Tak sobie przeglądam na fb zdjęcia z imprezy w klubie...

i chyba się cieszę, że tam nie poszedłem, bo czuję, że to jednak nie miejsce dla mnie, mimo, że nigdy tam nie byłem. Nie mogę się odnaleźć w miejscach gdzie jest pełno osób, ścisk i hałas (wyjątkiem są koncerty, bo tego typu imprezy lubię). Widzę, że wszyscy "fajni" tam chodzą, większość z roku ze studiów, większość znajomych, ale nie ja. Ja chyba jestem po prostu nudny i nieciekawy, gdyż odpychają mnie takie miejsca. Czuję się zdołowany, bo sporo ładnych i pięknych dziewczyn chodzi do klubów, ale trochę mnie nieciekawi co większość z nich ma w głowie. Czy ja naprawdę nie pasuję do tych czasów, do tych realiów?

Wypowiadasz się tu czasem , bo kiedyś bardzo podobnie jeden 20 latek tu pisał:))

@up Więc zapewne chodzi o mnie, bo ostatnio tu piszę :)

Nie wiem czy masz czego żałować. Byłam w klubie kilka razy, głównie dlatego,że zapraszały mnie koleżanki, które chciały świętować swoje urodziny. W innym przypadku raczej bym nie poszła. Również nie przepadam za tego typu rozrywką. Jako kobieta mogę powiedzieć,że mężczyźni w klubach są bardzo nachalni, pozwalają sobie na zbyt wiele np. chwytają bezczelnie za tyłek albo zbyt blisko się przysuwają , bo chcą się poocierać. Mnie to nie kręci dlatego jak szłam do tego klubu to parkiet omijałam szerokim łukiem. Muzyka też jakaś nie moja, nie przepadam za takimi remixami muzyki pop.

Niebywanie w klubach nie jest niczym złym. Każdy robi co lubi.