Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość madziaPOD65

Związek z osobą posiadajaca burzliwa przeszlosc

Polecane posty

Gość madziaPOD65

Witam, Jakiś czas temu poznałam mężczyznę. Od razu złapaliśmy ze sobą dobry kontakt, świetnie nam się ze sobą rozmawia, spędza czas. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Niedawno zdradził mi, że ma burzliwą przeszłość, tzn pochodzi z rodziny patologicznej. Rodzice byli alkoholikami, bili jego i jego rodzeństwo. Ostatecznie został od rodziców zabrany i wylądował w domu dziecka. Trafił jednak do rodziny zastępczej i jak twierdzi miał szczęście bo trafił na świetnych opiekunow, jednak nie do końca potrafił im zaufać i nigdy nie potrafił im się zwierzyć, powiedzieć o swoich problemach, traktować jak rodziców. Teraz ma pracę, zainteresowania, przyjaciół, jednak zauważam u niego coraz częściej dziwne zachowania. Zauważyłam, że jest on jedną z nielicznych osób, z ktorej nie potrafię odczytać żadnych uczuc, jest jak jakas zamknięta książka. Mówi jedno, a jego twarz,ciało wyraża coś innego. Jest sprzeczne. Przez co ja non stop patrzę na niego podejrzliwie. Zauważyłam też, że często unika mojego wzroku. Mówi coś, patrząc w powietrze. A jak już na mnie patrzy to nie potrafi zbyt długo tego wzroku utrzymać. Czasem robi też tak, że znika na kilka dni. Nie odbiera telefonów (a czasem go wylacza), nie odpisuje na wiadomosci, po czym odzywa się jak gdyby nigdy nic, tłumacząc się, że miał dużo pracy, był zajęty itd. Mam czasem też wrażenie, że chce, abym zapewniala go, że jest dla mnie wazny. Tzn dla przykładu mowie mu np, że cieszę się, że go widze, a on zupelnie powazny pyta dlaczego się ciesze. Albo gdy rozmawiamy o podrozach i mowie mu, ze chcialabym pojechac z nim w dane miejsce to on pyta dlaczego akurat z nim. I wtedy czuję, że on bardzo chce, abym zapewniala go, ze jest dla mnie wazny. A z drugiej strony on bardzo ucieka od tego, aby zapewniac o tym mnie. Tzn nie wyznaje mi uczuc. Oczywiscie nie oczekuje od niego wyznan milosnych, bo znamy sie tez za krotko i o milosci chyba jeszcze nie mozna mowic, ale nie slysze od niego chocby czegos w rodzaju, ze jestem dla niego wazna, ze dobrze, ze jestem, ze mi dziekuje... I teraz mam pytanie do Was. Ja nigdy wczesniej nie spotykalam sie, nie przyjaznilam sie z osoba, ktora mialaby tak trudne dziecinstwo, ktora pochodzilaby z patologicznej rodziny, z domu dziecka itd. Jak ja mam rozszyfrowac jego zachowanie? Czy jemu na mnie zalezy? Czy ja powinnam go zapewniac o tym, ze jest wazny? Czy wrecz przeciwnie? Przeciez faceci to zdobywcy, nie lubia wyznan, a z drugiej strony on troche mnie do nich zmusza, tak jakby nieustannie ich potrzebowal. Co robic? Jak traktowac taka osobe? Jakie miec do niej podejscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem osoba która miala skomplikowane dzieciństwo, nie az tak jak ten chlopak, ale byl alkohol, przemoc, klotnie, depresja jednej z osób i napisze jedno: uciekaj. Ktoś z takimi doświadczeniami ma ogromny problem z sobą samym i przenosi to na otoczenie. Jestem mężatką i każdy dzień jest dla mnie walka o normalność, która dla mojego męża jest czymś naturalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie z nim spokój, jak dla mnie to egocentryk, zadufany w sobie, który musi przed każdym pokazywać jakie to miał ciężkie dzieciństwo i lubi robić z siebie pokrzywdzoną ofiarę. Mój tata też miał trudne dzieciństwo, ojciec pijak, a jakoś wyrósł na normalnego człowieka, zdrowy psychicznie i bardzo dojrzały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal mi takich osób z burzliwą przeszłością i też zasługują na dobre życie, ale jak wyżej... Uciekaj od patoli, psycholi, osób z rozwaloną przeszłością. Jestem w długim związku z chłopakiem, który też miał burzliwą przeszłość, miał jazdy psychiczne i bywało trudno w naszym związku... Od jakiegoś czasu trochę się zmienił na lepsze, ale zęby na tym związku zjadłam... To jakiś syndrom niedokochania (patrz osobowości chwiejne emocjonalnie np. borderline). Ja też bym musiała ciągle serenady o miłości śpiewać, bez przerwy przyklejona być... ;) A szydło dopiero może wyjść z worka jak już się 'dotrzecie', jak poczuje władzę nad tobą to może ci robić piekło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×