Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Facet który mi się podoba ma takie udane życie

Polecane posty

Gość gość

Zazdroszczę mu. Ciągle tylko sukcesy, bogate życie towarzyskie i bywanie tu i tam. A ja? Życiowy przegraniec, który siedzi w sobotni wieczór przed kompem i na próżno marzy o innym życiu. Mam dość. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś ma podobnie? Mam straszną ochotę pogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie jest za późno na zmiany... ja dzisiaj miałam spędzić dzień z facetem, który mi się podoba, ale się przeziębił, może jutro się uda... wzięłam psa w auto, pojechałam nad jeziorko, pobiegałam, pożartowałam z zaprzyjaźnionymi wędkarzami... potem zrobiłam grzańca w domu i zadzwoniłam do przyjaciółki :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie, że tak spędziłaś dzień. :) Ja niestety cały dzień zmarnowałam przed kompem. Rano co prawda uczyłam się języka, ale potem dopadł mnie dołek i tak w nim tkwię. Czuję się kompletnie do niczego. Biedna, przegrana, nieśmiała, mogę tylko pomarzyć o życiu, jakie on prowadzi. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo. On ma dziewczynę, dobrą pracę, mieszkanie, mnóstwo przyjaciół, ogólnie ludzie go szanują i się go nawet troszke boją bo dużo może, ze względu na zawód, A ja podobnie kiepska praca, że nie mam siły w weekend się ruszyć z domu. Nieudaczniczka do kwardatu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jesteście w tym samym wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:29 nie licz na to że to ja pisałam w tym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuję się tak samo jak Ty. Skończyłam studia, mam słabną płatną pracę, która nie daje mi żadnej radości, i nie mam na koncie żadnych większych osiągnięć. Co prawda próbuję jeszcze to w jakiś sposób zmienić, ale czy zaowocuje to czymś więcej? Wątpię. On za to jest człowiekiem sukcesu. Wykształcony, elokwentny, szanowany, przebojowy, zawsze brylujący w towarzystwie, ustabilizowany. Gdzie mnie, nieśmiałej dziewczynie, do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w moim przypadku to on starszy o 7 lat . Nawet nie wiem co można mu życzyc na urodziny skoro wszystko ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten mój też starszy o 7 lat. Ma 33 lata i tyle już osiągnął, a co dopiero będzie za kilka lat. Bardzo mi się podoba i chciałabym się do niego zbliżyć, ale wstydzę się tego, że jestem biedna i niewiele w życiu osiągnęłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to i tak przegrana sprawa bo już ma kogoś, trudno się mówi. Ale może i nie byłabym z nim nigdy szczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech ktoś coś doradzi. Jestem w kropce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci z sukcesami nie zwracają uwagi na nieśmiałe z zerowymi osiągnięciami. Ewentualnie raz w****** a jeśli już weźmie taką za żonę to będzie ją wykorzystywał i znęcał się nad nią. W dodatku pewnie znajdzie sobie lepszą na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super, bardzo mnie pocieszyłeś. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale dużo w tym prawdy. Ludzie którzy mają za dużo, i wszystko im łatwiej przyszło, nie szanują innych ;udzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważyłam. :( Ja może jestem biedna, ale mam w sobie pokorę i zrozumienie dla innych, a bogaci niekoniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 21 21
Już tu pisałam dziewczyny nigdy nie jest za późno na zmiany... uwierzcie mi... Ja jako 16 latka poznałam kogoś, zależało nam, ale byśmy za młodzi nieśmiali i niedoświadczeni... Spotkałam go po latach w pracy - dostał się tam gdzie ja - z tym, że ja byłam w okresie wypowiedzenia i wyjazdu gdzie indziej... Wyjechałam. Zrobiłam karierę, poznałam kogoś... i po 4 latach wydawało mi się, że jestem szczęśliwa... aż nadszedł ciąg dznych zdarzeń - 7 dni i poza przyjaciółmi straciłam wszystko co miałam. Wkrótce odezwał się on... przyjechałam na urlop do rodzinnych stron, taki dłuższy po kilku latach. Spotkałam się z nim kilka razu - odżyło dawne uczucie... ale pojawiła się jego ex. Na rok kontakty rozluźniły się, ale pewnego styczniowego dnia, nie mówiąc mu wsiadłam do pociągu i wróciłam do pustego domu rodzinnego. Mieszkanka wielkiego miasta w domku na zadupiu... większość myślała, że ześwirowałam. Cały mój dotychczasowy dorobek życia to było kilka pudeł i szczeniak - jedyny najbliższy towarzysz :). Po roku rozwinęłam fajną działalność w miejscu gdzie podobno pracy nie, poprzednią mogę wykonywać zdalnie. I pewnego dnia w lipcu wyciągłam rower i pojechałam przed siebie, znów spotkałam jego - spacerował sam w niedzielne popołudnie - kilka godzin rozmów... dzisiaj spotykamy się, walczymy o siebie, mamy trudną przeszłość i trudne charaktery, ale jak napisałam ostatnio jemu napiszę i wam - nigdy nie jest za późno na zmiany, nie należy bać się ryzyka, lepiej kolejny raz płakać, że się nie udało, kolejny raz zaliczyć dno, jakieś kryzysy niż tkwić w jednym punkcie i nie widzieć szans na zmiany. Nie jest łatwo, czasem mam dość... ale staram się coś robić do przodu każdego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:) ano życie jeszcze pewnie ans zaskoczy nie raz . mam nadzieję, że i mnie kiedyś pozytywnie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobrze, jestem jeszcze młoda i może za dużo wymagam od siebie, ale nie mam też pewności, czy w jego wieku będę miała takie osiągnięcia. Staram się jak mogę, robię kursy, uczę się języków, pytanie tylko, czy to wystarczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 21 21
Ważne że coś robicie... :) Ja w 2010 roku byłam szarą mychą po studiach i jeszcze na kolejnych... Kiedy spotkałam się z nim, serce zabiło mocniej. Ale wiedziałam, że muszę wyjechać. Wróciłam silniejsza,przebojowa, pewna siebie, znam bardzo dobrze dwa języki obce, mam kilka zawodów, różne doświadczenie... w małej miejscowości z ponad 20 % bezrobociem robię co chcę, pracując 4-5 godzin dziennie, dla przyjemności. Mam 32 lata, on - 35.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super, w końcu jakaś pozytywna historia. :) Też rozważam wyjazd, może właśnie to byłby jakiś zwrot w moim życiu, tylko nie wiem, jak się do tego zabrać. Powiedz mi, jak było w Twoim przypadku. Nie bałaś się jechać sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×