Gość jova7345 Napisano Październik 31, 2014 Wiem. Post pewnie jak jeden z wielu. Ale chyba potrzebuje to z siebie wyrzucić tego żeby ktoś popatrzył na to z boku. Doradził mi. Jesteśmy razem niecały rok. Ostatnio coraz częsciej zastanawiam się czy to ma sens. Siada nam komunikacja. Rozmowa. Ja potrafię się produkować na co słyszę jedno, dwa słowa albo " uśmiech" , kiedy mam jakiś problem, chce z nim coś omówić to samo. Czuję się jakbym go nudziła...jakby moje życie go nudziło...i no własnie...było ono tylko moje...a nie nasze. Kiedy on jest chory, ma jakis problem...pisze do niego, pytam, interesuje sie, staram sie mu pomoc. Teraz ja byłam chora...nawet nie zapyta czy mi przechodzi w ciagu tygodnia (bo widzimy się tylko w weekendy). Sama jestem bardzo spontaniczna....uwielbiałam sie do niego przytulac, tak o, dać mu buziaka, napisac czasami cos milego w ciagu dnia...widze ze jego zachowanie to we mnie zabija...tą spontanicznosc. Hamuje sie z czulością...bo on tak rzadko mi ją okazuje i po prostu czuje sie jakbym mu sie z nia narzucała. Przestałam odczówac porzebe rozmowy z nim...bo skwituje wszystko jednym słowem albo "uśmiech" ...wiec nie ma sensu. Przestałam pisac mu czasem cos w ciagu dnia. Mówić mu czasami o tym jak to było wczesniej, że tesknie, ze mi go brakuje...bo pewnie znowu jakos dziwnie zareaguje albo jak to ostatnio bywa na moje 'tesknie' ...nic nie odpisze. Jestem zakochana...i ostatnio okropnie nieszczesliwa. Czy ja przesadzam? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach