Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego wg ludzi domyślnie związek ma prowadzić do małżeństwa i trwać wiele lat

Polecane posty

Gość gość

Nie rozumiem tego zupełnie. Moim zdaniem można mieć kilka związków w ciągu życia, i nie muszą trwać po 30 lat. Najważniejsze, żeby były szczęśliwe. Jeden może trwać 4 lata, drugi 11 - nieistotne, byleby wspomnienia były dobre. To jest wg. mnie najważniejsze kryterium, dlatego szkoda mi osób, które męczą się z partnerami/małżonkami, byleby z kimś być albo dla ich pensji, ze względu na dzieci... Ja akurat dzieci nie planuję mieć nigdy, więc pod tym względem mam ułatwioną sprawę. Ale mając je też przecież można sobie układać życie :) Niedawno rozstałam się ze swoim partnerem, z którym byłam 3,5 roku, nie było nam po prostu po drodze, ale ile przeżyłam, to moje :). Nie mam żalu, oczywiście było trochę przykro, ale oboje wiedzieliśmy, że jeśli priorytety aż tak się rozmijają, nie ma sensu nawet tego składać. Każdemu z was życzę takiego podejścia. Oczywiście założenie, że związek nie musi trwać aż do śmierci, nie zwalnia z tego, żeby o niego dbać i pielęgnować uczucie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co odchodzić ze szczęśliwego związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu znudziłaś się facetowi więc kopnął cię w doopę jak zużytą szmatę, a ty teraz dorabisz do tego ideologię jaka to ty jesteś och i ach i że nie chcesz długich związków... Bo widocznie to z tobą nikt nie chce długiego trwałego związku bo jestes tak pustą osobą. Tylko ciekawe kto ci na stare będzie zmieniał pieluchy i ci pomagał skoro robisz z siebie taką wyzwoloną szmatę co najdłużej w związku chce być kilka lat, a pamiętaj że po 40tce to już faceta tak szybko nie znajdziesz o ile wcześniej nie wyszłaś za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są różne sytuacje życiowe. Czasami ludziom nie jest po drodze, zmieniają się, priorytety się zmieniają. Poza tym na ogół ludzie nie są monogamistami, nie wiem czy wiesz :) nie wiem, dla mnie życie to dowolność, swoboda, jestem nawet trochę hedonistką (choć nie tak w 100 proc) Ja dalej utrzymuję kontakt z moim byłym, bo mamy wiele wspólnych tematów (a mało znam osób podobnych do siebie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego, że nikt nie chce przechodzić przez rozstanie. Jeżeli związek się rozpada to prawie zawsze towarzyszą temu negatywne emocje - inaczej by się nie rozpadł. Dlatego ludzie często starają się unikać takich relacji które prowadzą tylko do rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jak się kogoś kocha to się zrobi wszystko, żeby związek przetrwał :) Nawet jeśli momentami jest "nie po drodze" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie, akurat to ja zainicjowałam koniec związku. Ale to już było wiadome, że to będzie koniec, i tak czy siak, z obu stron. Nie wiem, skąd w tobie tyle jadu i złośliwości. Gdybyś nie wiedział, to na świecie są różni ludzie i nie istnieje jeden, schematyczny model postępowania dla wszystkich. Mam dopiero 24 lata. Kto mi na starość będzie pieluchy zmieniał? Kto wie. Nie jestem egoistką i nie mam zamiaru łapać męża z takich powodów, dla mnie to równie żałosne co decydowanie się na dzieci, żeby mi w przyszłości pomagały..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:53] Ale kochać można wiele osób w ciągu życia. Można się też odkochać :). Nie ma w tym nic dziwnego, a wiele osób cierpi, bo im wmówiono, że mają mieć partnera do końca życia, a jak się nie uda, to ohoho..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano właśnie dlatego ,ze masz dopiero 24 lata to tak sobie wymyślasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam nic do osób, które postępują w sposób schematyczny. I nawet je rozumiem :). Chodzi tylko o to, by być szczęśliwym, a niestety wiele osób nie jest i daje sobie wmowić różne rzeczy, np. żeby nie odchodzić od męża/żony, bo to i tamto. Choć wiadomo, że jest dużo sytuacji życiowych, kiedy trudno to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki luźny związek ma ten problem, że jest luźny. To nie jest miłość, raczej f**k buddies którzy przy okazji lubią spędzać razem czas i się bawić. Nie można liczyć na wsparcie takiej osoby jak coś złego się stanie, bo nic was razem nie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie każdy ma takie egoistyczne podejscie do życia jak ty autorko. Tobie zależy wyłacznie na tym, żeby tobie było dobrze, współzwiązkowiec nie ma dla ciebie znaczenia/ Po to jest sie w zwiazku, żeby nawzajem sie wspierac, a nie, żeby tylko ciągnąć co dobre dla mnie. A jak coś nie tak, zamiast to naprawić, iść na kompromis, to zrywac i szukac gdzie indziej szczescia. Moze po prostu nie nadajesz sie do prawdziwego zwiazku, albo nigdy naprawde sie nie zkachalas. Mloda jeszcze jesteś, to fiu bździu w głowie jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego sądzisz, że wymyślam? Ja tak czuję. Od dawna. I znam kilka osób, starszych ode mnie o nawet ponad 10 lat, które mają takie samo postrzeganie. Ale oczywiście, mam 24 lata, więc MUSI mi się koniecznie odmienić, i około 30stki zapragnę męża i dziecka (dziecka właściwie to zakładam, że pewnie tak, ale to czysta biologia, a jej ulegać nie trzeba). Myśleliście kiedykolwiek troszkę mniej schematycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja myślę, że ci się odmieni właśnie przez Twój egocentryzm - jak sama będziesz potrzebowała lojalności innych. Teraz jesteś z tego gatunku ludzi od piwa którzy są jak jest dobrze, znikają jak zaczyna się źle dziać. Nie twierdzę, że nagle kiedyś staniesz się dobrym przyjacielem, o dobrej partnerce na całe życie nawet nie ma co marzyć w Twoim wypadku. Po prostu przekonasz się jak cholernie bezwartościowe są takie płytkie relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość z 16.01 bardzo dobrze to ujął . dla ciebie związek jest dobry i szczęśliwy kiedy jest dobrze i szczęśliwie . A co będize jak tak przestanie być ? zwijasz manatki i szukasz następnego kawalera ? dorosłość to odpowiedzialność a odpowiedzialność to zabezpieczenie dla ciebie ale i twojego małzonka . ty na razie po prostu sypiasz z kim popadnie i myślisz ,że to jst związek .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie wiem po co ma trwać tyle lat. Nie znam żadnego szczęśliwego małżeństwa ze stażem dłuższym niż 10 lat. Wszyscy tylko narzekają na siebie na wzajem,ale nie odejda ,bo "dzieci". Chłop się za innymi ogląda a kobieta to znosi dla dobra rodziny. Znam masę takich przypadków , niestety kobiety sa naiwne i licza,że jak facet z nimi bierze ślub to już całe życie bedzie wierny i nie zdradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzecz w tym, że NIE WIEM, czy masa, czy nie. Może z kimś będę te 20 lat - kto wie. Ja NIE ZAKŁADAM, że NIE będę w długim związku, tylko po prostu nie wierzę, że w KAŻDYM przypadku trzeba tkwić w jednym związku do końca życia. Ludzie są naprawdę różni, i zakładanie jednego modelu dla wszystkich jest idiotyzmem, co widać od wieków. To rodzi tylko więcej nieszczęść. Nie uważacie, że zakładać rodzinę powinny osoby odpowiedzialne? A nie wszyscy na świecie? gość dziś Na jakiej podstawie twierdzisz, że nie wspieram drugiej osoby w związku? I że nie naprawiam? Oczywiście, że się naprawia. Ba, cały związek to budowanie - już od początku trzeba się docierać i "układać". Ale przeciez jest różnie - czasem uczucie się wypala, mimo starań, czasem komuś zmieniają się priorytety i cele. To jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli nie zakładasz, że związek ma być na stałe to się nie angażujesz, nie starasz. Jak twierdzisz, że Ci si,e "uczucie" wypala (ot, samo z siebie, co?) to właśnie się nie starasz. Stąd się biorą byle jakie związku, ludzie nie analizują czy dana relacja ma sens teraz i za 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz prawa w ten sposób wypowiadać się o moich relacjach, bo nic o nich nie wiesz i dalej mnie oceniasz na podstawie stereotypów.. "Po prostu sypiam z kim popadnie"? Nawet nie będę tego komentować. Gdyby moich obu byłych to usłyszało... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oddczepcie sie od dziewczyny nie wiem co jest zlego w takim podejsciu, kazdy niech se zyje jak chcesz i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a niech żyje jak chce :) co nam do tego :) ale dziewczę nie żyje tak dlatego że chce tylko dlatego że nie che się angażować , nie chce sie wiązać i starać ,dlaczego ? z różnych powodów - może nie ma prawidłowych wzorców z domu albo może liczy na kogoś lepszego niż ten z którym jest ? różnie może być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty autorko mylisz miłość z pożądaniem po prostu :) ale młoda jesteś, więc szukaj swojego szczęścia. Jeśli zmienisz swoje podejście do związku, albo naprawde kogoś pokochasz to i związek będzie dlugi. Bylebyś nie trafiła na partnera z takim podejściem jak twoje obecne :) Bo chyba wiesz, że jeśli jedna strona naprawde kocha i trafi na kogoś takiego jak ty, co mu wszystko jedno, i traci z nim 3 lata, sądzac, że może i ty pokochasz, to czuje się potem bardzo zraniony, że skonczyło się jak sie skonczylo Może kiedyś jednak dorośniesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za analizę psychologiczną. Niestety jest błędna, a ja angażować się nie boję gdybym się bała, to nie wiązałabym się (a dwa związki ze stażem trochę ponad 4 lata i 3,5 roku to nie jest malutko), ale czegokolwiek nie powiem, to i tak wrzucicie mnie w swój worek. Na kogoś 'lepszego'? Nie oceniam ludzi w ten sposób. Dla mnie ludzie są po prostu różni, i trzeba trafić na swojego. Bardziej lub mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sugerujesz, że nasze związki się kończyły, gdy wygasało pożądanie? Uhum... Dalej nie trafiliście (swoją drogą w jednym związku był z tym kryzys po 2 latach, ale potem się ożywiło na nowo. I co, jakoś nie zerwałam od razu! Sukces, prawda?) Szkoda, że napisałam, ile mam lat. Zapomniałam, że dla społeczeństwa 20 paro latka to gówniara :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
związek 17 letniej panny porównujesz do zaangażowania małżonków ?:) Masz 24 lata , nie jesteś już nastolatką ,zacznij traktować życie poważniej. a ludzi serdeczniej - nie jako obiekty do zaspokajania swoich potrzeb - emocjonalnych i fizycznych . bo to co tu wypisujesz bardziej pasuje do egzaltowanej pensjonarki niż do dorosłej kobiety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 latka wypowiadająca sie w ta bezrefleksyjny sposób o małżeństwie , o trwaniu na dobre i złe razem , o dzieciach ... sama sie zastanów co z tobą nie tak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg niektórych tutaj to nawet jak mąż sypia z innymi panienkami to trzeba przeboleć, bo to przecież jest miłość a ty jesteś gówniara i co ty tam o życiu wiesz :O Żyjcie sobie jak chcecie męczennice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, w moim przypadku podejście do związku nie miało większego wpływu na jego jakość. Po prostu carpie diem, cieszenie się sobą, czułość, i nie planowanie nie wiadomo czego. Zwyczajnie, naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak z ciekawości, po co w ogóle założyłaś taki temat? Żebyśmy upewnili cię w przekonaniu, że nie warto się naprawdę zaangażować i pielęgnować swój związek mimo przeciwności losu? I skakać z kwiatka na kwiatek bo tak najwygodniej i bezproblemowo? ....Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty. To też nie diabeł rogaty. Ani miłość kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze. Miłość to żaden film w żadnym kinie ani róże ani całusy małe, duże. Ale miłość - kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze.... /happysad/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×