Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość w domm

Nawet nie wiem jak i kiedy mąż wziął mnie pod pantofla.

Polecane posty

Gość gość w domm

Chyba troche sama mu na to pozwoliłam. On ma cięzki charakter, jest kłótliwy i fochaty. Jak ma zły dzień potrafi przyjsc do domu i nic sie nie odzywac do mnie bo akurat nie ma humoru, ja wtedy też się nie odzywam bo po co mam słuchac mruknięc. czekam aż mu przejdzie. Dzwoni do mnie z pracy, ja nie odbiorę bo mam wyciszone dzwięki albo nie mogę, to następny tel jest z pretensją, że NIGDY nie można się do mnie dodzwonic. On decyduje, że w weekend jedziemy do jego rodziców ja mówie że mi się nie chce bo chciałam coś innego porobic, to zaraz się obraża, strzela foch i w końcu zgadzam sie dla świętego spokoju. Obwinia mnie za wszystkie winy świata np mój brat zrobił głupotę przez którą on miał kłopoty, oczywiście winna jestem ja- bo to moja rodzinka. A ja nawet nic o niczym nie wiedziałam ani nie słyszałam. Ciągle sie czepia,że nasz pies jest zle wychowany bo skacze na niego jak wraca z pracy (mąz wraca, nie pies) i brudzi mu ubranie. Też winna jestem ja. W pracy coś mu się nie ułoży, wraca do domu z nerwem i od progu rzuca na wszystko k*****i, jak coś do niego mówie to nawet nie odpowie, bo pokazuje że jest zly. Samochód się zepsuje, on razu nerwy na mnie że znowu wydatek, chociaż to on jezdzi. Dziecko nie śpi w nocy, jest zly i wyżywa się na mnie że on jest niewyspany, tak jakby to byla moja wina Mogłabym tak długo wymieniac. Ma swoje zalety (zaradny, pomocny, wierny, opiekuńczy) Ale ten jego kłótliwy charakter doprowadza mnie do szału. Ja nie chce się kłócic, jestem ugodowa, dlatego często mu ustępuje żeby się nie kłócic. On się przyzwyczaił i widzę ze to wykorzystuje- dominuje nade mną. Zdałam sobie z tego sprawę i zastanawiam sie jak to odkręcic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mały Książę wspiął się na wysoką górę. Jedynymi górami, które dotychczas znał, były sięgające mu kolan wulkany. Wygasły wulkan służył mu jako krzesełko. Mały Książę "Z tak wysokiej góry jak ta - powiedział sobie - zobaczę od razy całą planetę i wszystkich ludzi..." Lecz nie zobaczył nic poza ostrymi skałami. - Dzień dobry - powiedział na wszelki wypadek. - Dzień dobry... Dzień dobry... Dzień dobry - odpowiedziało echo. - Kim jesteście? - spytał Mały Książę. - Kim jesteście... Kim jesteście... Kim jesteście... - powtórzyło echo. - Bądźcie mymi przyjaciółmi, jestem samotny - powiedział. - Jestem samotny... jestem samotny... jestem samotny... - odpowiedziało echo. "Jakaż to zabawna planeta - pomyślał Mały Książę. - zupełnie sucha, spiczasta i słona, a ludziom brak fantazji. Powtarzają to, co im się mówi... Na mojej gwiazdce miałem różę: ona zawsze mówiła pierwsza..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To typ niereformowalnego idioty, albo będzie sz posłuszna dalej, albo rozdów, z takim typem się nie dogadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to odkręcić? Ja któregoś dnia w identycznej sytuacji poszłam do sypialni gdzie książę lezal obrazony na pracę i na mnie. Chcialam pogadac, wyjasnic jak się czuje i zapytać czy taki stan rzeczy mu odpowiada. W zamian dostałam zabojcze spojrzenie, hasło "nie będę z Tobą gadal bo Ty chcesz" i wygonil mnie z pokoju. Wytrzymalam jeszcze do następnego dnia i kolejnego powrotu z pracy, spakowalam się i wyniosłam do rodziców. 4 dni czekalam, az powiadomilam rodziców ze zdecydowalam się na rozwód i poprosilam o pomoc. Moja mama przerażona sytuacja zadzwonila pokryjomu do mojego meza i zapytala czy on sobie zdaje z tego sprawe. Powiedział ze nie obchodzi go to, ze się nie boi. Nie dalej jak 2 godziny później blagal pid drzwiami domy rodziców o rozmowe, plakal jak dziecko i przepraszal za wszystko. Dostal odpowiednia pogadanke po czym odeslalam go do domu mówiąc ze ja tak od razu nue wroce. Oczywiście wróciłam, ale moj mąż bardzo się zmienil, opanowal się i teraz jest normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się to typ niereformowalny , mam takiego kogoś w rodzinie jest nim teść i wiecznie się wszystkiego czepia, nikt mu nie pasuje, chciałby żeby każdy go słuchał a tak się nie da, dlatego każdy go unika, ma opinie czepialskiego i gbura , a z mężem no cóż albo go zaakceptujesz albo się rozwiedziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam takiego meza. Z taka toksyczna osoba nie da sie dlugo wytrzymac. Ja i tak dlugo wytrzymalam. 10 lat. Az w koncu miarka sie przebrala. Dobrze, ze sie wyprowadzilam...teraz dopiero wiem co to znaczy piekne zycie.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dokładnie to samo co ty autorko z moim mężem ale ja się cały czas wykłócam o te jego akcje albo wnoszę oczy do nieba "za jakie grzechy", nieraz grożę że od niego odejdę i wiem na 1000% że wtedy by się wyżalił rodzicom jaka to ze mnie zła kobieta jest, a oni by mu uwierzyli bo synek to synek swoja krew

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ex tez o kazda bzdure sie obrazal, kiedy zaszlam w ciaze hormony zrobily swoje i w koncu to on mnie zostawil bo nie bylam juz taka 'grzeczna'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zacząć walczyć, zebrać siły i zaatakować innej rady nie ma. Im szybciej to zrobisz tym lepiej. Mówi sie ze w kazdym związku ktos kocha bardziej. On myśli, ze tą osobą jestes Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×