Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wierny narzeczony

Do teraz pękam ze śmiechu

Polecane posty

Gość wierny narzeczony

W piątek koleżanka z pracy poprosiła mnie, czy bym nie pojechał z nią jutro (czyli w sobotę) na lotnisko odebrać męża, córkę i teściową. No problem. Mówię to po powrocie do domu mojej kochanej narzeczonej a ona od razu, że co, nie mogła sobie innego jelenia poszukać itd. Spoko mówię, to w porządku kumpela, popsuło jej się auto, trzeba jakoś pomóc. “Jadę z Tobą”, “Przecież się nie zmieścisz, po za tym Wiesz jak obładowani są ci co wracają z Polski”. Cały wieczór cisza. W sobotę przyjeżdżam po kumpelę, czekam, jak to baby, na wszystko mają czas, nagle widzę w prawym lusterku samochód przyszłego szwagra. It isn’t true pomyślałem. Kumpela przyszła, wsiadła, jedziemy na lotnisko. W lusterku obserwuję jadą za nami, dwie osoby, czyli pewnie mój przyszły szwager i moja kochana narzeczona. Dojechaliśmy szybko, było jeszcze pół godziny do przylotu. Weszliśmy do terminalu, mówię do kumpeli; “Nie rozglądaj się, wchodzimy do toalety i za jakieś 5 minut wychodzimy drugim wyjściem od strony odlotów.” Minę miała zdziwioną ale zrobiła jak powiedziałem. Przy szczaniu stwierdziłem, że mam scyzoryk w kieszeni. Wychodzimy drugą stroną jak umówione, mówię kumpeli, “Idź teraz po Jarka, ale tutaj dookoła, ja zaraz dojdę” i w te pędy na parking. Wykręciłem wszystkie cztery wentyle. Wkładam scyzoryk do kurtki a tam Erding z pracy. Dawaj, ładnymi literami wypisałem na szybie “Na pohybel zazdrośnikom” i sprintem z powrotem do kumpeli. Musieliśmy jeszcze troche poczekać ale w końcu pojawili się. Spakowaliśmy się i ruszamy. Widzę moich kochanych jak stoją przy samochodzie. Podjeżdżam “Hi, nic nie mówiłaś, że się gdzieś wybierasz. Czekacie na kogoś czy lecicie gdzieś ?” Odwrócili się i udawali, że nic nie słyszą. Moja kochana nie odzywa się do mnie do teraz a jak się na nią spojrze, to robi się czerwona jak burak. Flaszkę od Jarka musiałem wypić sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie powinna juz byc twoja narzeczona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Glupi jestes jak but. Z czego TY sie smiejesz ? Ty juz teraz masz przechlapane. Wspolczuje serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba bedziesz musial coraz czesciej pic sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe i dobrze zrobiles.wspolczuje ze mam taka zaborcza narzeczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby jeszcze ta opowiesc byla prawdziwa......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zycie nie bajka, takie historie sie zdarzaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komuś tu się najwyraźniej nudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×