Świat zszedł na psy . Wartości, zasady, a po co to komu?

Ehh... mam 20 lat, niby młody, a widzę, że perspektywy na normalną miłość coraz mniejsze, większość dziewczyn w moim wieku za przeproszeniem używana... wszędzie ,,wielkie miłości=związki na fejsbuku", gdzie spośród kilkudziesięciu par wśród znajomych widzę max DWIE, które widać, że rzeczywiście łączy miłość... co się pozna dziewczynę to albo stuknięta, albo mimo, że na początku wydaje się normalna to zaraz się okaże, że miałbym być jej n-tym chłopakiem... do cholery, czy to ja jestem taki porobiony czy co? Czy powiniennem już osrać te swoje zasady jeśli chcę w ogóle wreszcie stworzyć z kimś udany związek...? Nie chcę tego.... ale na razie co kogoś poznam raz na jakiś czas to jestem srodze zawiedziony :/ A przecież nie da rady umawiać się z kolejną i kolejną dziewczyną co miesiąc aż się trafi ,,ta jedyna"... w końcu człowiek nie zakochuje się co chwilę... a każdego dnia, miesiąca robię się przecież starszy, a dziewczyn- dziewic, wiernych jakimś tam zasadom (nie mówię, żeby być nawiedzonym katolem, po prostu normalnym...) coraz mniej....