Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość DuchPrzyszłychŚwiąt

Współczesna Opowieśc Wigilijna

Polecane posty

Gość DuchPrzyszłychŚwiąt

10 late temu w Wigilię zmarła moja mama. Do końca nie wiadomo co się stało, znalazłam ją dwa tygodnie po śmierci w jej mieszkaniu. Właściwie to nie ja, a pewien pan którego poprosiłam, aby zajrzał do mieszkania przez okno wchodząc po drabinie, ponieważ mama od dwóch tygodni nie otwierała drzwi. Moja mama miała problem z alkoholem, spodziewałam się raczej, że jej nie ma, że jest gdzieś i u kogoś i pije. Jednak okazało się, że leżała tuż pod oknem na łóżku w kożuchu martwa. Usłyszałam od tego pana gdy zaglądał przez okno, że leży i ma czarne ręce, co świadczyło o zaawansowanym rozkładzie ciała. Ostatni raz widziałam się z nią w dzień wigilii, przyszłam do niej jak zwykle z zakupami. Ona jak zwykle była pijana, już mi się nie chciało dochodzić skąd miała pieniądze, nie chciało mi się przeprowadzać już chyba milionowej umoralniającej rozmowy, byłam wtedy taka zrezygnowana, miałam dosyć walki z jej chorobą o nią. Ona była już całkiem innym człowiekiem, jej mózg był tak zmieniony, że nawet gdy była trzeźwa to zachowywała się nie do końca jak zdrowa umysłowo. Rozmowa z nią była prosta a zarazem ciężka. Piła odkąd pamiętam i odkąd pamiętam czyli od wczesnego dzieciństwa ja walczyłam z jej alkoholizmem. Śledziłam ją, podglądałam jako mała dziewczynka, wylewałam jej alkohol z butelek, prosiłam, płakała, szarpałam się z nią, uciekałam, wracałam. Nienawidziłam jej gdy była pijana, nie mogłam się na nią patrzeć na jej ciężkie powieki, nie mogłam słuchać jej plączącego się języka. Byłam zła na nią, miałam żal. A gdy była trzeźwa to tak się cieszyłam, ale wiedziałam, że to nie potrwa długo. Wracając do tego wigilijnego dnia, nie czułam już nic od pewnego czasu, przestałam walczyć, przestałam rozmawiać, wchodziłam dawałam zakupy coś tam powiedziałam, udawałam, że ona w ogóle nie jest pijana i wychodziłam. Tego dnia tylko poprosiłam ją żeby się przespała i umyła, a ja przyjdę wieczorem żeby się z nią podzielić opłatkiem. Będąc już w drzwiach westchnęłam tylko i rzuciłam przez ramię, "Ja już nie wiem co z tego będzie" i wyszłam. Wróciłam wieczorem, ale mi nie otworzyła, ani następnego dnia, ani kilka dni później, myślałam, że gdzieś pije bo to nie był pierwszy raz gdy nie mogłam jej zastać. Po dwóch tygodniach przyśniła mi się, stała, miała na sobie rozbitą umywalkę, dosłownie nasadzoną przez głowę, była zakrwawiona, a na szyi z lewej strony miała otwartą ranę. Wtedy właśnie ją znalazłam na drugi dzień. Sekcja zwłok wykazała uderzenie tępym narzędziem, bądź przewrócenie się na coś. Połamała żebra, udusiła się krwią. Teraz po 10 latach, pracuję w hotelu niedługo wigilia, a do naszego hotelu wprowadziła się pewna pani. Okazało się, że ma problem z alkoholem, pije od piątku. Od wczoraj zaczepia mnie, żali mi się, opowiada jaka jest nieszczęśliwa i chora. Jestem pokojową więc muszę jej zapewnić czystość świeże ręczniki, wodę, herbatę, mydło itp... Dzisiaj znowu mnie zawołała, weszłam do jej pokoju i uderzył mnie identyczny zapach jak od mojej matki nie chodzi o odór alkoholowy czy pot ale coś innego, a ona stała tak samo skulona z takim samym wyrazem twarzy i rozmawiała do mnie tym samym tonem w taki sam sposób. Poczułam się jakbym się cofnęła w czasie, jakby przede mną stała moja matka. Co za zbieg okoliczności ten sam problem, a ta pani jeszcze jest podobna, te same teksty i zachowanie. Poczułam się jakby nieprzerobiona karma właśnie dała o sobie znak? Ta pani będzie mieszkać u nas do wigilii, do wigilii czekają mnie podobne jazdy, identyczne jakie miałam z moją matką. Bo będę musiała tej pani przynosić różne rzeczy, pytać się jak się czuje itp.. czyli to samo co robiłam z moja mamą tuż przed świętami. Czuję się jakby los właśnie sobie robił jakieś żarty ze mnie. Dzisiaj pomyślałam sobie, że może mogłabym jej pomóc? Że to o to chodzi, nie umiałam pomóc mojej matce, ale może chociaż mogłabym jej opowiedzieć o mojej mamie i powiedzieć, że jest do niej podobna? Nie powinnam się spoufalać z gośćmi, ale skoro ona sama się tak uzewnętrznia i nie kryje się to może tak delikatnie, gdy będzie trzeźwa, jeśli będzie. Albo napisać jej na kartce i wsunąć pod drzwi gdy już będzie się wymeldowywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawiam się czy historia mojej mamy mogłaby ją jakoś ruszyć, ale może to bez sensu, bo ona żyje w swoim świecie alkoholu i trudno się tam przebić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z alkoholikami trudno się rozmawia.Do nich nic nie dociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaproś ją na kilicha:D lepiej się będzie gadało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtrj
wydaje mi sie,ze ta kobieta moze miec depresje i byc moze smierc jest blisko niej...ja bym tak to zinterpretowala. chcialabym sie upewnic, czy to przypadek i zwrocic na nia wieksza uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×