Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 30iślub

Nie podniecam Jej, Rozejść się, czy przeczekać?

Polecane posty

Gość 30iślub

Jestem ze swoją Narzeczoną od 6 lat, za rok mamy ślub, ale ostatnio usłyszałem od Niej, że w ogóle Jej nie podniecam... Kochamy się już od kilku lat, byłem Jej pierwszym, i miałem nadzieję, że ostatnim; w łóżku zawsze było nam cieżko się zgrać, ja mam ogromny apetyt na wszystko, chętnie eksperymentowałbym z różnymi rzeczami i seks jest dla mnie bardzo ważny, dla Niej natomiast często po prostu ta sfera nie musiałaby istnieć, kocha się ze mną bo wie, że dla mnie to ważne i tyle, przez ostatnie miesiące próbowaliśmy różnych rzeczy aby ją "otworzyć" na te przyjemności, ale nigdy to ja nie byłem ostatecznie głównym sprawcą Jej pzyjemności, zawsze jakieś zewnętrzne podniety, i jest tym już zmęczona. Ostatnio powiedziała mi wprost, że w ogóle Jej nie podniecam, (był to dla mnie głęboki cios, bo przecież się staram jak nikt- chcę zawsze Ją zaspokoić i sprawić mnóstwo przyjemności, a w poprzednich związkach zawsze byłem w tym bardzo dobry) i chociaż bardzo mnie Kocha i chce być ze mną na zawsze, to może i może inny facet mógłby ją podniecić, może nie, nie wiadomo bo nigdy z nikim innym nie była. Jestem przerażony wizją małżeństwa z osobą którą będę zmuszał niemal to kochania się ze mną (tak to widzę, bo przecież Ona nie ma na mnie wogóle ochoty, nie potrafię Jej podniecić, no i ma bardzo małe chęci w ogóle) przerażony, że w tej sferze nigdy nie będzie dobrze i albo ja, albo Ona będziemy musieli zmuszać się do powściągliwości lub nieobyczajności (jak Ona to często widzi) Pomimo że mamy te same marzenia, dogadujemy się idealnie i jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, boję się że za rok, dwa, pięć czy dziesięć stracimy sens związku i nasza namiętność wogóle umrze, lub pojawią się zdrada, brak zaufania i tak dalej Jest to szczególnie trudne dla mnie, bo w tej materii jestem zdecydowanie bardziej wymagający, dla tego czuję się okropnie i zastanawiam się nad przerwaniem tego związku nim będzie za późno... :( Myślicie, że jest szansa aby taki związek w ogóle prosperował w małżeństwie, czy może powinniśmy dać sobie jeszcze czas przed ślubem? Może ktoś żyje w ten sposób, ma podobną sytuacje? Co mocie mi poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pokaż fifaska to ocenimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie mój chłopak też nie podnieca i w dodatku się nie stara.Tyle razy mówiłam że chciałabym aby się dla mnie zmienił to się obraża i jeszcze ja muszę go przepraszać. Też jest moim pierwszym partnerem ale czasami myśle żeby spróbować z kimś innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widac ze jestes naiwny . na co chcesz czekac ? nie podniecasz jej i nigdy nie bedziesz,bo nie podobasz jej się fizycznie. co z tego że się starasz- tym tylko ją drażnisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znudziło jej się. Gdyby jej się nie podobał fizycznie to nawet by z nim słowa nie zamieniła ;) Dbasz o siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co ja uważam? Że ta twoja narzeczona to strasznie głupia i pusta dziewucha, której się po prostu znudziłeś. Dziewucha ta nie ma za grosz klasy ani kultury, bo kobieta z kulturą by nigdy tak facetowi nie powiedziała. Dlatego odpuść sobie tą prostaczką, bo jak dla mnie ona jest po prostu strasznie głupią pustą dziewuchą. I wiesz co ci jeszcze napiszę. Ja mam faceta który z początku mi się w ogóle z wyglądu nie podobał. I myślę, że mało komu się podoba. Ale dałam mu szansę, okazało się że to fajny facet i wygląd przestał mieć dla mnie znaczenie. Kochamy się i choć nie mam orgazmów to jednak lubię z nim to robić, bo wiem że on ma z tego ogromną przyjemność. Z czasem jego ciało zaczęło mi się coraz bardziej podobać. I teraz śmiać mi się chce jak sobie pomyślę jaka byłam kiedyś głupia, bo wygląd naprawdę nie ma takiego znaczenia. Gdy człowiek jest dobry, to się go z czasem pokocha i nawet w łóżku może być fajnie. On też mnie nie podniecał, ale przywiązałam się do niego, i teraz na mnie działa naprawdę, uwielbiam jak jesteśmy blisko i kochamy się. Nie chciałbym jakiegoś przystojniaka o wyglądzie ronaldo, który jest pustakiem. Przecież związek nie opiera się tylko na "podnieceniu" ale jest to naprawdę coś głębszego. A skoro ta twoja dziewucha jest taka niedojrzała i głupia, że ona musi czuć na widok faceta kisiel w gaciach, to serio daj sobie z nią spokój, bo to jest pusta niedojrzała idiotka. I nadejdzie czas że ktoś ją potraktuje tak samo, za 20 lat gdy już straci urodę to jej mąż też jej powie, żę ona już go nie podnieca, bo się zestarzała, i może wtedy zmądrzeje i dostrzeże jaka była głupia za młodu że zostawiła fajnego faceta bo jej się znudził, bo jej nie podnieca. Ona też wiecznie facetów podniecać nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozejść się. Będziecie się zdradzać, szczególnie kiedy pojawi się dziecko. Jak kobieta powiem Ci, że miałam podobny problem z moim poprzednim długoletnim partnerem. Nie podniecał mnie w ogóle, pod koniec związku już mnie wręcz obrzydzał fizycznie. Tego się nie naprawi staraniem, kiedy już do tego doszło. Na seks miałam ochotę ogromną wręcz, ale nie z moim partnerem. Niestety. I nie piszcie, że gdyby się jej nie podobał, to by nie związała się z nim, kobiety różne głupie rzeczy robią, a potem dorastają psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro to stwierdzić, ale powinieneś się obudzić i zakończyć ten związek. Twoje obawy są jak najbardziej adekwatne do sytuacji. Absolutnie nie powinniście brać ślubu! Nie pasujecie do siebie na tyle, by ze sobą żyć jako para, czy małżeństwo. Wiem, że to bardzo trudne, ale uwierz mi i innym ludziom, którzy się tu wypowiadają, że jeśli weźmiesz ślub z tą kobietą, będziesz nieszczęśliwy. Oboje będziecie. Jej nastawienie się nie zmieni. Z resztą sam wspomniałeś, że od zawsze było Wam ciężko się zgrać. Zasługujesz na kobietę, która będzie zaspokajała Twoje potrzeby i nie mam tu na myśli tylko sfery fizycznej. Może łączy Was przyjaźń i przywiązanie, ale to za mało do trwałego, udanego związku. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×