Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona babcia

Zasmucona babcia synowa izoluje ode mnie wnuki !

Polecane posty

Gość zasmucona babcia

Witam ! Jestem babcią dwóch wnuków 2 i 4 letniego chłopca. Mieszkam w tym samym mieście, co syn i synowa, jednak wnuki widuję raz na miesiąc. Nie jestem z tych teściowych, co się narzucają. Nie pomagałam synowej, gdy urodziła dzieci, ponieważ nie chciała tego. proponowałam, ale odrzucała wszystko... raz czy dwa udało mi się zabrac wnuki na spacer. Synowa nie pracuje, aczkolwiek mówiłam jej, że ja zawsze chętnie chłopcami się zajmę, chociażby jeśli chce coś na mieście załatwic, czy zrobic zakupy. Opryskliwie odpowiedziała, że dają sobie świetnie radę sami. Jest bardzo zaborczą matką. Chłopcy, gdy garną się do mnie, usiądą na kolanach, już jej to nie pasuje. Mówi : idźcie się pobawic, zobaczcie co jest na balkonie, dziadek niech bajkę włączy... Boli mnie to bardzo. Do nich do domu nie chodzę, bądź rzadko, ponieważ nie jestem zapraszana. Będąc na mieście, dzwoniłam czy mogę wpaśc bo kupiłam coś chłopcom, odpowiedź zawsze była odmowna, a wymówki różne. Nie chcę się narzucac, byc uciążliwą teściową...aczkolwiek widzę, jak to wygląda u innych. Babcie zabierają wnuki na spacer, odbierają z przedszkola, wnuki spędzają u dziadków czas itd. Ja mogę o tym pomarzyc niestety. A może tylko przesadzam hmmm już sama nie wiem co myślec i robic :( ? obawiam się, że za parę lat będę widziec wnuki raz do roku na święta, a tak ich kocham i tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona babcia
Wiem, że syn chciałby żebym miała częstszy kontakt z wnukami. Ale jest też podporządkowany żonie, liczy się z jej zdaniem. Nieraz zapraszałam ich na obiad w niedzielę, gdy dzwoniłam, potwierdzał, a potem było wszystko odwoływane godzinę przed albo w ogóle nie poinformują, tylko po prostu nie przychodzą. Dodam jeszcze, że pomagam im finansowo, na tyle ile mogę. Ostatnio dałam synowej 200 zł by sobie coś kupiła, bądź chłopcom. Syn ma dobrą pracę, ale znam realia, nie tak łatwo utrzymac mieszkanie wynajmowane, żonę i dwoje dzieci. W sobotę ok 3 tyg temu dostaliśmy pewien zastrzyk finansowy i zadzwoniłam wówczas do syna by przyszli bo jest taka sytuacja i chcę dac im dac jakieś pieniądze. Wówczas zjawili się bez problemu. Nie mówię, że oczekuję w zamian za pomoc finansową czegokolwiek bo tak nie jest, to mój syn i chcę mu pomagac, póki mogę, chocby finansowo. Ale tak właśnie sytuacja wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona babcia
tak mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc daj sobie spokój z włażeniem dzieciom w 4 litery! Teraz macie czas z mężem dla siebie. Jakie macie pasje, zainteresowania? Czy jakiś sport uprawiacie? CZy jest coś, co zaniedbaliście - bo były dzieci? A co do syna i synowej - jak poproszą o pomoc - to wtedy pomożecie. Nic na siłę. Oni już przyzwyczaili się, że dostają kasę. To Twoja wina. Za pieniądze chcesz kupować miłość wnuków??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jej czymś podpadłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona babcia
Ależ ja mam swoje zajęcia, nie wchodzę dzieciom w cztery litery, nie narzucam się. Pomagam im, bo wiem, jakie jest życie, nie chcę by im czegoś brakowało. Tylko syn pracuje, a synowa nie. Nie chodzi mi o kupowanie miłości, absolutnie. Tylko o normalne relacje, jak mają inne babcie z wnukami. Synowa nigdy nie dopuszczała, bym wzięła chłopców na ręce gdy byli mali, zabawiła, może tylko na chwilę. Nie mogę ich zabrac na spacer. Pobawic się z nimi. Gdy chcą usiąsc mi na kolana, przytulic się, są od razu przez synową zajmowani czym innym. Zwykłe proste rzeczy, które cieszą. Mam znajomych, sąsiadów...widzę jak to wygląda w innych rodzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona babcia
Też tak myślałam i nawet ją o to pytałam, czy ma do mnie o coś pretensje. Ale ma dośc ciężki charakter. Ciężko szczerze porozmawiac z nią, gdyż w ogóle jest mało rozmowna i zamknięta. Szczerze mówiąc, po tylu latach mam wrażenie, że nie znam tej dziewczyny tak do końca. Mówiła, że wszystko w porządku. Czasem ma dobry humor, a czasem jest strasznie opryskliwa o wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw sie niektore synowe to wredne suki,wystarczy poczytac co tutaj wypisuja czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc opcje są dwie: 1) Albo ma taki charakter. 2) Albo rzeczywiście wydarzyło się coś takiego, że nie ma ochoty przebywać w Twoim towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej ich oboje, szybciutko przyjdzie jedno lub drugie po kaskę. ja tak zrobiłam i dałam sobie siana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja może nie izoluje dzieci od teściowej ale ona mnie wkurza swoimi ''dobrymi radami'' tym że jest straszną plotkara i jest wscibska. Raz jak została sama na godzinę z synem ( już wtedy spał) to grzebala mi po szafkach. Po takich akcjach nie mam ochoty jej, właściwie ich bo teść jest taki sam, widywać przez co oni rzadziej widuja wnuki. Nie zabraniam mężowi odwiedzania swoich rodziców z synami, ale on się też specjalnie do tego nie garnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli synowa niecierpi Cie bez powodu?Nie bylo nigdy zadnych nieporozumien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta synowa to wredna suka i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy rodzina synowej odwiedza syna pod jej nieobecność? Raczej wątpię. I symetrycznie powinno działać to w drugą stronę. Tak uważam, chyba, że wyjątkowo przypadłyście sobie do gustu, zaprzyjaźniłyście się i obie szukacie wzajemnego kontaktu. Wnuki to lichy pretekst. Nie jestem ani synową, ani teściową. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że matka mojego męża wpada w odwiedziny, kiedy jego nie ma. To obca osoba, ani siostra ani koleżanka. Widocznie dziewczyna nie czuje w twoim towarzystwie dobrze, uszanuj to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uszanować wariatke ? Ktora dzieciom odbiera babcię ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja droga , czytam między wierszami .Przeanalizuj relacje synowej ze swoimi rodzicami , z jej babciami .Zawsze uważam że dom rodzinny to podstawy dalszego funkcjonowania .Piszę to z własnego doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze poprostu , zapytaj czy coś powiedziałas , zrobiłam co nie pojej myśli było . Dlaczego zawsze takie domniemania Paranoja . Zapytaj jak powie nie , powiec miałam takie wrażenie ze coś się popsulo . Może być tylko lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zasmucona babciu, a może sie Pani tylko wydaje że sie Pani nie narzuca? Ja musiała odizolować swoją teściową która podobnie jak pani nie narzuca sie ale zawzze musi byc jej na wierzchu. Doszlo do tego ze zaczęła wchodzić w moją rolę i żony i matki. Ma jednego jedynego wnuczka 2 l. Teraz widuje dziecko raz na 2 m-ce a jak chce przyjść do nas ma conajmniej tydz wcześniej uprzedzić kiedy i o której. Wam tesciowym czesto sie wydaje ze nie narzucacie sie, nie wtracacie a zla wredna synowa wam zabrania tego czy tego. Gdyby pani nie dala jej powodu nie izolowala by wnucząt. Tesciowe zawsze lepiej wiedzą wszystko, w ogóle nie liczą sie i nie respektują zdania matki dzieci przecież są tylko babciami od wychowywania i decydowania o kazdej kwestii dotyczacej dziecka są rodzice nie babcia. Niestety ja to tez przerabialam ja mowilam ze dziecko ma jest to co dalam gdy zostawalo u niej bo jest alergikiem to nie słuchała karmila po swojemu ho ona wie lepiej a ja potem cale noce spędzałam na pogotowiu bo dziecko mialo biegunke i wymioty, mówiłam zeby nie prala brudnych ubrabek u siebie bo nie ma odpowiedniego proszku dla dzidziusia to oczywiście nie sluchala a dziecko cale obsypane bo nawet nie powiedziala ze cos prala, mowilam ze ma byc ubrane tak i tak to robiła wszystko po swojemu wiec powiedzieliśmy jej dość nawet jej syn i od tej pory nie ma zajomowania sie Jaśkiem. Wolimy opłacić opiekunke niz jej dziecko podrzucać nawet na 10 min

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×