Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Stardust88___

Czy mam jeszcze szansę zmienić swoje życie

Polecane posty

Gość Stardust88___

Mam 26 lat, kilka zmarnowanych lat za sobą (niestety poddałam się depresji i fobii społecznej) i poczucie zmarnowanych szans. Wydaje mi się, że jestem już za stara, by osiągnąć cele, jakie sobie wyznaczyłam. Są młodsi, zdolniejsi, o większych predyspozycjach, którzy od razu wiedzieli, co chcą robić w życiu. W moim przypadku to przyszło z czasem. Dopiero w wieku 25 lat uświadomiłam sobie, co chcę robić w życiu. Niby fajnie, że w końcu to odkryłam, ale też boję się, że jest już za późno. Choć staram się teraz wcielać w życie pomysły i nie rozczulać się nad sobą, to miewam chwile, kiedy spoglądam na innych i widzę, jak bardzo jestem za nimi w tyle. Nie chodzi zresztą tylko o sferę zawodową, ale i tę uczuciową. Nigdy jeszcze nie miałam chłopaka i dziwnie się czuję z tego powodu. Nie jest to dla mnie jakiś priorytet, ponieważ jestem osobą, która potrafi sobie sama poradzić w życiu, ale gdzieś tam tkwi we mnie tęsknota za drugim człowiekiem. Nie potrafię się wyrzec tego pragnienia, tym bardziej, że tyle lat spędziłam w samotności i z tego powodu też nieco zdziczałam. Dopiero od dwóch lat stopniowo zaczynam się przełamywać. Nie powiem, moje kontakty z ludźmi znacznie się polepszyły, przybyło mi nowych znajomych, ale jeśli chodzi o mężczyzn, nadal jest bez zmian. Nie umiem się na nich otworzyć, gdyż zakładam, że nie jestem kobietą, która mogłaby odpowiadać ich oczekiwaniom. Wstydzę się swoich braków i błędów, przeszłości, która była daleko od ideału. Na przestrzeni ostatnich kilku lat spotkałam trzech mężczyzn, którzy bardzo mi się podobali, ale nic z tym nie zrobiłam. Wszystko dlatego, że od każdego z nich czułam się gorsza, choć ani jeden z nich nie okazywał mi tego w żaden sposób. Nie wiem, jak mam zmienić to wszystko i zacząć żyć bez oglądania się na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stardust88__
Dziękuję za maila, ale wolałabym pogadać tutaj, jeśli nie masz nic przeciwko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzystojnyŚlązak
26 lat i uważasz się za starą..Hahahahhahahha Dziewczyno kto Ci takich głupot naopowiadał? Może napiszesz jeszcze że jesteś w średnim wieku? Przeczytaj sobie że jako młodzież traktuje się ludzi do 35 roku życia a Ty masz 26! Opamiętaj się i nie słuchaj tych głupot! Jesteś młoda, piękna, masz czas na wyjście za mąż! Możesz jeszcze nawet spokojnie z kilka lat poimprezować!!!!!!!!!!! Nie słuchaj głupot!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma sprawy. Niektórzy przez całe życie nie mają takich przemyśleń jak Ty albo poddają się depresji i fobii nic z tym nie robiąc. Świadomość sytuacji w jakiej jesteśmy to już krok do przodu bo wiesz co możesz zrobić, od czego zacząć. Też mam 25 lat i też dopiero teraz się jakoś ogarnąłem ale wiem, że lata przeżyć nie są zmarnowane bo dały fundamenty pod nowego, silnego człowieka. Napisałaś, że zaczynasz się przełamywać - widzisz, już coś robisz w tym kierunku. Błędy i braki istnieją tylko w Twojej głowie, inni ludzie tak naprawdę nawet nie myślą o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra, może przesadzam, ale jak patrzę na młodsze od siebie osoby to zazdroszczę im większych możliwości wyboru. Ja już jestem, niestety, w takim wieku, że nie mogę sobie na wiele rzeczy pozwolić. Do tego powinnam już coś więcej osiągnąć. Tymczasem u mnie pod tym względem średnio. Mam jakieś tam doświadczenie zawodowe, ale nie tak imponujące jak niektórzy w moim wieku. Do tego mam kompleksy z powodu tego, że mam tylko licencjat, kiedy powinnam już być panią mgr. Co do zamążpójścia nie myślę aż tak dalekowzrocznie, ale bardzo chciałabym mieć chłopaka, który zaakceptowałby mnie taką, jaką jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze musisz zaakceptować sama siebie. Zacznij chociaż siebie lubić. Jesteś strasznie surowa wobec siebie, nie myśl o tym co Cię ominęło tylko o tym co Cię czeka. Pisałem, że mam 25 lat i czuję, że dopiero teraz mnóstwo nowych możliwości własnie dzięki tym "zmarnowanym latom".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, robię wiele, ale też nie mam pewności, czy zdołam nadgonić stracony czas. Przeraża mnie to, że moje marzenia - zwłaszcza te zawodowe - mogą się nie spełnić. Z drugiej strony mam w sobie mnóstwo pasji i energii, które każą mi iść do przodu. Tak też robię. Nie chcę już niczego żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz jak ja do tego podchodzę? Też miałem mnóstwo "zmarnowanego czasu" ale obiecałem sobie, że w związku z tym zrobię 2 razy więcej niż zrobiłbym normalnie tak żeby ten "zmarnowany czas" koniec końców wyszedł na dobre. Masz energię i pasję - to najważniejsze i wierzę, że będziesz zmierzać przed siebie nie idąc tylko biegiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stardust 88 twój problem, to nie tylko twój. Ja również się z tym borykam a mam 33 L. To dopiero zmierzch ;). Prawda z wielu rzeczy się nie skorzystało, jeszcze ;). Nikt nie jest w stanie cofnąć czasu, więc rozdrabnianie się niewiele pomoże. Tak sądzę. PS. 26 lat to sama młodość, facet nie jeden się znajdzie. Masz znacznie łatwiej niż ja facet po 30 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja surowość w stosunku do siebie wynika w dużej mierze z poczucia tego, że nie mogę sprostać męskim oczekiwaniom. Mam tutaj na myśli oczywiście konkretnych mężczyzn; przed kolegami nie mam takich kompleksów. Otóż mam pecha do zakochiwania się w facetach, którzy stoją wyżej ode mnie: więcej osiągnęli, mają większą wiedzę i zdolności, ciekawsze doświadczenia itp. I to właśnie powoduje, że od razu zaczynam stosować uniki, zamiast dać im szansę się poznać. Zakładam bowiem od razu, że zawiodą się na mnie i któregoś dnia całkowicie skreślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi, ale ja Cię pocieszać nie będę, tylko przedstawię sytuację tak jak jest.. masz 26 lat... czasu, który już CI uciekł, a który mogłabyś wykorzystać na zdobywanie wiedzy, wykształcenia, doświadczenia zawodowego już nie wrócisz..panta rhei, nic z tym nie zrobisz. Możesz zacząć wszystko od nowa teraz. I lepiej teraz niż za rok, ale poczucie zmarnowanego czasu będzie Ci towarzyszyć. Jeżeli chodzi o kontakty społeczne..cóż. Im dalej w las tym ciemniej...Im później zabierasz się za szukanie kontaktów z innymi ludźmi tym ciężej to przychodzi. Świetnie Cię rozumiem, bo sama mam 29 lat i dopiero od 24 roku życia poważnie wzięłam się za siebie wcześniej tylko "wegetując". Teraz mam dobrą pracę (ale moja przełożona jest ode mnie młodsza i traktuje mnie trochę z górki) mam przyjaciół ale nie mam partnera bo kiedy się "obudziłam" te dobre partie były zajęte a nie chciałam i nie chcę nadal wiązać się z kimś tylko po to, żeby nie być samym... mam za to cudownego buldożka francuskiego, który mi towarzyszy. Także bierz się za siebie, jeżeli nie chcesz skończyć jako stara panna z niskim poczuciem własnej wartości w towarzystwie psa i kota,choć szczerze to nie wiem, czy nie jest już za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To czy zawiodą się na Tobie zależy w głównej mierze od Ciebie. Jeśli ktoś chce Cię poznać ew. związać to jakby nie było odnalazł w Tobie coś co mu się podoba i pragnie. Ta Twoja "gorszość" istnieje tylko w Twojej głowie, sama piszesz, że przed kolegami tak nie masz więc kwestią jest tylko to na czym skupiasz się Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, szczerze mówiąc, to bycie starą panną aż tak bardzo mnie nie przeraża. Raczej bardziej to, że nie uda mi się spełnić swych zawodowych ambicji (chcę być dziennikarką lub pilotem wycieczek) i już zawsze będę musiała wykonywać pracę, która nie przynosi mi żadnej satysfakcji. Obecnie tak mam i może dlatego czuję się sfrustrowana. Inna sprawa, że chciałabym w końcu wyjechać z mego miasta. Mieszkam tutaj od dziecka z rodzicami i tak naprawdę to nie wiem, jak smakuje życie gdzie indziej. Żałuję, że od razu po maturze nie wyjechałam na studia do innego miasta lub kraju, być może inaczej potoczyło się moje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie rozumiem pojecia 'za pozno' Za pozno to jest jak sie umiera. Czyzby byl jakis narzucony standard, ze jak do pewnego momentu w czasie nie wykonasz pewnego zadania, to umarl w butach??? A jak wykonasz to co? Reszte zycia wegetujesz, bo juz wszystko na liscie odhaczylas??? Typowo polskie myslenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Zycie sie potoczylo' hahaha, masz 26 a nie 96!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz wizja bycia starą panną Ci nie przeszkadza, bo jesteś..młodą panną;p ale z czasem samotność zaczyna doskwierać co raz bardziej...niestety. Akurat jeżeli chodzi o Twoje wymarzone zawody, to nic straconego jeszcze.. w pierwszym ważniejsza jest lekkość słowa i pisania niż staż zawodowy, w drugim znajomość języków obcych niż wyszktałcenie więc spinaj poślady i ucz się języków albo kup kilka poradników pisania reportaży i do dzieła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu obawiam się sytuacji, w której ktoś najpierw się we mnie zakocha i będzie dostrzegał we mnie tylko te dobre strony, a później stwierdzi, po bliższym już poznaniu, że jednak się co do mnie pomylił, aż w końcu odejdzie zostawiając mnie samą z poczuciem winy. Gość z 2:14 - tak właśnie jest w Polsce. Tutaj w moim wieku powinno się mieć ukończone studia magisterskie, dobrą pracę, bogate CV i najlepiej powoli rozglądać się za suknią ślubną. Jeśli odbiegasz od tego schematu, od razu słyszysz, że jesteś nieudacznikiem, który źle w życiu rokuje. Nikt nie chce zrozumieć, że są ludzie, którzy potrzebują czasu, by ich cele się wykrystalizowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem kochana, dlatego sie z Polski wynioslam. Ale pamietaj, ze masz tylko jedno zycie, nie warto go marnowac dla oczekiwan blizej niesprecyzowanych innych osob (bo kogo niby? pani Jadzi z 3 pietra? szwagra sasiadki, ktora sie zna tylko na dzien dobry?) W pewnym momencie zdajesz sobie sprawe, ze zmarnowalas cenne zycie usilujac uzyskac aprobte osob, ktorych ani nie znasz, ani na ktorych ci nie zalezy! A zaluje sie tylko tego czego sie nie zrobilo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obawiam się sytuacji, w której ktoś najpierw się we mnie zakocha i będzie dostrzegał we mnie tylko te dobre strony, a później stwierdzi, po bliższym już poznaniu, że jednak się co do mnie pomylił xxx Ale tego nie wyeliminujesz/nie zapobiegniesz temu. Na tym polega zakochiwanie sie -- jak swiat swiatem :-) Jak nie zyjesz naprawde, to wtedy nie popelniasz bledow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczyniłam już pewne kroki w kierunku dziennikarstwa - mam o***te dwie praktyki, ponadto w wolnych chwilach współpracuję z trzema portalami internetowymi. O językach również nie zapominam - oprócz angielskiego uczę się czeskiego i rosyjskiego. Za rok planuję iść z kolei na studia magisterskie (na dziennikarstwo lub filologię słowiańską). Naprawdę chciałabym diametralnie zmienić swoje życie i na zawsze pożegnać kompleksy i złe wspomnienia. Co do mężczyzn to rzeczywiście im jest się starszym, tym bardziej maleją szansę na spotkanie tego jedynego. Żałuję, że nie próbowałam poznać kogoś na studiach, bo tam jednak było wielu fajnych facetów. Teraz natomiast znacznie o to trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i bardzo dobrze. Tak trzymac. A poznac kogos mozesz cale zycie. Zobaczysz, jak bedziesz miala 35 to co sie tworzyli zgodne parki w liceum beda sie rozwodzic z obrzydzeniem do siebie. A ty bedziesz swiadoma wlasnych wyborow :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym chętnie stąd wyjechała. Chciałabym móc uwolnić się od tej presji, jaką obecnie odczuwam ze strony rodziny, znajomych. Mam swój pomysł na życie, do którego konsekwentnie dążę i drażni mnie, że inni myślą wiedzą, co dla mnie najlepsze. Wiem, że w przeszłości zdarzało mi się podejmować złe decyzje, które do tej pory często wypomina mi ojciec, ale wtedy byłam słaba i nie wiedziałam czego chcę. Teraz natomiast jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie było to tak, że nic mi się nie chciało, nie chciało mi się wyjść z domu by się spotkać z kimkolwiek. Starałam się na siłę odbudowywać jakieś stare znajomości, ale to nie są prawdziwe przyjaźnie. Czułam się strasznie samotna. Rozwiązanie przyszło jakby znikąd. Szukając w Internecie ludzi z podobnymi problemami znalazłam stronę http://energiaduchowa.pl i zamówiłam oczyszczanie aury. I nagle po kilku sesjach zaczęłam nabierać sił do życia. Teraz w wolnym czasie nie przesiaduję już w domu, lecz spotykam się z ludźmi. Nauczyłam cieszyć się z tego co mam, po prostu zmieniłam podejście. Dlatego głowa do góry, nie ma problemów nie do pokonania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×