Jak planujecie dorobić się swojego mieszkania?

Ja powoli zaczynam wątpić. Mianowicie: w miarę fajne mieszkanie to koszt od 180 tys w gorę. Skazuję się tym samym na miesięczne wydatki (rata, utrzymanie mieszkania) na poziomie 1500 zł. Co w tym niepewnym świecie jest dużym ryzykiem. Marzyłam o zamieszkaniu w mieście. Jednak widzę, że to mocno nierealne a na pewno trudne w realizacji. Co więc zrobię? Całe szczęście mam chałupinkę pod miastem, wyremontuję ją, nie ma wyjścia (chociaż nie chciałam tam mieszkać-głośno, blisko trasy *****iwej). Remont pochłonie ogromne środki, które jednak będą rozłożone w czasie i nie na kredyt jak w przypadku mieszkania. Kupię też tania kawalerkę w tym pobliskim mieście, tak by rata wynosiła mnie max 500 zł - wynajmę ją i gdy już skończę remont domu, postaram się szybko spłacić. Tym sposobem będę miała ok 100 tys. ze sprzedaży tego mieszkania za kilka-kilkanaście lat. Może przekonam się do życia w domu. Jeśli nie to zrobię tak jak mówię. A gdy już teraz będzie mnie to męczyło - wynajmę do mi zamieszkam w tej kawalerce. Jakie Wy macie plany???

moje plany nie sa twoja sprawa

zdam w maju maturę i zamierzam się prostytuować

Ja tez mam problem w moim miescie mieszkanie to 250 tys a kredytu nie chce. Wymyslilem to inaczej. Kupuje dzialke i miesiac w miesiac buduje dom zamiast brac kredyt. Obliczylem,ze zajmie mi to jakies 5-7 lat.

zbudować dom to kazdy potrafi, sa ksiązki nawet jak zbudować dom za 30 tys , mozna byle cegły i stolarke z demobilu sztuka w tym żeby dom był ergonomiczny i ekonomiczny tzw inteligentny dom - wtedy masz małe koszty utrzymania, ciepło a jak zbuduje sie z byle czego i systemem gospodarczym to trzeba mase pieniędzy wydac na egzystencję w tym domu

Ja licze tak 240 tys za 70 mkw. Wszystko bedzie w nim dobrze

Szczerze mówiąc bardziej przyjemny wariant dla mnie to mieszkanie w maleńkim nawet mieszkaniu, dwu pokojowym -tylko takie już kosztują więcej niż kawalerki. W moim mieście ostatnio było całkiem fajne mieszkanko za 85 000. Takie mogłabym szybko spłacić . Tylko myślę o czymś ciut większym.... I w innym mieście... =cena drastycznie rośnie. Mieszkanie w domu mnie przeraża. Nie dość, że głośno, daleko do sklepu .... to jeszcze zupełny brak sąsiadów. Przerażające z lekka. Miasto wolę z przyczyn praktycznych, ekonomicznych i socjalnych. Kupię w kredycie tą kawalerkę, zamieszkam tam sama, jak mi się nie spodoba to wynajmę i będę się starała jak najszybciej spłacić. Może nawet będę dalej mieszkała z rodziną (jest tu dużo miejsca) by nie pchać kasy w remont tego starego domu...... Nie wiem.... wiem, że mam drgawki jak pomyslę o domu.... Latem to jeszcze fajnie...ale zimą...........:/

Dom za to zbuduje nie mieszkanie patrz wyzej. To co pisalas/les to dla mnie akurat atuty Nie chce sasiadow, ale ze glosno to nie wiem. Jak nie masz wokol nic blisko to jest cicho

murowany nie koniecznie jest na dluzej :O ja mam dom z 1926 roku, solidnie budowany przez niemcow i trzeba w niego pakowac kase jak w studnie :O elektryka, rury, podloga, sufity i ogolnie murszejące mury :O

bo dom to niekonczące się wydatki

Dalej głosujcie na PO i PSL, to niedługo nie będziecie mieli nawet skarpetek.

za to jak wygra PiS to da wam mieszkania za darmo - w końcu kiedyś tam obiecali 3 miliony mieszkań

Chciałabym mieszkanko w Warszawie ale jak będzie zobaczymy. Przeraża mnie kredyt 200 tys, 100 bym jeszcze przezyła. U mnie w mieście mieszkanie to jakieś 150 tys , ale zarobki na poziomie 2000 netto. W Warszawie nieco droższe są mieszkania... a różnica w zarobkach nieporównywalna (trzeba mieć szczęście - wiem) Dlatego widzę, że może się opłacać droższe mieszkanie

Murowany zwykly dom. Nie kanadyjke,mi wystarczy jak wytrzyma 60 lat bo wiecej nie dozyje juz:-)