serwis jatoja.pl ludzie gdzie Wy się podzialiście?

Cześć wszystkim. szukam jakiegoś śladu po tym co się stalo z fotoblogiem jatoja.pl czy ktoś tu jest? zna ten serwis? Przede wszystkim szukam naszego el Kapitana Skandala. Skandal odezwij się. :) mam nadzieję że gdzieś będziesz dla nas pisał :) kapitanie Skandal where r u?

Cześć Urkis :) Trafiłem na dwa Twoje posty. Jestem, żyję. Kapitanuję :) Podaj mi swój namiar (gg? mnail?) - odezwę się. Co Ci tu podać dla Twojej pewności że ja to ja? Może to, że zmobilizowałaś mnie do napisania pewnej historii? Uwielbiałem Twoje komentarze :) których później zaprzestałaś :( Mam kontakt z kilkoma osobami z jatoja, ale to już na priv Ci napiszę.

Urkis, odpowiadam raz jeszcze, gdyż podobno moja poprzednia odpowiedź nie jest widoczna we wszystkich przeglądarkach. Podaj namiar do siebie (gg? mail?), a odezwę się.

Witam, byłam posiadaczka tego fotobloga prowadzilam go przez piec lat. W ciagu tych pieciu lat w tym miejscu posiadalam zdjecia ktorych nie mam juz w wersji elektronicznej a jest tam (a raczej było ) mnostwo zdjec, ktore chciałam zatrzymac w pamieci. Taki był cel zakladania konta na jatoja. Rozczarowałam sie ogromnie gdyz nawet nie poinformowali jebanym spamem ze strone trafil szlag. Nie dali mi szansy nawet na przygotwanie sie i zapisaniu kiepskich malych wersji zdjec ktorych to zdjec i tak nie dalo sie wydrukowac bo byly tak zlej jakosci. Najgorszy serwis jaki w zyciu posiadlam i ostatnim na ktory dodam jakiekolwiek zdjecie.

Pamiętam Cię, Asiorek189. No ale przecież musiałaś zauważyć, że od kilku lat nikt tym portalem nie administrował, nikt go nie unowocześniał, nie można było zakładać nowych kont, zaspamiany był tak potwornie, że nie dawało się dodać komentarza. Domena zapewne wykupiona została na 5 lat. W tym czasie założyciel jatoja porzucił zabawki, być może zajął się pracą w innym, podobnym miejscu za realne pieniądze. Po upływie 5 lat i niewykupieniu domeny na nowo, została ona usunięta. Teraz już wiesz, bo przekonałaś się na własnej skórze, że żadne blogi, facebook, żadne tego typu sprawy nie są naszym prywatnym miejscem na dysku i nie należy łudzić się, że nasze zdjęcia, teksty czy inne prace są tam zabezpieczone. Wstawiając tam swoje prace nie upoważniasz właściciela domeny do ich rozpowszechniania, tym bardziej sprzedawania. Ale również nie zobowiązujesz go do trzymania ich tam w nieskończoność. Ale rozumiem, że wkurzyłaś się brakiem informacji, że będzie likwidowany, bo mnie też trafił szlag.

A czy mnie ktoś pamięta? Mnie, indywidualną istotę, prowadzącą fotoblożka pod nickiem: indywidualnie?

Tak. Żono, pamiętam Cię. Nie zapomina się Żony, nawet kiedy było się jej dopiero czwartym w kolejności mężem ;)