Czy istnieje coś bardziej żałosnego niż internetowe związki?

Kiedyś miałam takiego znajomego, który "miał dziewczyne". Polegało to na tym, ze rozmawiał z jakąs dziewczyna z drugiego końca Polski na Gadu Gadu i nigdy jej nie widział na żywo :D A wszedzie sie obnosił z miłoscią do niej, opisy na gg w stylu "kc skarbie :* " :D Czy istnieje coś bardziej żałosnego, niż takie coś? :) dla mnie nawet słowo "przyjaźń" dużo znaczy, w życiu by mi nie przyszło do glowy, by nazwać przyjacielem osobe której nigdy nie widziałam na oczy :D A co dopiero "związek" haha :D

a ile ten Twój znajomy miał lat ? 13 ?

Równie żałosny jest cyberseks :-)

wiesz przez 1,5 roku pisania mozna sie przyzwyczaic

17-18 lat, poważnie.

no przeciez my powaznie odpisujemy , ja na przyklad pisze z kolezanka od 1,5 roku mimo ze sie nie widzielismy i nie mamy zamiaru zobaczyc

Ja mam znajomosc od ponad 10 lat polegajaca na pisaniu i dzwonieniu, nigdy sie nie widzielismy, fotki wymienialismy jedynie. Nazywanie czegos podobnego miloscia to glupota albo choroba psychiczna

wiem, ze piszesz poważnie, przecież nie zaprzeczam temu :P nie potrafiłabym w ten sposób zbudować relacji z jakimkolwiek człowiekiem. Może jestem staroświecka, ale wole tradycyjne kontakty międzyludzkie, nawet mimo mojej aspołeczności :P a o czym rozmawiacie?

chociaż znam przypadek : znajoma pomyliła numer poznała w ten sposób chłopaka, pisała z nim jakieś 3 lata aż w końcu spotkali się w realu, dzisiaj po kilku latach są małżeństwem

mozna pisac naprawde o wszystkim , ale trzeba zachowac jakies granice rozsadku

Zbereznik, skąd go znasz? :D

:D

pogadajcie sobie nic to nie zmieni w waszym życiu ,zakochania internetowe i potem małżeństwa są dla specyficznych osób ,nie dla każdego