Tolerowalibyscie ćpanie przez waszego męża ?

Czysto teoretyczna sytuacja. Znajdujecie przy mężu lufe ( czy co tam ) i co robicie ?

dostaje ultimatum:albo z tym kończy albo ja kończę z nim, czas na takie rzeczy juz minął

zapalam z nim

Nie. Mój sąsiad kiedyś tak zaćpał, że zdemolował klatkę schodową (wpadł w szał). A co gdyby dostał takiego szału i w amoku skrzywdził dziecko?

krzywo patrzę nawet na tych co od czasu do czasu tak się bawią, ale jak lubię to toleruje. natomiast jakby to było inaczej niż raz na pół roku wpadł dziwny kumpel to mógłby się ze mną żegnać.

ultimatum, albo ja albo ćpanie. A gdyby wiózł cię autem "pod wpływem" albo zrobił ci krzywdę?

sama trawa, jako tako by mi nie przeszkadzała

Zapomniałam dostać - do domu nie wraca pod wpływem, tylko z kolegami i nie wraca do domu do póki nie wrócić do rzeczywistości.

nie, nigdy, dla mnie od razu kop w 4 litery, bo to znaczy, że jest niepoważny i nieodpowiedzialny no i nie jest już gównia/rzem.

jesli dla was palenie trawki to cpanie to ja bym was zostawila na miejscu tych facetow :D

Nie, nie daj Boże jeszcze zrobił by cos sobie lub innym. Juz wystarczy ze sie pan Darek K . przejechał :o

zaraz zaraz, o czym jest temat? o czym konkretnie? klasyczne cpanie, typu wlasnie koks, czy wy mowicie o trawce? bo trawa to taki narkotyk jak z napoju garden sok :D :D :D

trawka spoko, inne narkotyki nie. Wolę, żeby od czasu do czasu zapalił trawkę niż się upił

jeżeli twierdzicie, że palenie trawy to nie ćpanie, to chyba nie za bardzo miałyście z tym cokolwiek wspólnego, 10 lat mieszkam w kraju, w którym marihuana jest legalna, mam znajomych, którzy zaczynali "popalanie" kilka- kilkanaście lat temu, są wśród nich osoby uzależnione- OD MARIHUANY właśnie i nikt mi nie powie, że to nie jest narkotyk, bo na przestrzeni lat widziałam upadki tych ludzi o dno jakie osiągali