Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość casaya

Przykry sms chłopaka do kolegi. Jak zareagować?

Polecane posty

Gość casaya

W czwartek byłam z moim chłopakiem na imprezie u jego kolegów. Co prawda byłam tam jedyną dziewczyną, ale nie czułam się nieswojo, bo to nie był pierwszy raz w tym towarzystwie. Wszystko było pięknie ładnie, pośmialiśmy się, wypiliśmy trochę, a potem wybraliśmy się do klubu. I tu właśnie zaczynał się moment krytyczny tego wieczoru. Wytrzymałam godzinę stania w kolejce w okropnych warunkach (mróz, śnieg), ale nie mogłam już wytrzymać beznadziejnej muzyki i stania jak zapałki (były okropne tłumy). Męska część towarzystwa całkiem nieźle się bawiła w kółeczku, ja nie potrafiłam poczuć tego ich klimatu. Wyraźnie dawałam znać mojemu lubemu, że impreza mi się nie podoba i wolałabym potańczyć we dwójkę, tak jak zawsze to robiliśmy (nigdy wcześniej nie tańczyłam z całą bandą chłopaków w kółeczku). Ten jednak przewracał oczami i nawet jeśli udało mi się wyciągnąć go na chwilę do tańca, to ten i tak wracał do kolegów. Sytuacja była jeszcze o tyle nieciekawa, że zaczęło mnie kłuć w boku i jedna z soczewek drażniła mi oko. Naprawdę tym razem nie miałam nastroju do imprezowania w klubie. Suma sumarum podeszłam do mojego lubego i powiedziałam, że wracam do domu. Dodałam też oczywiście, że może zostać i bawić się dalej, ale jego męska duma nie pozwoliła mi wracać samej. Mimo, iż uciekł nam ostatni autobus i wracaliśmy zmarznięc****eszo jakieś 1,5h, wróciliśmy do domu w dobrych humorach i bez zgrzytów poszliśmy spać. Problem zaczął się następnego dnia po południu. Ci sami koledzy, zaprosili lubego na kolejną libację, tym razem bardziej efektowną z racji ostatek. Zmęczona po ciężkim dniu na uczelni i długich poszukiwaniach prezentu dla mamy miałam jedynie ochotę poleniuchować w domu, wypić winko z lubym i iść spokojnie spać. Odmówiłam lubemu pójścia do kolegów, ale nie ograniczałam go i nawet sama zachęcałam go do pójścia beze mnie. I tak naprawdę tu zaczyna się problem, który mnie niepokoi. Luby mimo mojego namawiania, nie chciał iść, twierdząc, że jak pójdzie sam, to będę przez cały tydzień zafochana. Faktycznie, raz puściłam go samego, ale miałam gorszy dzień, doła, nie mogłam zasnąc dopóki luby nie wrócił do domu i przez ten samotny wieczór na stancji byłam trochę zła, ale tym razem obiecałam mu, że tak nie będzie. Luby mimo wszystko nie chciał iść. Siedzieliśmy przytuleni, a mnie męczyły wyrzuty sumienia, bo wiedziałam, że koledzy na niego czekają. Najgorsze jednak było wtedy, kiedy przez przypadek zobaczyłam jakiego smsa wysyła mój luby do kolegi. "Na chuj była mi ta kobieta." Luby nigdy nie okazywał mi tego, że go ograniczam, nie skarżył się na moje zachowanie, dlatego bardzo poruszył mnie ten sms. Nie zwróciłam mu na to uwagi, bo nie powinnam była spojrzeć mu w telefon. Wmówiłam sobie, że luby chciał się po prostu wytłumaczyć przed kolegą i wyjść z twarzą z tej sytuacji. Mimo wszystko bardzo zabolało mnie to stwierdzenie i nie wiem co teraz o tym sądzić. A wy, kafeterianki, jak zareagowałybyście na takie coś? I przepraszam za takie długie wypociny, ale musiałam to z siebie wylać. Poza tym chciałam, żebyście miały jak najlepszy obraz całej sytuacji. Dodam, że mam 19 lat, a mój chłopak 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×