Gość skonfundowana Napisano Październik 18, 2014 Witam, postanowiłam napisać tutaj, ponieważ dużo ludzi podczytuje to forum, więc podejrzewam, że uda mi się uzyskać w krótkim czasie dużo odpowiedzi. Sam problem, wydawałoby się, klasyczny - jestem w związku (od 3 lat), ale podoba mi się inny mężczyzna. Na razie to nic poważnego, ale przeraża mnie sam fakt, że pojawiła się u mnie myśl w stylu: "a może z nim byłoby mi lepiej niż z obecnym?". x Dla mnie to przerażające, ponieważ... nie potrafię sobie wyobrazić rozstania z obecnym partnerem. Jest dla mnie dobry, kochający, nie mogę mu nic zarzucić. Gdyby taki nie był, nie byłby moim partnerem, gdyż nie boję się być singlem i zdecydowanie wolałabym być singlem aniżeli tkwić w kiepskim związku - ponieważ jednak mam fajnego partnera, jestem w związku, i co najgorsze - uświadomiłam sobie, że może lepiej dla mojego obecnego partnera, gdybym się w nim nie zakochała? Co ze mnie za partnerka, skoro chodzą mi po głowie myśli typu "a może by go tak wymienić na lepszy model"? x Co do tego drugiego... to nie jest zwykła fascynacja wyglądem. Wcześniej zdarzało mi się pomyśleć o innym facecie "wow, przystojniak!" ale nie sprawiało to, że zaczęłam myśleć o tym, jakby mi z nim było w związku. Ot, może i przystojniejszy od mojego, ale mój obecny partner i tak fajniejszy, więc koniec tematu i nawet nie korciło mnie, by sobie jakieś fantazje snuć na temat innego itp. x Z tym, który mi się teraz "podoba", jest trochę inaczej, ponieważ on imponuje mi swoim charakterem. Jest bardziej szarmancki i ?oczytany? od mojego faceta (i to mi właśnie w nim imponuje). Bardzo mnie konfunduje to, że do tej pory to mój obecny partner był "the best" a teraz pojawił się ktoś, o kim myślę: "kurczę, on jest jeszcze fajniejszy... może byłoby mi z nim lepiej?" Mam takie ogromne poczucie winy... przecież skoro mój facet jest ok, to nie powinnam nawet tak myśleć. Tamten na pewno też ma jakieś wady, które wyszłyby jak szydło z worka na etapie związku. I bardzo możliwe, że po pewnym czasie znowu miałabym takie myśli jak teraz... x Czuję się teraz mega nie fair wobec mojego obecnego faceta. Z góry zaznaczam, że nie dopuszczam możliwości grania na dwa fronty - najpierw musiałabym zakończyć obecny związek, aby flirtować z innymi facetami. Z tym, że ja nie chcę kończyć obecnego związku... bo po co, skoro jest mi dobrze? Nawet gdyby ten drugi klęknął przede mną i oświadczył mi się, i okazałoby się, że nie ma żadnych wad, a same zalety, to i tak ciężko byłoby mi zrezygnować z obecnego partnera, z tego, co razem zbudowaliśmy. Nie potrafiłabym go skrzywdzić zdradą czy rozstaniem, byłby to ogromny ból dla niego, ale i dla mnie także. Gdybym nie była szczęśliwa z obecnym facetem, byłoby mi łatwiej go porzucić, a tak... jest dobrze, czego chcieć więcej? Po co to psuć? x To jest tak, że gdybym była wolna, to chętnie bym spróbowała nawiązać bliższą relację z tym facetem, który mi się aktualnie podoba. Jednak wolna nie jestem, więc przeraża mnie samo to, że myślę o tym, że mogłabym być z kimś innym. Sądzę, że w udanym związku coś takiego nie powinno mieć miejsca - nie chciałabym, aby to mój partner tak analizował inne panny. Uważam swój związek za udany, a jednak mam takie myśli... które nie pojawiłyby się, gdyby nie facet, który WYDAJE się lepszy od mojego obecnego. x Czy ktoś tak miał? Jak radziliście sobie z tego typu sytuacjami? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach