jak mam to rozumieć..

Witam,mam pewien problem z moim związkiem.. Jesteśmy parą od kwietnia, na początku spotykaliśmy się prawie codziennie i przez pewien czas było wszystko jak najlepiej, niestety potem zaczęło się psuć stwierdziliśmy ze to wina tego ze przyspieszyliśmy na początku- codzienne widywanie się..po prostu było tego az w nadmiarze.. Postanowiliśmy ze będziemy się widywać rzadziej nie w ogóle,ale dwa razy w tygodniu.. Dodam jeszcze ze mój chłopak(23) ma cięzką prace jest trenerem i ma mało czasu bo to albo mecz albo jeszcze coś innego.. do tego strasznie napięty kontakt z ojcem, nie mieszka z rodzicami ale jego tata opłaca mu jego mieszkanie.. Ostatnio wydaje mi sie ze kompletnie nie widzi potrzeby spotykania sie ze mną.. ostatnio to ja cały czas muszę pytać sie o spotkania, ja rozumiem ze on w tygodniu jest zapracowany ale nie rozumiem jezeli ma jeden dzień wolny w weekend to zamiast zaplanować chociaz część tego dnia ze mną to jedzie do rodziców i siedzi tam cały dzień.. Mnie nawet nie uwzględni w swoich planach mimo tego iz naprawde bardzo rzadko ma dni wolne.. Nie wiem.. widujemy sie raz, dwa razy w tygodniu jak skończy wcześniej prace.. Natomiast kompletnie nie rozumiem czemu mając jeden wolny dzień nawet nie pomyśli zeby sie ze mną spotkać.. Proszę o rade..nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć

Nie kochacie się? Pewnie jesteście z sobą tylko dlatego, żeby w ogóle kogoś mieć. Ale to taki pic na wode.

Wyglada na to ze mu nie zależy. Jsk sie kogos kocha i sie chce to sie znajdzie czas. 23letni facet nie traktuje tego powaznie. Moj facet chocby nie wiem jaka mial kolomyje to znajdzie czas, to moze byc 10min, 20min, pol godz, godzina. Nie wazne. Mamy tez swoj czas dla siebie, swoje hobby, ale poza tym to kazde z nas stara sie jak moze.