Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Strachliwa25

Nerwica lękowa

Polecane posty

Gość Strachliwa25

Witam wszystkich. Od razu zaznaczam, że problem z którym się borykam jest poważny i nie jest tematem dla żartów dlatego proszę o niepodszywanie się. Zacznę może od początku. Mam 25 lat. Wychowałam się w rodzinie w której niczego nie brakowało. Tata jest biznesmenem, mama zajmuje się domem. Rodzice bardzo kochają mnie, moją siostrę i brata, jednak niestety chwilami jest to miłość wręcz przytłaczająca. Gdy byłam mała tata ciągle pracował, wychowaniem nas zajęła się mama. Była przy tym bardzo nadopiekuńcza i wymagająca. Mama przez ciążę nie ukończyła nawet szkoły średniej dlatego wszystkie swoje niespełnione ambicje przelała na mnie i moje rodzeństwo. Dotąd pamiętam jej krzyk o to, że w II klasie podstawówki dostałam 5 zamiast 6, a w IV klasie 4 ze sprawdzianu (a moja "głupsza" koleżanka dostała taką samą ocenę). Mama wybierała ciuchy które mam nosić, znajomych z którymi mam się przyjaźnić, szkołę do której mam iść itp. Kontrolowała, czytała smsy, pamiętniki, podsłuchiwała, wypytywała. Ciągle okazywała niezadowolenie z każdego potknięcia i straszyła, że umrze lub odejdzie i zostawi nas samych. Gdy miałam 19 lat przeprowadziłam się do dużego miasta i dopiero wtedy trochę odetchnęłam. Mama nie była w stanie kontrolować tego co robię aż tak dokładnie. Dotąd jednak potrafi zadzwonić nawet 4 razy dziennie, żeby pogadać, ale i przy okazji zrobić kontrolę. Gdy studiowałam i np. pisałam, że idę na pizzę z koleżankami krzyczała dlaczego się nie uczę. Nigdy nie miałam chłopaka, bo boję się, że żaden nie będzie dla niej odpowiedni. Z mężczyznami jestem w stanie utrzymywać kontakty jedynie seksualne. Obecnie mam 25 lat, studia skończyłam ponad rok temu. Pracuję, zdążyłam już awansować, utrzymuję się samodzielnie. Mamie jednak ciągle nie odpowiada co robię bo: skończyłam nieodpowiedni wg. niej kierunek studiów, powinnam studiować jeszcze jakiś inny, powinnam zmienić pracę, bo ta jest durna i mało w niej zarabiam (zarabiam dużo ponad normę jak na mój staż pracy i ją uwielbiam), wcale nie jestem dobrym pracownikiem, a szefostwo chwali mnie tylko dlatego, że jestem głupia i wtedy wykonuję obowiązki innych, nie mam chłopaka, jestem za chuda/za gruba/ za brzydka. Ciagle słyszę, że o czym ja marzę jak nic mi się w życiu nie uda i że jest jej za mnie wstyd. Jak ma lepszy humor znowu zaczyna swoje wykłady na temat tego co powinnam zrobić (kolejne studia itd.) Krytykuje mnie za to, że spędzam czas np. na kręglach w sobotę skoro w tym czasie mogłabym studiować ten INNY kierunek. Nie potrafi zrozumieć, że jestem zadowolona z tego co robię. Z pozoru wydaje się, że jej krytyka jest mi obojętna jednak już od dziecka byłam diagnozowana z powodu niewytłumaczalnych bólów głowy, brzucha i wymiotów. Kocham moich rodziców niewyobrażalnie, jednak nie radzę już sobie z krytyką mamy, jej ciągłymi wyobrażeniami co do mojej osoby. Gdy próbuje z nią rozmawiać na ten temat ona dostaje histerii, że jest już niepotrzebna i umrze. Wtedy ja mam poczucie winy, że ona tyle dla mnie robi a ja ją tak dręczę (mama zawsze jest przy mnie w ciężkich chwilach gdy np. jestem bardzo chora jest w stanie przyjechać 100 km żeby zrobić mi herbatę czy kupić leki). Pewnej nocy przyśniło mi się, że mama ma raka. Od tej pory zadręczam się, każę jej chodzić na liczne badania (ona mówi, że nic jej nie jest i nigdzie nie chodzi), interpretuję sny, nie potrafię zasnąć, gdy jej głos przez telefon jest smutny itd. Trwa to od kilku miesięcy. Teraz doszedł mi ogromny lęk, że ja również jestem chora. Od 2 miesięcy "diagnozuję" u siebie liczne śmiertelne choroby i znajduję do nich objawy. Boli mnie głowa, brzuch, mam nudności, kręci mi się w głowie. Robiłam badania, wszystko w normie. Doświadczam ataków paniki, ciągle żyję w napięciu, bardzo często mam uczucie "odrealnienia. Jednocześnie boję się wszelkiej krytyki ze strony mamy, zaczynam wierzyć w to, że nic mi się nie uda, czy nawet nie warto się starać, bo i tak jestem chora. Wiem, że to głupie, że nic mi nie jest, że wszelkie objawy wymyślam sobie sama, jednak nie mogę nic z tym zrobić, to silniejsze ode mnie... Jestem bardzo drażliwa, krzyczę bez powodu, często chce mi się płakać z lęku i bezsilności. Czy jest na tym forum ktoś kto ma nerwicę? Jak sobie z tym radzicie? Podobno tylko psychoterapia daje jakieś efekty, jednak co robić gdy jestem np. w pracy a dopada mnie uczucie odrealnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze powiedziawszy większość matek jest taka jak twoja moja też ona chce dla ciebie jak najlepiej matka nie jest winna twoim problemów tylko ty i twój charakter jesteś po prostu za wrażliwa, miękka i brak ci asertywności idź może na jakąś terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toksyczna matka poczytaj o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strachliwa25
Wiem, że ona chce jak najlepiej dla mnie. Poświęciła mi swoje życie. Jak pisałam bardzo ją kocham, a troska o jej zdrowie urosła do poziomu obsesji. Jednak nie radzę sobie z tymi lękami i nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
uciekaj póki mozesz jak najdalej , to kobieta bluszcz ,kwintesencja toksyczności ,zawsze będziesz jej zabawka do poprawy nastroju .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
ludzie....to nie jest miłość ,to jest patologia i psychiczna przemoc ,od takich ludzi trzeba zwiewać i iść szybciutko po pomoc do psychologa tudzież psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Toksyczna matka poczytaj o tym " x x ja mam i matkę i ojca oboje toksyczni jak żmije manipulanci i psychopaci ale trzeba sobie z takimi radzić a nie się załamywać ile razy moja mi mówiła że pójdzie i się utopi w Wiśle :D potem kapnęła się że to na mnie nie działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka jest za wrażliwa tacy ludzie są zawsze wykorzystywani i kopani po d***e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strachliwa25
Jak można zwiewać od osoby dla której jesteś całym światem? Strasznie bym chciała, żeby ona miała swoje życie, jakieś swoje zainteresowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o to chodzi że to ty nie masz życia i boisz się matki naucz się słów spadaj i nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to bolesne dla wszystkich dzieci malych i duzych, ale niewielu rodziców prawdziwie kocha swoje dzieci. Wiékszosc wykorzystuje swoją wladzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...by dręczyc, ponizac i kontrolowac. Grają bez litosci na potrzebie bycia kochanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
poczytaj linki które podesłały ci dziewczyny ,ja ci już wiele tutaj nie pomogę bo widzę że kompletnie nie ogarniasz ani siebie ani matki ani waszej relacji,poczytaj linki powtarzam,moze coś zrozumiesz. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poradzilabym Ci cos radykalnego, jak nie od razu, to pózniej. WYJEDZ zagranicę, i nie podawaj adresu, zmien numer tel. ODETNIJ SIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed wyjazdem napisz do matki list, i wywal wszystko. Ozdrowiejesz, i zaczniesz oddychac, zyc, kochac. Potrzebne jest cięcie- to cię zabija..Urszak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest dobry temat na kafe- "toksyczna matka zatruwa życie" zastanów się poczytaj i zobacz czy Twoja historia pokrywa się z tym co tam piszą. Schemat jest jeden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja matka jest sprytna i toksyczna, ma tez cechy choroby Múnhausena- wbija Cię w beton,ty z tego chorujesz na all choroby, ona leci cię ratowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina23123
Kochana, mocno Cię przytulam na początek. Też mam nerwice lekowa, leczyłam depresje. Dobra terapia przynosi ulgę. Zanim doszłam do miejsca w którym jestem, musiałam poczuć cierpienie całego życia, grzebać dłutem w ranach, odkryć tłumione przez lata emocje i je przeżyć po swojemu. Pamiętaj, ze uzależnienia maja wiele oblicz- Twoim uzależnieniem jest Twoja matka jakkolwiek to zabrzmi to tak właśnie myślę. Nie powiem Ci jaka jest złota rada, nikt Ci nie wskaże... Na początek polecam terapie behawioralno-poznawcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest swietna ksiązka Lilian Glass- Toksyczni ludzie. Autorka poswięcila tez sporo stron toksycznym rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina23123
Nie da się odciąć od matki która się kocha. Może jest szansa abyś jeszcze przepracowała te relacje. Pamiętaj ze ucieczka nic nie da. Twoja mama chce dla Ciebie jak najlepiej po swojemu, nie widząc ile cierpienia Ci dala. Przepracuj to. Wykrzycz, wypisz, wygarnij i nie tłum. Masz prawo czuć co chcesz, masz prawo żyć jak chcesz i myśleć co chcesz. Jak pisałam mam nerwice lekowa, ale pojawia się coraz rzadziej. Ja jestem DDa, ojciec się zapil a matka postępowała podobnie jak Twoja, ja to przepracowalam i okupilam to wieloma łzami i cierpieniem ale dzięki mojemu psychiatrze zawalczylam o siebie i kocham moja matkę, a ona kocha mnie bezwarunkowo. Kocham siebie, od tego powinnam zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina23123
Zawalcz o własne życie. Powiedz matce wszystko co tutaj, to cholernie trudne ale ja to wykonałam wiec się da. Nie boj się jej ani reakcji, zrób to dla siebie.pozatym terapia... To nie wstyd a droga do normalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strachliwa25
ewelina23123 skąd jesteś? Dałaś mi dużo do myślenia swoją wypowiedzią. Pierwszy raz zrozumiałam, że mama jest dla mnie uzależnieniem. Rani mnie, stresuje, jednak świat bez niej byłby dla mnie niczym. Taka trochę pokrętnie rozumiana miłość... Chcę się zgłosić po pomoc, jednak nie wiem czy do psychiatry, psychoterapeuty czy psychologa... Nie chce całe życie tkwić w paraliżującym mnie lęku, chcę wreszcie poczuć się wartościową osobą, dumną sama z siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strachliwa25
Dziękuję Wam bardzo za pomoc. Fajne uczucie wiedzieć, że nie jest się samemu z problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
hej,ewelina dobrze pisze spróbuj z nią porozmawiać ,proponuję także wspólną terapie,ja napisałam radykalnie UCIEKAJ bo moja matka jest niereformowalna i do żadnych konowałów znachorów chodziła nie będzie.Co miałam robić? błagać? jej zdaniem to wszystko MOJA WINA to ja jestem trudnym dzieckiem ,mam trudny charakter ona by mi serce na dłoni a ja smię mówić jej że potrzeba psychologa ??!! no ludzie to się w pale nie mieści żeby córka tak matce ubliżała.To się odcięłam i mam w d***e .Już nie cierpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strachliwa25
Około 2 lata temu próbowałam z nią porozmawiać o tym, że mam swoje życie, że chcę sama o nim decydować, że chcę się spotykać z kim mam ochotę itd. Wtedy ona dostała ataku histerii, zalewała się łzami, że nie jest potrzebna, że wszystko co robi jest za nic, zaczęła się pakować w środku nocy... Ja trzymałam ją błagając, żeby została, a później płacząc i wymiotując pół nocy jaka jestem wyrodna. Mama jest w stanie zrobić dla mnie absolutnie wszystko, tylko chwilę później wypomni co dla mnie robi i jaka jestem niewdzięczna. Kiedyś powiedziała, że jak nie będę jej słuchać to, chociaż serce pęknie jej z żalu, zerwie ze mną wszystkie kontakty. Tata jest całkowicie przez nią zdominowany, wraca do domu jedynie na noc. Cała rodzina boi się jej sprzeciwić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strachliwa25
Mama ciągle krzyczy, że jestem tajemnicza, że się jej nie zwierzam... Ale gdy chcę jej coś powiedzieć paraliżuje mnie strach co ona powie. Cos tam mówie, zaraz jest krzyk i obrażanie się. Chciałabym móc się jej zwierzać, ale jak mam to robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
spróbuj ją namówić na wspólną wizytę u psychologa ,jak sie zgodzi to juz połowa sukcesu,chyba ze nalezy do osób "boższych" od boga i wszystko wie najlepiej. Zobaczysz jak będzie na wizycie i po niej ,czy zechce terapii czy nie .Wiesz ja nie chce Ciebie pogrążać ,ale w Twoich postach odnajduje siebie sprzed 10 lat ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idz do psychologa na terapie , im dłużej to odwlekasz tym będzie gorzej i problem się będzie pogłębiał. dużo ludzi z Nerwica koncentruje się na objawach zamiast próbować rozwiązać przyczynę Nerwicy. sama mam Nerwice i z własnego doświadczenia wiem że terapia bardzo dużo daje i można malymi krokami isc w kierunku normalności . pozdrawiam wszystkich znerwowicowanych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strachliwa25
Na wspólną wizytę u psychologa nie ma szans. Po pierwsze mieszkamy 100 km od siebie, po drugie ona jedyna jest "normalna", a cała reszta świata nie. Z nikim nie utrzymuje kontaktu, bo wszyscy są "psychiczni". Gdybym jej tylko wspomniała o psychologu zalałaby się łzami jaką jestem wyrodną córką, a ona chce dla mnie jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×