mało bywałam w domu, bo wiedziałam ze jedna pracą kredytu na 20-30 lat nie udzwignę, a tak sie spreżyłam, poświęciłam i na połowę małego mieszkania uzbierałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filika
Co do jego rodziny, cięzko mi powiedziec ze maja sie nie panoszyc. w koncu jakim prawem? To przeciez jego mieszkanie, a ja tam nawet nie mieszkam. Przeraza mnie to bardziej w dalszej perspektywie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zdecydujecie się mieszkać razem zamieszkać w połowie drogi - by jedno miało do pracy 10 km i drugie podobnie. Swoją kasę schowaj na czarną godzinę, on swoje mieszkanie może wynająć... a kupić można coś wspólnie - ale jak będziecie siebie pewni... A swoją drogą jak ja mam fajnie, że mam własny dom bez kredytu... a mój facet wie, że mam sentyment do tego domu i go nie sprzedam/nie wynajmę... tylko jak coś on zamieszka u mnie. On też ma swój kąt, ale jak powiedział, wie, że ja tego domu nie sprzedam, a on chce bym była szczęśliwa... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet miejsce które jest robione pod zamieszkanie jednej osoby, można przy odrobinie dobrej woli zrobić w miarę wygodnym dla także tej drugiej ukochanej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, nigdy nie ufaj facetowi. Znacie się bardzo krótko, to że znajomym wyszło, nie oznacza że i Wam wyjdzie- ale życzę Wam tego bardzo! Jesteś zaradną kobitą, odłożyłas dużo kasy, myslisz o przyszłości. Co do kwestii mieszkania i kredytu. Musiałabyś udać się do banku ukradkiem by uzyskać 100% pewności, ale jak dla mnie to jest tak jak z zakupem bluzki. Kupisz bluzkę, Ty za nią placisz, nie ważne czy Ty w niej chodzisz czy ktoś inny, ale płacisz Ty. Niczego mu nie udowodnisz, że Ty płaciłaś w razie jakiś scesji. Nie ufaj na słowo, nie warto po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filika
jaki sens ma związek bez zaufania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście ze sobą DOPIERO 6 miesiecy a ty już myslisz co z mieszkaniem?? hahaha Kobieto bez przesady...ja też zwiazałam sie po 30tce z facetem, na poztakuw eilka miłość, plany a po 1,5 roku odeszłam od niego bo nie byłam z nim szczęsliwa!! Może najpierw zamieszkajcie razem, poznajcie się i dopiero po jakimś roku czy półtorej zaczniecie myślec co dalej! Co to jest pół roczna znajmość?? NIC!! po pół roku masz jeszcze weilkie rózowe okulary na nosie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, najpierw sie dobrze poznajcie, mieszkajcie osobno, za rok wrócicie do rozmowy o wspólnym mieszkaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filika
Dwa moje poprzednie związki rozpadły się właśnie dlatego, że nie zaczęliśmy ze sobą mieszkać. Spotykając się dwa razy w tygodniu bardzo łatwo zacząć sie na pewnym etapie mijać w zyciu. Zamiast tworzyc całość, tworzy się dwa oddzielne światy. Obiecalam sobie, ze następnym razem postaram sie zamieszkac z druga osoba jak najszybciej, ale jak widać nie jest to takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filika
Jak poruszyłam temat jego rodziny, to mi powiedział, ze nie wie jaki mam w tym problem, ze jest tak blisko z rodziną i sobie wszyscy wzajemnie pomagają. spytał tez czy licze na to, ze zerwie kontakt z rodzina dla mnie??? brak zrozumienia......brak słów.... albo to ja jestem dziwna i wzajemna pomoc rodzinna uważam za nadmierne wtrącanie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kup kobieto swoje mieszkanie .Swoje i tylko swoje .Nie pchaj sie w czyje. Dzisiejszy swiat jest bardzo niepewny, zwiazki rozpadaja sie , jak domki z kart . Nawet slubu nie masz, a chcesz "rypac "czyjs kredyt?A za moment dostaniesz kop w tylek i to co wlozylas tam pojdzie w "dym". O litosci boskie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze szczery
a ta dalej jeczy, wez kredyt, kup mieszkanie i zostaw faceta w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy wspólny kredyt przed ślubem i podstawa to zawsze brać faktury na siebie bo potem trudno udowodnić co kto kupował tylko idiota bierze kredyt z partnerem przed ślubem na jego mieszkanie....a po fakcie okaże się że płacisz za niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze szczery - kurna w końcu raz mogę się z tobą zgodzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
filika dziś Jak poruszyłam temat jego rodziny, to mi powiedział, ze nie wie jaki mam w tym problem, ze jest tak blisko z rodziną i sobie wszyscy wzajemnie pomagają. spytał tez czy licze na to, ze zerwie kontakt z rodzina dla mnie??? brak zrozumienia......brak słów.... xxx a ty wyjeżdżasz z zaufaniem??? przecież on tobie nie ufa - ufa tylko swojej rodzinie nie zauważyłaś tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×