Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak się wyprowadzę z domu rodzinnego to do najmniejszej klitki

Polecane posty

Gość gość

Mam tej chałupy dosyć. Wielka i smutna. Gdy człowiek skończy myć wszystkie okna to pierwsze jest już brudne. Cały czas jest coś do remontu. Moi rodzice całe życie to w pupie byli i guzik widzieli co cała kasa w szła w dom. Zimą siedzę w zimnie. Nie ma kasy na ogrzewanie wszystkiego, niektóre pokoje zamykamy na zimę w końcu rodzeństwo się wyprowadziło to i po co. Tylko teraz nawet mój pokój jest wychłodzony. Nagrzałam sobie farelką a mój uparty upierdliwy ojciec przychodzi do mnie i mi co chwila otwiera drzwi upierając się, ze już kaloryfery grzeją. Kurwa, co mu przeszkadzają zamknięte drzwi? I już mam zimno a siedziałam sobie w ciepełku. Do tego w moim domu jest kupa gratów. Ładne filiżanki postawione za szybką, czekające na gości którzy nigdy się nie pojawią. Czasem wpadną do mnie znajomi(może z 3 razy do roku)a wtedy i tak pijemy ze zwykłych szklanek, bo guzik nas to obchodzi. I wiele innych bzdur. Jak się wyniosę to zamieszkam w klitce. Mało sprzątania, bez zbędnych d**ereli. Dekoracje? Może jedna ramka ze zdjęciem ale nie cała z****** galeria sztuki. Znajomi z bloków narzekają na s********h im nad głowami sąsiadów, ale latem siedzą na działce a nie na dachu czy z pędzlem w ręku. A w zimie im dupa nie marznie. W małym metrażu jak się piernie to jest ciepło. Nie rozumiem ładowania kasy w ten wielki przykry dom. I tak nikt z nas nie zostanie z rodzicami. Sami rodzice nie chcą mieszkać z dziećmi i rozdartymi wnuczkami. To wszystko jest bez sensu. A ludzie mi zazdroszczą mieszkania w dużym domu. W którym samotność niesie się wielkim echem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żadna tam klitka! żebyś kiedyś nie zaczęła narzekać na brak miejsca to te min. 60 m2 musi być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zacznę narzekać to sprzedam klitkę a kupie większe. Po za tym z braku wyboru i tak czeka mnie male mieszkanie bo od razu dużego się nie dorobię ;) Ale nigdy wielkiej chałupy. Naprawdę remonty, ogrzewanie, sprzątanie tego to upierdliwa sprawa. Chyba, że jest się prawdziwym bogaczem i ma sprzątaczki, wynajmuje fachowców itd to spoko. Gorzej gdy człowiek ma to własnymi rękami ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racjè Autorko. Dom to studnia bez dna- ciągle siè wrzuca kasè, a ona znika, bo rodzą siè nowe potrzeby, naprawy.Trzeba miec duzą kasè na utrzymanie domu i naprawy biezące...Przytulne mieszkanie jest przewidywalne finansowo do utrzymania. Stałe opłaty, co jakis czas malowanie, jakas drobna naprawa. Ciepło:):)Nie trzeba myslec o dachu, kominie, ogrodzeniu, odsniezaniu, o wichurach, szkodach, ogrodach.. Pozdrawiam, nichaj Ci siè spełni Twoje marzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje kuzynki mieszkają w blokach i mają działki. Jak chcą to jadą sobie na działkę i jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×