Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

To przez ząbki czy nieumiejętne wyciszanie?

Polecane posty

Gość gość

Niedawno weszliśmy w okres ząbkowania. To jest MA-SA-KRA! Dziecko w ciągu dnia jest marudne, z tym że dzień jestem w stanie przeżyć, ale noc to jest koszmar. I to koszmar, który trwa ok trzy, cztery tyg. przed ząbkem. Trzeba do niej wstawać co 5, 10, 15 min do momentu gdy złapie mocniejszy sen na czas ok godziny. Ale ja permanentnym wstawaniem do niej jestem tak rozbudzona, że nie zdążam zasnąć, a jak już zasnę to ona znów krzyczy. Podchodzę do niej (z ręką na sercu) kilkadziesiąt razy w nocy Ma 10 miesięcy i smoczek już nie wystarcza, butelka z soczkiem też nie. Posmarować dziąseł się jej nie da, a jak siłą się ją posmaruje to to i tak goowno daje. Paracetamol w czopku, syropki nurofen oraz camillia też nic nie dają. Kiedy słyszę, że krzyczy podchodzę do niej i widzę że leży na brzuchu i próbuje się podnieść. Obracam na bok i daję smoczka, pogłaszczę po główce, staram się dodać otuchy, ale to rzadko skutkuje, najczęściej trzeba ja wziąć na ręce i chwilę ponosić, a potem odłożyć do łóżeczka tylko po to aby za 10 min zrobić to samo. spanie ze mną tez nie pomaga, jest to samo. tak było miesiąc przed pierwszym ząbkiem. potem dosłownie jedna noc spokojna i znów ale na szczęście drugi pojawił się już po tyg. od soboty w buzi nie ma zmian ale noce wyglądają tak jak opisałam. . mąż śpi z nią w weekendy i ostatnio olał ją. podchodził do niej co pięć min przez 1,5 h aż w końcu powiedział basta. pozwolił jej płakać pół godziny aż sama zasnęła i nie zakwiliła aż do rana. byłam na niego zła bo rano okazało się że wyszedł drugi ząbek. a teraz sama nie wiem. czuje jak z każdym dniem tracę siły, już mi się nic nie chce, tylko płaczę. Nie mam siły się uśmiechać ani do męża ani do dziecka. Czuję się jak śmieć i wyglądam jak śmieć. Czasem wpadnie teściowa i z nią posiedzi a ja wtedy zajmuje się zaległościami. Teściowa ma kupę miłości i energii by się nią zajmować a ja już nie. I podejrzewam że właśnie dla tego ona na jej widok aż podskakuje z radości i się cieszy a jak widzi że babcia zaczyna wychodzić to już płacze:( ta mój widok jak wchodzę do pokoju to już się tak nie uśmiecha:( Zastanawiam się. Apogeum tej masakry trwa już półtorej miesiąca. przedtem też nie było kolorowo ale w miarę znośnie. I zastanawiam się czasem , czy to nie moja wina, że chodzę do niej na każde nocne zapłakanie. Zawsze tak robiłam, od urodzenia. Z tym że kiedyś to było maks. 6,7 razy na noc (i wystarczało dać smoczka). A może to wina nieumiejętnego wyciszania dziecka przed snem? Dzienny rytuał jest zachowany, wieczorny raczej też. Z tym, że czasem ona Zaśnie przy butelce, a czasem staje przy barierkach kilkadziesiąt minut aż się nie zmęczy i nie zacznie marudzić, wtedy trzeba ja ululać. Poważnie zastanawiam się na zastosowaniem jakiejś metody nauczania samodzielnego zasypiania, o których tak wiele negatywnych opinii słyszałam i które raczej nie gwarantują dziecku poczucia bezpieczeństwa, ale co mam zrobić, jeżeli aktualnie nawet w ciągu dnia nie jestem w stanie zagwarantować jej dostatecznej porcji miłości. Czuję, że jest coś nie tak, a jeżeli ja to czuje to ona chyba też. Tylko nie wiem czy te metody będą skuteczne przy tych ząbkach. Nie mam pewności czy to ich wina. Ale jeśli tak to zdaję sobie sprawę z tego jaką masakrę dziecku zaserwuję. To dopiero była by katastrofa. Brzuch mnie już boli ze stresu i ze zmęczenia, chyba będę rzygać. Dziękuję za wysłuchanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już widzę że coś nachrzaniłam w tekście, sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mniej amfetaminy i będzie ok ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szukaj winy w swoich działaniach moja droga. To zęby i nic nie poradzisz. Robisz co możesz jak widzę ale jedyne co na prawdę możesz to przetrwać ten cyrk, Ja to znaaaam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko uzależnione od mamusi na każde zawołanie, od soczku w nocy, od lulania...... nie, ty wcale nic nie robisz źle... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram metode męża - nie tylko on sie wyspał, ale i dziecko do samego rana. A Ty przyzwyczajasz ją do jęczenie co chcwilę, bo przychodzisz. Odpuść, to tylko zęby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.46- wiem, że błędem mogło być podchodzenie do niej przy każdym płaczu. ale rzeczy typu soczki, czy branie na ręce w nocy spróbowałam dopiero kiedy zaczęła się ta cała szopka. do ósmego miesiąca to nie było potrzebne. wystarczało tylko dać jej czasem smoczka. 16.51- tez tak myślałam, do momentu kiedy nie okazało się że mąż nie słyszy czasem jak ona płacze. kiedyś poszłam w nocy do łazienki i usłyszałam płacz. zajrzałam do pokoju i okazało się że córka płacze a mąż dalej śpi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dawałas jej nurofen? U nas jest to samo, synek budzi się i 80razy, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy zostawić go samego w łóżeczku żeby się wypłakał. Synek ma 9 mieś, wiem kiedy marudzi i wiem kiedy płacze bo Go coś boli. Jak słyszę płacz to idę do niego i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, mam nurofen w syropku. ale guzik daje. a ile nocy z rzędu twój synek potrafi tak płakać, bo tak jak pisałam moja potrafiła nawet trzy tyg z dwiema nocami przerwy. ja się zastanawiam, jak to możliwe w przypadku dziecka? ja nie śpię i się bardzo źle czuję, a ona? co, ona nie musi spać? nie ogarniam. jak dobrze, że mąż już w domu jest. powiedział że dziś będzie z nią spać. gryzie po prostu wszystko. dzyndzelek od polaru, gryzaki, guziki od pufy, smoczka, śliniaczek, nawet próbuje ugryźć podłogę;) ehh... i tak ja kocham:) dzięki dziewczyny. czułam potrzebę oznajmienia całemu światu jak bardzo cierpię, już mi lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×