no i poleciało

Jezu...Miesiączkę miałam dostać piątek-sobota.Pierwszy test zrobiłam w piątek pozytywny drugi pozytywny. Następny w sobotę pozytywny. Nagle jak piersi bolały tak przestawały.Wczorajszy test z ledwo widoczną kreseczką a dzisiaj przed chwilą zaczęłam krwawić. Zadzwoniłam do ginekologa a baba w recepcji wmawia mi że za szybko na test przecież i robi się w terminie miesiączki.Tłumaczę jej że tak zrobiłam a ona dalej swoje i że test nie mógł wyjść pozytywnie!!! No ludzie. Czy przyjmą mnie na oddziale ginekologii żeby mnie zbadać? Czy wg jest sens iść ? Załamałam się.

Ale po co ?

Dostałaś przecież normalnej miesiączki. A że test był pozytywny? No i co z tego ?? Przecież to było na 2 dni przed miesiączką.

widocznie ciąża biochemiczna. Gdybyś nie zrobiła testu to nawet nie wiedziałabyś. Skoro kreska była ledwo widoczna to znaczy że stężenie hcg było małe i zaczęło spadać. Na usg i tak pewnie nic nie zobaczą bo to zbyt wcześnie. Zrób sobie betę 2 razy w odstępie 48 godz. i będzie sprawa jasna.

Testu nie robiłam przed miesiączką tylko w terminie miesiączki kiedy miała się pojawić. Po ostatnim teście wiedziałam że coś jest nie tak,bo skoro wcześniejsze wychodziły wyraźnie pozytywne to ten wczorajszy powinien też taki wyjść a kreska była ledwo widoczna.Ja mam z mężem konflikt serologiczny może tu leży problem. Już jedno dziecko mamy.

Co do konfliktu to chyba dostałaś zastrzyk po pierwszym porodzie?

nie dostałam zastrzyku. Mój szpital po prostu olał sprawę.

A badałaś sobie poziom przeciwciał? Odczyn Coombsa?