Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćautorka

jak sobie poradziłyście po powrocie z macierzyńskiego?

Polecane posty

Gość gośćautorka

za dwa tygodnie mam termin porodu, potem roczny macierzyński, no i powrót do pracy. Problem w tym, że pracuję w aktualnej pracy w kiepskich godzinach, od 10:30 do 18:30, mój mąż jest koło 19-20 w domu, rodzice moi i męża 100 km od nas. Całkowite rzucenie pracy nie wchodzi w grę, bo zarabiamy z mężem podobnie, mamy kredyt na mieszkanie nie utrzymamy się z jednej pensji. Myślałam, żeby pracować gdzieś na pół etatu, ale musiałabym zmienić pracę, bo w mojej to niemożliwie. Powiedzcie mi, ja Wy pracujecie i radzicie sobie z malutkim dzieckiem. Pracujecie na pół etatu, wracacie wcześniej, w ogóle nie pracujecie, czy macie nianie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje na pol etatu ale jest do bani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
ale zmieniłaś pracę, czy w swojej poprzedniej przeszłaś na pół etatu? Dlaczego jest do bani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisze ci jak to bylo u nas. Mialam prace w godzinach 6.30-14 lub 7.00-14.30 albo 10.30-18. Maz 6-14 lub 7-15. Ja i maz pracujace niektore soboty a maz do tego niedziele. Za soboty i nd dzien wolny. Poniewaz moja praca mnie wnerwiala a konkretnie szefowe to postanowilismy w pewnym momncie,juz na macierzynskim ze nie wracam do tamtej pracy a szukam nowej. Rodziny tez byly daleko. Widzialam tez ze znajomi meczyli sie pracuja,dziecko niania/zlobek,ciagle choroby. Postawilismy wszystko na jedna karte. Maz postaral sie o przeniesienie do inngo miasta,to prawie tej samej firmy.wlasciwie to byl inny oddzial,dostal tam biurko i komputer i pracuje zdalnie. Sprzedalismy mieszkanie i przeprowadzilismy sie do mojego rodzinnego miasta. Rodzice mieszkaja od nas teraz 10km.ja po macierzynskim odebralam zalegle urlopy,poszumalam w miedzyczasie pracy i o dziwo dosc szybko znalazlam. Poszlam tylko na 2 miesiace wychowawczego. W nowej pracy pracuje 7.30-15.00ale mozna wychodzic wczesniej wiec koncze ja o 14.30:) maz pracuje jak wczesniej. Mam tez druga zmiane raz w tyg 13.30. -21. 00. I my robimy tak,jak oboje pracujemy na rano to z synkiem siedza dziadkowie,jezdizmy do nich i tam nocujemy zeby malego nie budzic. Zazwyczaj za weekend maz ma jakis dzien wolny w tyg,wiec dzien wczesniej wracamy do nas. Np. Jedziemy w niedziele wieczorem,a we wtorem po poludniu wracamy, w. Sr on ma wolne i siedzi z synkiem w czw.ja mam popoludnie wiec tylko ktos kolo poludbia wpada na2 h jak ja wychodze do pracy a zanim maz wroci i potem np. Po poludniu maz jedzie z synkiem do dziadkow,ja wracam wieczorm do domu. W pt.rano ide do pracy a on jedzie od rodzicow. Po polud.iu razem jedziemy po dziecko i na.weekend.wracamy do domu:) maz.ma.jeszcze zazwyczaj dyzur. Weekendowy albo wolne. Rozne. Podalam ci akurat przyklad tego tygodnia.bo dopiero teraz weszlam na popoludnie. Ale bylo podobnie. Teraz troche babcia przyjedzie posiedziec z malym wiec nie bedziemy jezdzic. Radzimy sobie i jest ok. Wole to niz z.wywieszonym jezykiem gonic zawiezc do zlobka,odebrac i ciagle chorobska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i te popoludbia od czasu do czasu pasuja mi bo rano siedze z.synkiem a po poludniu maz wiec maly nie ma poczucia ze ciagle nas nie ma i ciagle z babcia. Weekendy ja.mam wolne poki co,bo potem znow jeden w miesiacu mi dojdzie 7-19.i jedne dzien w tyg wolego za to. Tez jakos damy rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po powrocie mozesz zlozyc wniosek o zmniejszenie etatu i pracodawca musi go rozpatrzyc pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wrocilam jak dziecko mialo 13 miesiecy. Corka zostala z niania, ja na 4 h do pracy - pracuje w przedszkolu. Dziecko zaczelo chorowac, jeden szpital, drugi - mysle okej, moze to dlatego, ze niania przychodzi ze swoim dzieckiem. Niania zrezygnowala, poszukalam bezdzietnej. To samo. Wrocilam do domu.Posiedzialam pol roku. Szefowa prosila aby wrocic. Namawiala, ze tylko na 3 h i moge zabierac corke, mysle ok, starsza,moze odporniejsza. Dziecko wyladowalo na OIOMie po miesiacu. Zrezygnowalam. Prosili 3 raz, teraz corka ma 2 lata. Zostaje z nia w domu poki nie skonczy 3-4. Gdy jestesmy w domu (nie przynosze zarazkow z pracy) to wcale nie choruje. Wychodzimy codziennie na 5-6 h na podworko, a mimo to zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz,ze aby przyniesc chorobsko z pracy musisz sama.zachorowac? Ani wirusy ani bakterie nie sa az tak zdolne by tyle przetrwac poza organizmem i zarazic posrednio. Musisz ty zachorowac ty przekazac chorobe dalej.dziecko raczej chorowalo bo sie stresowalo twoja nieobecnoscia,spadala.jego odpornosci i cos lapalo.ale.na pew.o nie chorowalo bo ty cos przenosilas. Sama pracuje w sluzbie zdrowia i wiem jak to dziala, mam zreszta bezposredni kontak z roznymi bakteriami i nawet raz sama tak palnelam w pracy,zebym zadnego swistwa nie przywlokla i wiesz co mi odpowiedzialy kobiety?ze pracuja juz tu prawie 30 lat i nigdy nic nie przyniosly do domu. Czyli teoria i praktyka ida ze soba w parze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pracowałaś hobbystycznie czy jak? Stać was by z pensji męża utrzymać 3 osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wzięłam wychowawczy maksymalnie ponieważ jedna babcia jest chora i bałabym się z nią zostawić małego a druga nie chciała i koniec chociaż z nami mieszka i nie pracuje... no cóż, nikogo nie zmusisz. Jakoś musieliśmy ciągnąć przez te 3,5 roku na jednej wypłacie. Wróciłam po wychowawczym, młody wtedy już chodził do przedszkola. Mam pracę 7.00-15.00, mąż 6.00-14.00. Dobrze że mógł się rano wyrwać koło 8.00, pojechać do domu i zawieźć go do przedszkola, miedzy 6.30 a 8.00 spał a na dole była babcia więc nie był sam, zawsze mógł do niej pójść jak się wcześniej obudził. Po południu mąż go odbierał, czasami ja jak on nie mógł to w wywalonym jęzorem gnałam żeby przed 16tą go odebrać. Nie było łatwo a teraz jest tak samo mimo że poszedł do szkoły to trzeba go wozić na autobus szkolny bo wszędzie daleko. Ogólnie przekichane. Bardzo trudno jest mieć w Polsce dziecko i nikogo do pomocy chociaż malutkiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tygrysica, a duża macie z mężem różnice w zarobkach? Bo może trzeba było nianię wynająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za ponad rok masz wrocic do pracy i juz sie martwisz ??? :D :D :D WIesz ile sie moze przez ten rok wydarzyc ? Wsztsko sie moze jeszcze 3 razy zmienic, wlacznie z praca, miejscem zamieszkania, zdrowiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mialam innego wyjscia jak zatrudnic nianie. Tez mielismy kredyt, dwa porownywalne zarobki i nie moglismy sobie pozwolic na zrezygnowanie z jednaj wyplaty. Pracuje w godzinach 9h00-17h30 (z tolrancja do pol godziny w dwie strony), maz podobnie, co sprawia ze w domu jestesmy najwczesniej ok 18h30. Corka byla z niania do momentu pojscia do przedszkola (do 3,5 roku), teraz niania odbiera corka z przedszkola o 16h30 i pilnuje ja do naszego powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
dziewczyny dziękuję za wszystkie wypowiedzi, dało mi to jakiś obraz, zazdroszczę Wam, w sumie większość z Was tak sobie ogarnela prace, że pracuje do 14,15. Tak martwię się, wiem, że to jeszcze cały rok, ale trzeba wcześniej ogarnąć takie rzeczy, poszukać nowej pracy na przykład, albo pomyśleć, gdzie mogłabym pracować, bo w mojej obecnej branży takie godziny pracy są nierealne. No chyba, że mój mąż dostanie mega awans i pójdę na wychowawczy a do pracy dopiero po 3 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się nie opłacało brać niani bo by mi 300 zł zostało z wypłaty (dojeżdżam autem 40 km dziennie). Poza tym nie mamy kredytów, mieszkamy w domu (czynsz odpada) a czas spędzony z dzieckiem jest BEZCENNY. Nigdy nie żałowałam takiej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
Tygrysica też bym na Twoim miejscu tak zrobiła! Tylko, że my mamy kredyt mieszkaniowy 2000 zł plus opłaty, mieszkamy w warszawie i tu życie niestety jest droższe :( z jednej pensji byśmy żyli chyba na granicy ubóstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a w jakiej branzy pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sie zastanawiam - czy sa tu mamy które mają więcej niż 1 dziecko? czy za każdym razem zostajecie z dzieckiem do 3 roku życia? Czy nie myślicie o tym, że będziecie mieć bardzo niskie emerytury? Albo że mąż kopnie w kalendarz i zostaniecie bez zabezpieczenia finansowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
pracuje w dużym banku, korporacja, tutaj nie ma litości dla młodych matek, chcesz wyjść wcześniej? zapomnij :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niska emerytura przez wychowawczy? a ty myślisz że my tę emeryturę będziemy mieć? hahaha, ja mam 33 lata a przed sobą 34 lata pracy! dziewczyno! jak będę mieć drugie dziecko też pójdę na wychowawczy. U mnie też siedzi się równo 8 godzin, nie ma wyjść wcześniej ani zwolnień wcześniej, nic z tych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, podnosze temat. Mi sie skonczyl macierzynski. Wtkorzystuje zalegle urlopy. Nie wiem jak ogarne dom, dwojke dzieci po powrocie. Brak żlobka i niani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serioserioserio serio
Ja wam powiem jak jest u mnie. Po urodzeniu pierwszego dziecka po macierzyńskim chodziłam normalnie do pracy, synkiem zajmowała się teściowa. Mały poszedł do żłobka mając 24 miesiące i się babcia skończyła. Jak mały miał 5,5 lat urodziłam drugie dziecko, najpierw tez miałam 5-miesięczny macierzyński, potem małą zajmowała się ta sama teściowa, ja chodziłam do pracy (mąż też), jak mała miała 18 miesięcy poszła do żłobka. Dziś dzieci mają 7 lat i 9 miesięcy i 28 miesięcy. Mamy z mężem taką pracę, że godziny są bardzo dziwne i fajne. Mała chodzi do żłobka ja ją odbieram, ale w czwartki robi to teściowa, bo my długo pracujemy. Siedzi z małą w każdy czwartek od 15 do około 18. Mamy naprawdę dziwne godziny, ale taka praca. Ja w piątki w ogóle nigdy nie pracuję od 8-15, tylko od 16-22. W poniedziałki 8-13, we wtorki od 8-13, w środy 8-10 i 12-16, w czwartki 8-17. A mąż to ma takie pomieszane godziny, że rzadko w domu bywa :). Ale w piątki po południu jak ja pracuję, to on dziećmi się zajmuje, bo on wtedy nie pracuje. I u niego to tak: poniedziałek 8-19, wtorek 8-19, środa 8-19, czwartek 10-13 i 15-20, piątek 8-15. Tak bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×