Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sylwiaaaaa86

Czy taki związek ma szansę przetrwać?

Polecane posty

Witam. Od jakiegoś czasu kołatają mi się w głowie różne myśli, nie potrafię obiektywnie ocenić całej tej sytuacji. Jestem mężatką już ponad 4 lata, z mężem jesteśmy razem już ponad 9 lat. Kiedyś wydawał mi się idealnym kandydatem na męża - spokojny, poukładany, a dziś uważam, że to małżeństwo to był mój największy błąd, jaki w życiu popełniłam. Poznaliśmy się kilka miesięcy wcześniej zanim zdecydowanym wyjechać w inna cześć Polski na studia. Standardowy związek, spotykaliśmy się, ale jakoś bez większego zaangażowania z Jego strony. Później po moim wyjeździe widywaliśmy się w zasadzie jak tylko przyjechałam na weekend do domu - średnio raz w miesiącu. I tak teraz zastanawiam się, jak w ogóle ten związek przetrwał... Po dwóch latach miałam już dość takiego życia, potrzebowałam czegoś więcej, obecności, bliskości. Mój chłopak właśnie skończył studia licencjackie, miał rozpocząć magistra. Nawet nie rozważał tego, by przeprowadzić się do mojego miasta, by być bliżej. Zaproponowałam by się do mnie przeprowadził, byśmy razem zamieszkali. Dość ciężko przyszła Mu ta decyzja, ale w sumie nie zostawiłam wyboru- albo zamieszkamy razem, albo niech się poważnie zastanowi nad naszym związkiem. Wtedy też była jedna sprawa, która mnie niesamowicie męczyła-w ogóle nie uprawialiśmy seksu, mimo iż 2 lata razem już stuknęło, jakieś drobne pieszczoty były i wiedziałam, że wszystko ma ok. Mimo, iż wielokrotnie rozmowę sprowadzałam na ten tor to i tak zawsze udało mu się obejść temat i nie odpowiedzieć. Do tego doszło wiele błahostek, nawet kwiatka przez te 2 lata nigdy mi nie dał. Gdy zamieszkaliśmy razem pewne rzeczy się zmieniły, seksu unikał bo się bał pierwszej lepszej wpadki, nie powiedział, bo bał się ze go wyśmieję Mieszkaliśmy razem przez 3 lata, w międzyczasie zaręczyny i ślub, wiele planów na przyszłość. W międzyczasie miał miejsce jeden incydent. Mianowicie zrobiłam prawo jazdy, udało mi się również złapać jakąś prace za granica i zarobić trochę pieniążków. Chciałam to przeznaczyć na auto, prosiłam Go by pomógł mi coś znaleźć, w końcu jest facetem, lepiej się zna na tym. Żeby pogadał że swoim ojcem, może coś podpowie. Ale on olał całkowicie sprawę, nawet palcem nie kiwnął w tym kierunku. A mi, gdy tylko pytałam to obiecał, ze się tym zajmie. Po kilku miesiącach przyznał się ze jemu auto jest zbędne, więc nie zrobił nic. Szkoda tylko, że przez ten cały czas obiecał , a ja durna liczyłam na Niego. Niestety wraz ze zbliżającym się dniem ślubu wszystko pękło jak banka mydlana. Już w trakcie przygotowań do ślubu nie popisał się. Wszystko zaplanowałam, uzgodniliśmy każdy szczegół, ale jeżeli jego mama miała inne zdanie to zmienione było tak jak ona chce. nieważne że uzgodniliśmy wcześniej inaczej. Jeszcze w międzyczasie wyszły problemy z jego bratem - pożyczył ode mnie sporo gotówki, a później uchylał się od oddania. Mój chłopak nawet palcem nie kiwnął, by Młody mi to oddał. Stwierdził, że to jest jego brat i przecież nie pójdzie i go nie pobije. Na nasz ślub ten brat również wręczył nam pusta kopertę, nalegałam na Męża by przynajmniej poinformował rodziców, bo kiedyś z tego wyjdą niezłe jaja- Mąż znów przemilczał sprawę, mimo że mi obiecał ze załatwi wszystko co z jego bratem związane. Dlaczego nie zrobił, to sam mi nie potrafi odpowiedzieć. Od naszego ślubu minęło już ponad 4 lata, nie mamy mieszkania, dziecka. Mój Mąż jest wiecznie młody na wszystko ma czas (ma 30 lat, a ja 29). Jak braliśmy ślub wiele rzeczy planowaliśmy, mieliśmy dać sobie dwa lata na ustabilizowanie sytuacji zawodowej, nacieszyć się sobą. Wiele razy poruszałam ten temat. Pieniądze nie są przeszkodą. Mamy miesięczny dochód przekraczający roczny dochód przeciętnego Kowalskiego. Proponowałam kupno domu, stać nas na to. Mąż przystał na ten propozycje. Myślałam, że równiej tego chce. Uzgodniłam z Nim, że ja się zajmę wyszukaniem ofert, bo wole sama wstępnie to przeanalizowąć , a jemu prześle te oferty i niech umówi się w celu obejrzenia. Czy myślicię, że cokolwiek zrobił? Nie, ani jednego telefonu nie wykonał. A na pytanie dlaczego tak zrobił, mimo iż uzgadnialiśmy inaczej, nie potrafił odpowiedzieć. Dziecka też na razie nie chce, a kiedy będzie chciał ? Jak będzie miał dom- tylko, że nic nawet nie robi w tym kierunku by cokolwiek ruszyło do przodu. Czuję się zwyczajnie przez niego oszukana, poważnie zaczęłam zastanawiać sie nad rozwodem. Tylko najgorsze w tym wszystkim jest to, że Go Kocham i mimo wszystko nie wyobrażam sobie bez Niego życia. Tylko tak dalej już nie dam rady tak żyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedź się. Czy go kochasz, czy po prostu jesteś przyzwyczajona albo boisz się zmian? Przecież to d**ek. Że też Tobie nie otworzyły się oczy nawet tuż przed ślubem ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze ci radzę. Rozwiedz sie. Twoj maz to wykapany maż mojej matki a mój ojciec. Matka całe zycie wszystko sama ciągnie, meble, mieszkanie, potem budowa domu, jemu nigdy nic niepotrzebne. Taki ojciec to masakra. Ja czuje sie skrzywdzona i nie życzę tego twoim ewtl dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niesamowicie sie dziwie,ze kompletnie nie wzielas pod uwage jego wczesnioejszych zachowan, ktore ewidentnie swiadczyly o tym, ze nie dosc, iz jednak nie mozesz na niego liczyc,a na dodatek nie powie Ci tego od razu, tylko sciemnia. Problem z komunikacja, moze i uczuciem itd itp. I tak za niego wyszlas - nie rozumiem Cie kompletnie. Milosc miloscia,ale aby az tak slepym byc? Z tego tez wynika kilka innych nie fajnych rzeczy. ale ok = wyszlas za niego. Tak czy inaczej bardzo sie dziwie,ze Ty sie teraz dziwisz, ze sa problemy. Przeciez to sa tego samego typu problemy, ktore mieliscie przed slubem. Dokladnei to samo. Po pierwsze w ogole sie nie powinnas hajtac, dopoki by Ci nie udowodnil,ze jest sens mu ufac przynajmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobnie, dlatego też odwołałam ślub i z perspektywy czasu wiem, że podjęłam najlepszą decyzję w swoim życiu. On się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×