Chyba wypowiem umowę współlokatorce

Mieszka w drugim pokoju od 3 tygodni, a już nie mogę z nią wytrzymać. Raz zwróciłem jej uwagę (kulturalnie), żeby wlewała jedną szklankę mniej do czajnika bo podczas gotowania aż się z niego wylewa na gazówkę i blat to chodzi obrażona i słowem się nie odezwie. Jej kolej sprzątania to nawet nie raczyła jeszcze wziąć miotły, ze śmietnika praktycznie się wysypuje i tylko czekam kiedy wyniesie śmieci, bo ja za każdym razem nie mam zamiaru.

Dlaczego niektórzy są tak zryci? Myślą, że jak płaczą czynsz to mogą wszystko. A z początku jak dajesz ogłoszenie, że poszukujesz osoby dbającej o porządek to praktycznie większość się zgłasza i jak tu trafić.