Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość EmiLiaNaNa

małżenstwo

Polecane posty

Gość EmiLiaNaNa

witam Przechodzę kryzys w związku jakos od dwóch lat jest u nas monotonia... maz mnie nie zauważał, błagałam by bawił się z naszym dzieckiem,ale on wiecznie zajęty albo przesiadywał poza domem w garażu a jak już był w domu to wiecznie zmeczony spał. w tym roku już przyszła totalna porazka mnie coraz bardziej meczyly myśli by odejść.Ale wciąż probowalam walczyc o ten związek. Byliśmy na wspólnych wakacjach ja mąz i nasze dziecko. Probowałam się tulić całować,ale to tylko pustka..nawet seks totalna porazka. I tak mijały dni ... w końcu odwazylam się wygarnąć mu wszystko,ze nie wiem czy go wciąż kocham..ze oddaliliśmy się od siebie,ze jego matka i ojciec wciąż nas kontrolują ( mieszkamy razem ) ze chciałabym odejść bo mam dość takiego zycia..nie czuje się szczesliwa, nie mam radości w sobie..ale on tylko potakiwał...minely kolejne tygodnie i nic...cisza z jego strony...w końcu spakowałam walizki i wyjechałam do rodziny..z drogi zadzwoniłam,ze wyjezdzam.. gdy wrocil z pracy dzwonil i pisal,ze sobie cos zrobi ,ze nie widzi swiata poza nami... przyjechal do nas dopiero po 4 dniach...ale wciąż stalam przy swoim,ze nie chce wracac...zostałam kolejny tydzień u rodziny..mało pisal, mało dzwonil..później w tyg zadzwonil,ze jego matka jest chora na Parkinsona i dobrze bym wrocila ..ze się zmieni...powiedziałam,ze się zastanowię..miał przyjechać w weekend do nas znow prawie nie dzwonil nic nie pisal... przyjechal w weekend jak nigdy nic by się nie wydarzyło..znow stalam uparcie przy swoim ze nie wracam,ze chce rozwodu...lecz on wtedy uciekl ze słowami,ze mam pozegnac nasze dziecko od niego...szukaliśmy go...on wrocil po godzinie Był w sklepie !! miał jeszcze pretensje,ze go szukaliśmy...wrocilam za namową matki . Mowila,ze każdy zasluguje na druga szanse... Wrocilam do domu...porozmawiałam z teściami co mnie boli o co mi chodzi jak się zachowują..minął miesiąc gdy od czasu tej klotni przestali się do mnie odzywac..a mój maz głupio się cieszy na to i czeka ,az im minie. Nie robi nic w tym kierunku by było nam wszystkim dobrze... Rozmawialam z nim o przeprowadzce,ale mowil,ze to nie wchodzi w gre bo matka chora. nie pyta się jak się czuje .czy jest mi tu dobrze..mało pyta ...jeszcze mniej robi... A ja już go nie kocham...sama nie wiem na co czekac...boje się odejść chociaż wiem,ze nie widze z nim przyszłości...jest on ode mnie ponad 10 lat starszy.. wracają jego stare nawyki..nie przytula...nie ma bliskości...nie ma wspólnych zajec czy wyjść.. po prostu czeka bezczynnie az mina mi głupie myśli o odejściu... Zachowuje się on jak dupa...a ja potrzebuje faceta, który potrafi wstrząsnąć ... sama nie wiem co robic.. brak mi odwagi...albo boje się ,ze gdy znow się spakuje iw yjade nie dam sobie rady z nim w konfrontacji jest on z wykszatlcenia psychologiem..wie jak mnie podejść...a ja jestem osobą, która niestety pozwala sobą manipulować i iśc tak jak mnie pchną chciałam zostać na kilka miesięcy u rodziny by zrozumieć czy jest jeszcze szansa...ale on anwet na to mi nie pozwolil tak mna zmanipulowal ze wrocilam... a po powrocie jest jeszcze gorzej... dalej i dalej mysle o odejściu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×