Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cholestaza 7654kbk432

cholestaza, czy ktoś miał? pomozcie

Polecane posty

Gość cholestaza 7654kbk432

Mam cholestaze, dowiedziałam się w 30 tyg. Ciąży, leżę w szpitalu juz 3 tygodnie i nie mam już sił. Wiem, że każda powie ze to dla dobra maluszka, że jak trzeba to trzeba, ale ja dostaje tylko tabletki, które równie dobrze mogłabym brać w domu. Wyniki mi się nie poprawiają, w ogóle lekarze niewiele mi mówią. Nie wiem czy przez to będę musiała urodzić przed terminem, czy do końca ciąży będę musiała leżeć. Położna mi powiedziała, ze na pewno wyjdę przed porodem, a lekarz ze póki nie będę miała normy to nie wyjde. Czy jest tu ktoś kto się z tym męczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes w szpitalu bo cholestaza jest grozna dla dziecka a tylko tam moga ci sprawdzac kilka razy tetno plodu, robic ktg czy usg. I w razie czego jak cos bedzie nie tak wywolac porod lub zrobic cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholestaza 7654kbk432
Póki co z dzieckiem wszystko dobrze. Wiem ze powinnam leżeć w szpitalu ale czytałam ze inne kobiety nie leżały i było dobrze. Co miasto to inaczej podchodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale chyba lepiej dmuchac na zimne? Kochana, wytrzymaj. Wchodz na kafe, tu czasem mozna się zsikac ze smiechu i czas szybciej mija:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak, myśli o dziecku, nie o sobie ! Nie wybaczyłabyś sobie gdyby coś się stało dziecku, więc zaciśnij zęby i do przodu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie roztkliwiaj się nad sobą, pomyśl, że niektóre kobiety leżą całą ciążę, a Ty jesteś już na końcu ciąży. Myśl o dziecku, ja leżałam ponad miesiąc temu i dostawałam kota i też chciałam do domu. I wyobraź sobie, że dziecku skoczyło ciśnienie ponad 220 i natychmiast z patologii przewieźli mnie na porodówkę. I w ten sposób uratowali mi dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam stwierdzoną cholestaze w 33tyg i tydzien leżałam w szpitalu ale wyniki wróciły do normy a ja do domu i tylko do konca brałam ursopol i musiałam pilnować diety. Jeżeli Twoje wyniki sie nie poprawiają to ciesz sie ze jesteś w szpitalu bo jesteś pod najlepszą opieką, w domu sama tetna dziecku nie zmierzysz. Ale rozumiem cie bo wiem ze ciezko tak sie lezy w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholestaza 7654kbk432
Oczywiście wiem, że każda z Was ma rację i nie powinnam się przejmować tym, że tu siedze a myśleć tylko o dziecku. Troche mi dokucza to, że nie mam jeszcze wyprawki, bo zupełnie się nie spodziewałam ze mogę trafić do szpitala, tak bardzo chciałam sobie poprasować moje małe ubranka :( A na jakim dziale na kafę takie śmieszne rzeczy? :) A co się stało ze tak nagle dziecku tetno wzrosło? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ej ty durna :-(ważniejsze prasowanie ubranek niż zdrowie i życie dziecka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja siostra tak miała, musiała być w szpitalu bo z powodu szybkiego starzejącego się łożyska przy cholestazie musiała mieć często robione ktg i musiała często liczyć ruchy dziecka. Lekarze straszyli ją wewnętrznym obumarciem płodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholestaza 7654kbk432
Ciekawe kto twoim zdaniem zrobi to za mnie i w co dziecko ubiore! Nie oceniaj żebyś kiedyś nie znalazła się w gorszej sytuacji. Nigdy nie powiedziałam ze ubranka czy inne rzeczy są ważniejsze niż mój skarb! Będzie trzeba to będę tu leżała do końca roku albo i dłużej i dam się pokroić wzdłuż i wszerz! Czy siostra rodziła w terminie? Nie wiem czy przy tej chorobie trzeba szybciej wywołać poród a lekarz nic mi na ten temat nie mówi procz- juz niedługo pani zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholestaza 7654kbk432
I kolejny dzień w szpitalu mija, jeszcze obchod i koniec atrakcji dnia dzisiejszego, jeszcze tylko w najgorszym wypadku 2 miesiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magwit
Witam Ja też po krótce opowiem moją historię ku pokrzepieniu serc bo wiem jak sama potrzebowałam takich wpisów jak cała we łzach przetrzepałam całego neta w poszukiwaniu pozytywnych informacji. Moja ciąża cała była z przebojami- 2 lata starań, zaczęliśmy się badać- jest przyczyna- wrogi śluz, inseminacja- pierwsza udana :) uff zawyżam statystyki. 6 tydzień- wymiotuję dalej niż widzę. 7 tydzień- nie dosc że wymiotuję dalej niż widzę to zaczynam krwawić. Lece do Medicovera a tam niedorobiony gin stwierdza puste jajo płodowe, mówi, że to trzeba wyronić. Pytam jak puste jajo jak w zeszłym tygodniu mój gin odnotował akcję serca. nie da się przekonać- puste jajo, akcji serca brak. Jade do domu, czarna rozpacz. W domu lecą skrzepy wielkości śliwek, wystraszyłam się że jakiegoś krwotoku dostanę, jadę do szpitala. USG w szpitalu- płód prawidłowej wielkości w stosunku do wieku ciążowego, akcja serca obecna. Tydzień w szpitalu, ciągle plamię. Pomimo tego wypisano mnie do domu. Krwawiłam, plamiłam i brudziłam na zmianę przez 7 tygodni. Potem niewielka przerwa na chwilę oddechu i w 16 tc zaczęła się cholestaza. Nie dość że cholestaza to jeszcze spadające płytki :( w 20 tygodniu trafiłam do Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Brochów mnie nie chciał :( nie wiedzieli jak się zabrać za taką cholestazę ze spadającymi płytkami w tak wczesnej ciąży, nie reagującą na leczenie (już wtedy bralam ursopol ale wyniki nie spadły)- chcieli osyłać do Lodzi bo tam lepsze mozliwoci przeżycia skrajnego wcześniaka :( Nawet wam nie bede pisac ile za mna nieprzespanych nocy, przepłakanych, przeszlochanych. Ile przejrzanych badań klinicznych, forów o cholestazach i zespole Hellp, stron o wczesniakach itp. Jak dramatycznie chciałam tam znaleźć nadzieję na pozytywne rozwiązanie, szansę na to, że razem z dzieckiem oboje przeżyjemy i będziemy zdrowi. W 24 tygodniu wypisali mnie do domu z wynikami dokładnie takimi samymi z jakimi mnie przyjęli. Porażka? Nie- dla mnie to był olbrzymi sukces- miesiąc do przodu bez pogorszenia, "ugrałam " dla mnie i Szymka 4 tygodnie, zaczęliśmy powoli wchodzić w pierwsze tygodni możliwych przeżyć płodu poza organizmem matki. Do domu poszłam na 2 tygodnie - i jak bumerang wróciłam z Aspatem 300, Alatem 500 i płytkami 120tys. Nie muszę Wam pisać że żyłam od wyników do wyników w oczekiwaniu na usłyszenie na obchodzie : Proszę dziś już pozostać na czczo. Wyniki miałam robione dwa razy w tygodniu i dalej rosły. A ja miałam co raz większą gulę w gardle ze strachu bo już było tak blisko, tyle daliśmy radę wytrzymać i teraz oddać ukochanego synka, stracić, teraz? Bałam się, płakałam, stres był moim nieodłącznym towarzyszem. Dzięki niemu dostałam chronicznego zapalenia śluzówki żołądka- siemię lniane piłam na europalety. Do tego codzienna tona leków ( ursopol 3*1, hepatil 3*1, essentiale forte 3*2 ) nie pomagały w gojeniu żołądka. Stres zaindukował też skoki ciśnienia. A wysokie próby wątrobowe, wysokie ciśnienie i niskie płytki w ciąży to stan wybitnego zagrożenia życia, usłyszałam wtedy, że jesli zajdzie taka potrzeba to kończymy ciążę niezależnie od szans na przeżycie dziecka. mój stan psychiczny po tych informacjach można sobie wyobrazić a wyniki dalej rosły. w 30 tygodniu Aspat 600, Alat 900, płytki ciągle w okolicach 110 tys. Pomimo codzinnych kroplówek- 1,5 litra soli fizjologicznej z furosemidem. Potem cud- wyniki zaczęły spadać. Niestety płytki również :/ w 31/32 tc aspat 250, alat 400 płytki 90 tys. Ponownie szloch- że jak nie urok to ... już tyle wytrzymaliśmy , już było lepiej i znowu strach- tym razem obawa o własne życie- mały najprawdopodobniej się wyliże ale jak płytki spadną bardziej, ja obarczona ryzykiem choroby autoimmunologicznej- lepiej nie przetaczać krwi a krzepnięcie do bani. Do tego znów skoki ciśnienia. po tygodniu urosły i płytki do wartości powyżej 100 tys. I tak dotrwaliśmy szczęśliwie do 37+6 :) CC wykonanane w trybie przyspieszonym bo znów zaczęły się skoki ciśnienia i wymioty. Synuś zdrów jak rybka 9 pkt, 3,160 kg. Wyszliśmy do domu po trzech dniach. Dziś Szymon ma ponad 5 miesięcy a ja nadal mam zapalenie błon śluzowych żołądka, wpadam w histerię za każdym razem jak kichnie bo boję się że znowu trafimy do szpitala. Uosabiam też o wiele więcej różnych lęków ale to już temat na inne forum :P psychiatryczne na przykład :) Dodam jeszcze tylko że w 5 i 16 tygodniu ciąży przebyliśmy grypę, w 18 tygodniu przeszliśmy przez nacinany chirurgicznie ropień w pachwinie a w 36 tc musiałam wyrwać ósemkę bo zrobiła mi się dziura jak stodoła i łykałam w szpitalu Apap jak dropsy :/ I mimo tych wszystkich przeciwności dziś mam w domu dwóch swoich rozrabiaków, mały Szymko jest zakochany w swoim starszym bracie i jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Więc wszystkim ciężarówkom z cholestazami mówię głowa do góry bo jak widać na moim przykładzie wszystko może skończyć się dobrze mimo, że wygląda nienajlepiej. A jeśli ktoś chciałby odkupić Ursopol za symboliczne parę groszy to proszę o kontakt sloneczko.mw@wp.pl Zostało mi całe opakowanie, data ważności też jeszcze długa. Mnie się już nie przyda a pieroństwo drogie jest piekielnie. Info dla osób z Wrocławia- najtaniej było na Joannitów w Lege Artis jak ja przetrzepałam wszystkie apteki w poszukiwaniu dobrej ceny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×