Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość surojadek

Gdy jestem na surowej diecie rośliny zaczynają się ze mną komunikować

Polecane posty

Gość surojadek

Oczywiście większość z Was pomyśli, że jestem wariatką. Już do tego przywykłam, nie mam zbyt wielu znajomych bo ludzie mnie nie rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra nie truj o wariactwie, tylko coś napisz o tej komunikacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
To zależy od jak długo jem surowe rzeczy- im dłużej tym więcej rozumiem co mi przekazują. Oczywiście nie jest to komunikacja na takim poziomie jak między ludźmi czy między człowiekiem a zwierzętami. No ale wracając do tematu: stosuję dietę Raw till 4, co oznacza, że do godziny 16 jem tylko surowe warzywa i owoce. Przy takim stanie rzeczy rośliny przekazują mi głównie informacje o środowisku w jakim dojrzewały, czy glebie w której wyrastały. Gdy surowiznę jem dłużej- zwiększa się również ilość informacji która na mnie spływa. Generalnie rośliny bardzo nas "kochają" dlatego powinniśmy odnosić się do nich z większym szacunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my tez kochamy rosliny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
Miło to usłyszeć: Gość dziś :) Zatrzymajcie się na chwilę przy wolno-rosnącym drzewie i przyjrzyjcie mu się uważnie, posłuchajcie,. Takie osobniki mają wiele do powiedzenia- a nóż Wam też się uda usłyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
Najczęściej komunikują radość, jeśli można to tak określić. Niedaleko mojej kamiennicy jest kilka drzew i krzaków które często mijam w drodze na przystanek czy też przypatruję się im czekając na tramwaj. To jest niesamowite jaką one mają pozytywną energię i radość życia, witają mnie,"śmieją" się, "śpiewają" oczywiście bezdźwięcznie. Ciężko to określić za pomocą słów bo one same słów nie używają. Rośliny często też podpowiadają mi co jest dla mnie dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bardzo lubie przyrode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
Bardzo mnie to cieszy drogi Gość dziś :) Czy zdarza Ci się również komunikować z naturą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci że mam podobnie, tak jakby. Lubie przytulać się do drzew, normalnie uwielbiam, boli mnie ich wycinanie. Robiono badania, które pokazały, ze drzewo ścinane w lesie wysyła w promieniu 5 m energię, jakby ostrzeżenie innym drzewom. Ja w to wierzę. Skończyłam biologię i pamiętam jak profesorka z botaniki na zajęciach mówiła, że np. marchewka leżąca w zamkniętej, ciemnej szafce cierpi, wytwarza wtedy "komórki stresu". Patrzyliśmy na nią jak na nawiedzoną. Teraz wiem, ze nie potrzebnie. Gdy np. ścinam koper, to dziękuję tej roślinie, ze oddaje swoje życie abym mogła się posilić. Ludy pierwotne (czy nawet współczesne "dzikie" plemiona) też dziękowały upolowanej zwierzynie. Czyż ten ich szacunek do otaczającej przyrody nie był piękny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lubie przyrode ale nie znam sie na hodowli roslin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
Ja też nie znam się na hodowli roślin ale wydaje mi się, że tego nie trzeba się specjalnie uczyć, tylko uważnie obserwować. Wszystkie rośliny w moim domu mają się bardzo dobrze :) Ze zjedzonych roślin staram się zachować chociaż część nasion- przechowuję je w pudełku i oddam Ziemi na wiosnę, tak żeby dać im szansę na dalszy rozwój. Hoduję też warzywa, większość z resztek po posiłkach, na przykład buraki z odciętych od bulw końcówek. To co napisałaś o szacunku jest bardzo ważne- ja czuję, że żyję z roślinami w pewnej symbiozie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam chora, pewnie dobrych kilka lat temu, gdy coś mi zaczyna doskwierać rośliny do mnie "przemawiają", jakkolwiek by to zabrzmiało, na ten przykład jabłko jakby się do mnie śmiało i zachęcało: zjedź mnie!, zjadam i mi pomaga. Natomiast kompletnie nie rozumiem jak można jeść mięso, mając świadomość w jakich warunkach są hodowane zwierzęta... Przecież to całe ich cierpienie, stres (nie mówiąc już o oczywistości substancji chemicznych czy antybiotyków jakimi są faszerowane) jest zjadane wraz z ich ciałami. Ale wracając do tematu, bardzo, bardzo się cieszę drogi Gościu, że są ludzie tacy jak Ty! Wiem (również od roślin), że natura prędzej czy później poradzi sobie sama z zachłannością ludzkości o ile oczywiście wcześniej sami nie zmienimy naszego postępowania. Ale myślę, że lepiej już teraz żyć z nią w zgodzie i z szacunkiem korzystać z dobra jakie nam daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko dobrze prawisz. A wiesz, ze np tacy Indianie z Ameryki Poludniowej ponoc "slysza" rosliny? Mowa o plemionach zyjacych w gestej dzungli. Wprawiaja sie w stan glebokiej medytacji i czuja niesamowite porozumienie ze swiatem roslin i zwierzat. Kiedys bylam u znajomych z wizyta. Mieli oni weza dusiciela. Dostali go od kolegi i trzymali go w olbrzymim akwarium (czy jak to sie zwie) ale tez dosc czesto wypuszczali zeby sobie po salonie pohasal. Polubilam tego zwierza od pierwszego wejrzenia i zawsze prosilam by dali mi go na rece. Kiedys sobie tak siedzialam z wezem dosc dlugo (pelzal mi po ramionach i karku) i czulam takie zatrzymanie sie w tu i teraz i cos na ksztalt porozumienia z onym. Nie umiem tego ubrac w slowa nawet. Glaskalam go sobie, on sobie pelzal po mnie taki spokojny, ja rozszerzalam ramiona by mu sie lepiej "wilo" i na poziomie glebszym niz swiadomy umysl czulam cos takiego.. taka jakby wiez z tym wezem, tak jakby bylo miedzy nami jakies porozumienie. Niesamowite to bylo i takie duchowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
Przyszło mi dziś do głowy trafne słowo jak określić emocje które przekazują drzewa rosnące blisko mojego domu: można to określić jako ekscytacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
Drogi Gość dziś właśnie o takim stanie mówię! Dokładnie o to chodzi! I wierzę, że gdy oczyszczam swoje ciało z toksycznych rzeczy, jem surowiznę ten kanał komunikacji się rozszerza. Zastanawia mnie również motyw postu który przewija się w niemalże wszystkich religiach i wielu kulturach! Jeśli próbowaliście kiedyś pościć być może też odczuliście pewne zmiany w (nie wiem jak to trafnie określić) "odczuwaniu rzeczywistości". Niedawno siedziałam sobie z moim kotem, z którym oczywiście bardzo dobrze się rozumiem. I tak mu się przyglądam i nagle zaczynam odczuwać to jakże trafnie ujęte przez Ciebie porozumienie! I mówię do niego w myślach, że dobrze wiem, że mnie słyszy i żeby dał mi znak, że mnie rozumie i położył swoją łapę na mojej. Spojrzał mi w oczy i to zrobił, pomimo tego, że nie uczyłam go nigdy takiej sztuczki, nie podawał łapy jak pies, nie wykonywał takiego gestu. Poprosiłam go o to jeszcze raz, żeby mnie upewnił i po chwili zrobił to znów. Może brzmi to teraz śmiesznie ale to było naprawdę niesamowite uczucie :) Też taki przykład jak mój narzeczony czasem robi zakupy, przynosi do domu a ja mówię oj niedobrze z tą papryką. A on, że dobrze wybrał, że jest piękna. Dzielę na pół a w środku pleśń :( Ja to czuję wcześniej, jak by energię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam taką zdolność. Dziś rano sięgnęłam po pomidora i ucieliśmy sobie miłą pogawędkę przy porannej kawie. Pomidor odradził mi abym go zjadała Rosłem na sztucznych nawozach i byłem obficie opryskiwany -powiedział:( Zjadłam suchy chleb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Surojadek z tym postem to prawda, ze zmienia sie ludzka swiadomosc. Zwlaszcza dluzszy odpowiednio przygotowany post. Czlowiek jest wtedy w innym stanie takiej spokojnosci, ma wiecej energii bo organizm oraz umysl nie sa bombardowane toksynami ani odpadami z trawienia. Mam kumpele, ktora raz na kiedys robi sobie 10 dniowy post i zawsze powtarza, ze czuje sie wtedy lekko nie tylo na ciele ale rowniez na duszy. Wstaje o wczesnych godzinach, jest wyciszona. Ogolnie zauwazcie nawet jak zmienia sie wasz nastroj gdy nic wam nie zalega w jelitach, po oczyszczeniu. To wszystko jest powiazane idealnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no tu niestety jest dylemat. Nie jem miesa od jakichs 9 lat ale gdybym chciala przejsc na surowa diete to zewszad bombarduja mnie hasla o pestycydach o modyfikowaniu genetycznym roslin, o wszelkiej chemii i hybrydach i cala masa wszelkich za i przeciw! na glowe mozna dostac od tych straszydel. Mieszkam w wielkim miescie za granica i niemozliwoscia jest bym sobie swoj ogrodek zalozyla a kupowanie w sklepach z tzw organiczna zywnoscia wiaze sie z ogromnymi kosztami i tez nie daje gwarancji co do tej sterylnosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No niestety, to może być spory problem. Ja mieszkam w Warszawie, gdzie mam kilka miejsc z naprawdę dobrymi, sezonowymi produktami. Mam również bliską rodzinę mieszkającą nieopodal miasta, w domu z ogrodem i bardzo wiele produktów otrzymuję od nich. Ale gdy idę do hipermarketu i widzę czasami te plastikowe rośliny, czy takie ze sztucznej hodowli to ręce opadają. Niektóre z nich na przykład nigdy nie czuły prawdziwego słońca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up rozwijajcie ten ciekawy temat. Szok, nie wiedziałam o czymś takim. Nie mniej bardzo mnie to zaciekawiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surojadek
Drogi gość wczoraj , jeśli masz jakieś pytania to pytaj śmiało :) Nie wiem co jeszcze dodać w temacie, co jeszcze chciał(a) byś wiedzieć. Myślę, że każdy z nas ma to połączenie z naturą tylko musimy się bardziej na niej skupić, posłuchać co ma nam do powiedzenia. Ważne jest też to uczucie "tu i teraz" o którym było wcześniej wspomniane. Mam takie ćwiczenie które być może ułatwi Ci nawiązanie tego kontaktu. Spójrz na drzewo czy też kwiat, zwierze czy roślinę. Obserwuj, bez oceniania, bez nazywania. Nie wiem czy dobrze to rozumiesz, ale gdy patrzysz na liść nie myśl o jego kolorze, nie próbuj określić jego kształtu, postaraj wyrzucić z głowy wszystkie schematy, oceny które narzuca Ci mózg, spójrz na niego tak jak byś widział go pierwszy raz w życiu, może wtedy poczujesz energię którą chce Ci przekazać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za propozycję ćwiczenia :), a jak z tą głodówką, jak się przygotować, jak długo ma trwać ? Sorki, że tak późno odpowiadam, ale nie zaglądałam na forum, zabił mnie poziom piszących na innych tematach i same tematy, więc musiałam odpocząć :) pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×